Trener Maciej Stolarczyk desygnował do gry niezmieniony blok defensywny, złożony ze stojącego między słupkami Buchalika, a także Niepsuja, Klemenza, Janickiego i Sadloka. Za środek pola odpowiadać mieli Jean Carlos, Basha oraz Wojtkowski, nękanie obrony Górnika należało zaś do kompetencji Maka, Brożka i Bałaniuka, dla którego był to pierwszy mecz w wyjściowej jedenastce Białej Gwiazdy od 23 września 2017 roku.
„Gramy o zwycięstwo” - taka deklaracja wypływała dość jasno z postawy Wiślaków w pierwszych minutach spotkania. Krakowianie weszli w mecz z ogromną motywacją, wolą walki i chęcią zdobycia bramki. Wszystkie te cechy zmaterializował w jednej z akcji Bałaniuk. Reprezentant Ukrainy po nieudanej próbie dryblingu odebrał piłkę rywalowi i mimo jego mocnego nacisku na pograniczu faulu utrzymał futbolówkę i upadając oddał wślizgiem celny strzał na bramkę Chudego.
Spalony po raz pierwszy
Pierwsza połowa niewątpliwie należała do gospodarzy. To Wisła bowiem kreowała grę, przeprowadziła więcej akcji i dłużej utrzymywała się przy piłce. W decydującej fazie ataku zawsze brakowało jednak wieńczącego dzieło detalu, który umożliwiłby zaskoczenie defensywy przyjezdnych i zdobycie gola. Ta sztuka powiodła się w 36. minucie Górnikowi. Świetnie w polu karnym Białej Gwiazdy odnalazł się Angulo, który wypatrzył niepilnowanego Wolsztyńskiego, a ten skierował futbolówkę do siatki. Radość piłkarzy z Zabrza okazała się być jednak krótkotrwała. Sędzia Przybył odgwizdał spalonego, obie ekipy kontynuowały grę z czystym kontem i przy bezbramkowym wyniku zeszły do szatni.
Początkowe minuty drugiej odsłony należały do tych z kategorii wyrównanych. Jednym z najważniejszych do odnotowania wydarzeń była kontuzja Bashy, który przedwcześnie opuścił murawę i został zastąpiony przez Savićevicia. To reprezentant Czarnogóry zapoczątkował akcję dającą Wiśle rzut rożny, po którym Bałaniuk obił piłką porzeczkę. Nieco wyżej powędrowała kilka sekund później dobitka Brożka. Bramka jednak wisiała w powietrzu.
Spalony po raz drugi
Wszyscy kibice zgromadzeni na R22 spodziewali się trafienia Białej Gwiazdy, tymczasem piłkę do siatki do genialnym podaniu Jiméneza po raz kolejny skierował Wolsztyński i... po raz kolejny nie mógł celebrować gola. Sędzia Przybył ponownie dopatrzył się spalonego i piłkę z własnej szesnastki wprowadził do gry Buchalik.
Wiślacy odpowiedzieli dość szybko, dokładniej rzecz ujmując zrobił to duet Savićević-Jean Carlos. Ten pierwszy po błyskotliwej indywidualnej akcji posłał prostopadłe podanie do Brazylijczyka, który nie zdołał niestety pokonać skutecznie wychodzącego z bramki Chudego. Chwilę później gromkie oklaski otrzymał debiutujący w barwach Białej Gwiazdy Chuca, który zameldował się na murawie w miejsce Maka. Był to dopiero przedsmak tego, co czekało go po końcowym gwizdku arbitra.
Na czternaście minut przed końcem podopieczni trenera Stolarczyka przeprowadzili idealną niemal kontrę. Do szczęścia zabrakło dosłownie centymetrów. Transfer piłki z własnego pola karnego w szesnastkę rywala zajął Wiśle kilkanaście sekund. Duża w tym zasługa prostopadłego podania Brożka do Drzazgi, który po przyjęciu zagrania głową poprawił sobie futbolówkę i huknął w słupek. Do szczęścia zabrakło niewiele.
W ostatnich minutach bliski przechylenia szali zwycięstwa na swoją stronę był Górnik. Krakowian uratowały jednak skuteczne interwencje Sadloka i Buchalika. W doliczonym czasie gry piłkę meczową miał na nodzę Drzazga, ale próbując przelobować Chudego, przelobował także bramkę, której strzegł Słowacki golkiper.
Super Chuca!
Ostatni akcent należał jednak do debiutanta - Chuki. Hiszpan sfinalizował sprawną akcję drużynową Białej Gwiazdy odbijając piłkę od słupka, po czym cały stadion wybuchnął falą euforii. Brawo Wiślacy, brawo Chuca! Trzy punkty zostają w Krakowie!
Wisła Kraków 1:0 (0:0) Górnik Zabrze
90+5' Chuca
Wisła Kraków: Buchalik - Niepsuj, Klemenz, Janicki, Sadlok - Jean Carlos, Basha (54' Savićević), Wojtkowski - Bałaniuk (58' Drzazga), Brożek, Mak (71' Chuca)
Górnik Zabrze: Chudý - Sekulić, Wiśniewski, Bochniewicz, Janža - Bauza (54' Matras), Bainović - Wolsztyński (75' Kopacz), Menneh (61 Ściślak), Jiménez - Angulo
Żółte kartki: Janicki, Klemenz – Bainović, Bochniewicz, Matras, Jiménez
Sędziował: Jarosław Przybył z Kluczborka
Widzów: 15 007