Sprawozdania z meczów Wiślaków.
Pierwszy z zaplanowanych na dziś meczów przyniósł spore tempo, chociaż w pierwszej fazie rywalizacji nieco częściej przy piłce utrzymywali się rywale. Efektem tego było szybko zdobyta bramka, bo już w 2. minucie, kiedy to po dośrodkowaniu Mateusza Lisa pokonał Jovino Flamarion.
Nie oznacza to jednak, że krakowianie cofnęli się do defensywy, wręcz przeciwnie - próbowali zaskoczyć przeciwnika wykorzystując skrzydła, na których szarżowali Chuca i Mak. Tak było chociażby w 9. czy 11. minucie, kiedy to raz jeden, raz drugi z wymienionych pomocników zapędzali się do narożników boiska, aby dograć piłkę partnerowi. Niestety, obrońcy Dinamo trafnie czytali ich grę.
Swoimi podaniami kolegów starał się uruchamiać także Vukan Savićević, który chwilę później świetnie dogrywał na głowę Burlidze, ale ten uderzył nieczysto. To nie koniec szans dla 13-krotngo mistrza Polski, bowiem w następnych minutach właśnie Serb upadł na murawę naciskany przez rywala, ale arbiter nie dopatrzył się przewinienia.
W końcówce pierwszej odsłony Gruzini dochodzili do głosu głównie po szybkich kontratakach czy odważnych strzałach sprzed szesnastki, zmuszając do interwencji Lisa. Aktywny był ponownie Jovino Flamarion oraz Jiguari Jaby, którzy wyrywali się spod opieki defensorów.
Nieskuteczne kontrataki
Początek drugiej odsłony także należał do Gruzinów, ale po nieudanych strzałach - sprzed pola karnego czy w boczną siatkę - coraz bardziej widoczni byli Wiślacy. I to właśnie oni w 70. minucie doprowadzili do wyrównania, a debiutancką, chociaż jeszcze nieoficjalną, bramkę dla Białej Gwiazdy zdobył Hebert, który wykorzystał dośrodkowanie z narożnika boiska i po uderzeniu głową zmieścił futbolówkę między słupkami.
W ostatnich minutach szczególnie zauważalny był Jean Carlos da Silva Rocha, robiąc sporo zamieszania. Brazylijczyk w 80. minucie pokusił się o kontratak, popędził w stronę bramki rywala i odegrał bez wahania futbolówkę Damianowi Pawłowskiemu. Młody zawodnik nie zdołał jednak oddać strzału i w ostatniej chwili został zablokowany.
Nie był to koniec jego „zapędów”, gdyż chwilę później znów zdecydował się na podobny zabieg. Tym razem na drodze do szczęścia stanął mu obrońca Dinamo, który skutecznie zatrzymał Wiślaka, nie dopuszczając do sytuacji sam na sam.
Wisła Kraków – Dinamo Batumi 1:1 (1:1)
0:1 Flamarion 2’
1:1 Hebert 70’
Wisła Kraków: Lis - Sadlok, Klemenz, Hebert, Burliga - Basha, Savićević - Wojtkowski, Chuca, Mak - Brożek
Zagrali również: Wasilewski, Janicki, Boguski, Pawłowski, Hołownia, Kuvejlić
Dinamo Batumi: Alavidze - Kobakhidze, Meliava, Oboabona, Navalovski - Jighauri - Tsintsadze, Manjgaladze, Goncalves - Dvalishvili, Flamarion
Drugi z meczów rozegrany został w krótszym wymiarze czasowym, a całe spotkanie zamknęło się w godzinie. Trener Artur Skowronek posłał w nim do boju pozostałych graczy, aby zapewnić im minuty na boisku. Potyczka ta także przyniosła sporo emocji, lecz tym razem znacznie więcej „szumu” na murawie robili gracze spod Wawelu.
Swoje ofensywne walory prezentował chociażby Gieorgij Żukow, kiedy to w 9. minucie zatańczył z piłką w polu karnym przeciwnika, ale jego intencje przeczytał defensor FK Voždovac. Także i tym razem we znaki rywalom próbował dać się Jean Carlos da Silva Rocha, który starał się rozdawać piłki i asekurować kolegów z drugiej linii.
W 22. minucie Wiślacy wypracowali sobie świetną okazję strzelecką, ale wówczas dobrze zachował się golkiper z Serbii, który skrócił Rafałowi Boguskiemu kąt i uniemożliwił zanotowanie celnego trafienia. Do piłki dopadł jeszcze Jean Carlos, ale nie przymierzył precyzyjnie. W odpowiedzi niebezpiecznie z akcją wychodzili Czerwono-Biali, lecz udany powrót zaliczył Nikola Kuveljić, zażegnując niebezpieczeństwo i wybijając futbolówkę na rzut rożny.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie, wciąż grę prowadzili krakowianie, pozwalając FK Voždovac na niewiele. Udana współpraca drugiej linii z atakiem owocowała zawiązywaniem kolejnych akcji w okolicy pola karnego rywala. W roli podającego oraz snajpera wystąpił Damian Pawłowski, który najpierw w 46. minucie zdecydował się na strzał, a później w ostatniej minucie meczu przyczynił się do wygranej Wisły. Pomocnik w świetny sposób odebrał rywalowi piłkę i posłał ją w pole karne, gdzie po interwencji obrońców zagarnął ją Aleksander Buksa, a następnie uderzeniem w lewy róg bramki zaskoczył golkipera z Serbii, ustalając wynik.
Wisła Kraków - FK Voždovac 1:0 (0:0)
1:0 Buksa 60’
Wisła Kraków: Buchalik (46’ Broda) - Szot, Wasilewski, Janicki, Hołownia - Kuveljić, Żukow - Boguski, Pawłowski, da Silva Rocha - Buksa
FK Voždovac: Nisić - Lasickas, Zlićić, Hajoin, Cvetković, Trkulja, Nikolić, Purtić, Stanisauljević, Mikić, Stojcew
Zagrali również: Mihajlović, Novak, Bosnjak, Gjorgijevski, Zivojihović, Janković, Stojcev, Zivković, Purtić