TS Wisła Kraków SA

Wiślacki reżyser gry w Biało-Czerwonym wydaniu: 18 lat od pierwszego oficjalnego meczu Szymka w kadrze jako Wiślaka

3 lata temu | 29.03.2021, 16:03
Wiślacki reżyser gry w Biało-Czerwonym wydaniu: 18 lat od pierwszego oficjalnego meczu Szymka w kadrze jako Wiślaka

Wspominamy mecz pomocnika Wisły w reprezentacji.

W ramach eliminacji Euro 2004 reprezentacja Polski podejmowała na Stadionie Śląskim w Chorzowie zespół Węgier. W starciu z Madziarami Biało-Czerwoni zamierzali zaprezentować się z jak najlepszej strony i powalczyć o niezwykle cenne punkty w eliminacyjnej grupie. Do realizacji tego celu selekcjoner Paweł Janas awizował najmocniejsze zestawienie, w którym nie zabrakło również wiślackich akcentów, bowiem od pierwszej minuty na placu gry zameldowało się czterech piłkarzy Białej Gwiazdy: Maciej Stolarczyk, Kamil Kosowski, Marcin Kuźba oraz Mirosław Szymkowiak, dla którego był to pierwszy oficjalny występ w koszulce z orzełkiem na piersi jako gracza krakowskiej Wisły.

Ambitnie od początku

Niezwykle zmobilizowani gospodarze nie zamierzali zbyt długo czekać i już od pierwszego gwizdka sędziego Massimo De Santisa ruszyli do zdecydowanych ataków, a w 10. minucie po raz pierwszy sprawdzili czujność Gábora Király’ego. Akcję lewą stroną przeprowadził Kamil Kosowski, a następnie wycofał futbolówkę przed pole karne do nadbiegającego Piotra Świerczewskiego, który bez zastanowienia huknął w kierunku bramki, ale nie zdołał zaskoczyć węgierskiego golkipera. Trzy minuty później Biało-Czerwoni stanęli przed kolejną szansą - tym razem piłkę w polu karnym otrzymał Emmanuel Olisadebe i strzałem głową spróbował zaskoczyć bramkarza, lecz uderzył tuż obok słupka. W 32. minucie jeszcze lepszej sytuacji znalazł się Radosław Kałużny, który uwolnił się spod krycia obrońców, lecz nieznacznie się pomylił. Polacy potrafili utrzymać się przy piłce i prowadzić grę, lecz czynili to zbyt wolno, przez co węgierska defensywa skutecznie radziła sobie z ofensywnymi naporami gospodarzy. Goście także poszukiwali swoich szans, jednak z wielkim trudem przychodziło im przenoszenie ciężaru gry na połowę Orłów, skutkiem czego w pierwszej połowie kibice zgromadzeni w „Kotle Czarownic” nie oglądali bramek.

Zabrakło zimnej krwi

Po zmianie stron boiskowy obraz niewiele się zmienił, a obie drużyny bezskutecznie poszukiwały swoich szans pod bramką przeciwnika. Większe zagrożenie stwarzali jednak Biało-Czerwoni, którzy potrafili wypracować sobie kilka dogodnych sytuacji strzeleckich, ale nie byli w stanie skutecznie ich finalizować. Najlepszą szansę na zmianę wyniku miał w 79. minucie Emmanuel Olisadebe, który po świetnym dograniu od Kamila Kosowskiego stanął oko w oko z bramkarzem, lecz uderzył wprost w niego. W samej końcówce spotkania polski napastnik ponownie znalazł się w bardzo dobrej sytuacji, jednak piłka po jego uderzeniu znalazła się w „koszyczku” Király’ego i w finalnym rozrachunku spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.

Pełne 90 minut na murawie Stadionu Śląskiego spędził Mirosław Szymkowiak, który w starciu z Węgrami ambitnie walczył o osiągnięcie korzystnego rezultatu. Łącznie w narodowych brawach „Szymek” rozegrał 33 spotkania i zdobył 3 bramki. Wiślak był również uczestnikiem mistrzostw świata w 2006 roku, gdzie wystąpił w meczach z Ekwadorem oraz Kostaryką.

Polska - Węgry 0:0

Polska: Dudek - Szymkowiak, Bąk, Hajto, Stolarczyk - Zając (72’ Dawidowski), Kałużny, Świerczewski, Kosowski - Olisadebe, Kuźba

Węgry: Király - Fehér, Urbán, Dragóner, Juhár - Lipcsei, Dárdai, Lisztes, Lőw, Tököli (86’ Böőr) - Kenesei (70’ Sebők)

Udostępnij
 
8772360