Potem nagle wszystkie trybiki wskoczyły na swoje miejsce, piłkarze Białej Gwiazdy zaatakowali swoich rywali nieco wyżej, a ci zaczęli się gubić. Strata jednego z obrońców zaowocowała stuprocentową sytuacją Pawła Brożka, jednak ani on, ani dobijający jego strzał Jean Carlos nie zdołali pokonać Pāvelsa Šteinborsa.
Łotysza próbował zaskoczyć także Sadlok - najpierw głową (przeniósł futbolówkę nad poprzeczką), później uderzeniem z rzutu wolnego (wywalczył tylko korner). W kolejnych minutach gra nieco się uspokoiła, kolejny impuls dał dopiero Jean Carlos, który po indywidualnym rajdzie oddał celny strzał. Šteinbors jednak po raz kolejny zameldował się na posterunku.
Na granicy
W odpowiedzi szczęścia uderzeniem z dystansu poszukał Marko Vejinović. Michał Buchalik miał małe problemy z obroną i „wypluł” piłkę przed siebie, na szczęście w sukurs przyszli mu defensorzy, którzy oddalili zagrożenie. Po chwili rozochocony pomocnik Arki kropnął po raz kolejny, tym razem z jeszcze dalsza, obijając poprzeczkę. Futbolówka odbiła się jeszcze od murawy, na szczęście nie przekroczyła całym obwodem linii bramkowej, po czym gra była kontynuowana.
Tuż przed przerwą swoją sytuację miał jeszcze Rafał Boguski, finalizujący dośrodkowanie z prawej flanki, lecz jego uderzenie było zbyt lekkie, by mogło pokonać łotewskiego golkiper przyjezdnych.
Drugą połowę mogła świetnie otworzyć Arka, lecz jej piłkarze nie wykorzystali stuprocentowej sytuacji. Po chwili Christian Maghoma świetnie odnalazł się po rzucie wolnym w wiślackiej „szesnastce” i głową pokonał Buchalika. Sędziujący to spotkanie Szymon Marciniak odgwizdał spalonego, lecz postanowił jeszcze skonsultować się z arbitrami VAR, którzy podtrzymali jego decyzję.
W 58. minucie Paweł Brożek po raz kolejny udowodnił, że nie wie co to układ nerwowy. Doświadczony snajper rewelacyjnie przyjął piłkę w polu karnym, obrócił się i gdy wydawało się, że zaraz wpakuje futbolówkę do siatki, nagle jak spod ziemi wyrósł przed nim Damian Zbozień, świetnie blokując strzał.
Do trzech razy sztuka
Po chwili bramkę głową zdobył Davit Skhirtładze, nie została ona jednak uznana - sędzia kolejny raz odgwizdał spalonego. Niestety, w jednej z kolejnych akcji wszystko przebiegło zgodnie z przepisami, a Maciej Jankowski mógł celebrować swoje trafienie.
Ostatnie minuty były już bardzo nerwowe, przyjezdni próbowali wyprowadzić w nich kilka groźnych kontr, o wyrównanie walczyli też za wszelką cenę Wiślacy. Niestety, nie zdołali pokonać Šteinborsa. Arka wywiozła do Gdyni komplet punktów.
Wisła Kraków - Arka Gdynia 0:1 (0:0)
0:1 Jankowski 71’
Żółte kartki: Saldok, Klemenz - Vejinović, Maghoma, Zbozień
Wisła Kraków: Buchalik - Niepsuj, Klemenz, Janicki, Sadlok - Basha, Jean Carlos - Boguski (66’ Błaszczykowski), Wojtkowski, Mak (58’ Chuca) - Brożek
Arka Gdynia: Šteinbors - Zbozień, Maghoma, Danch, Marciniak - Vejinović, Bušuladžić - Antonik (86' Młyński), Nalepa (90' Marcus da Silva), Jankowski - Skhirtladze
Sędziował: Szymon Marciniak (Płock)