Taktyka najbliższego przeciwnika Białej Gwiazdy.
Drużyna z Mazowsza fatalnie rozpoczęła trwający sezon. W 3 pierwszych starciach Wiślacy sięgnęli po zaledwie 1 punkt, a i tak skomplikowanej sytuacji nie ułatwiała wymuszona rezygnacja opiekuna zespołu - Leszka Ojrzyńskiego. W takich warunkach zarząd większości z klubów postawiłby na szkoleniowca o uznanej marce, doświadczonego w roli strażaka - w wyspiarskiej świadomości taką osobą jest przede wszystkim Sam Allardyce, natomiast na lokalnym rynku łatkę ratownika zyskał właśnie Ojrzynski. Jednak w Płocku zdecydowano się na ruch dosyć zaskakujący, a stanowisko po Ojrzyńskim objął były gracz, jeszcze wtedy Petrochemii - Radosław Sobolewski. Debiut nie należał do najbardziej udanych, gdyż podopieczni „Sobola” ulegli Piastowi Gliwice, jednak kolejne dwa pojedynki (ŁKS, Pogoń) przyniosły już komplet - 6 - punktów. Pozytywny obraz nieco zepsuła wysoka porażka z Zagłębiem, jednak już w następnym meczu Wisła zaskoczyła nie tylko kibiców, ale także i Legię, która do Warszawy wróciła bez punktów. Sukces w rywalizacji z wicemistrzem dał prowadzącemu Płock jasny sygnał, jak należy ustawiać zespół w potyczkach z mocnymi rywalami i kto powinien pojawiać się na boisku. Jak będzie tym razem? Czy defensorzy płocczan skupią się na indywidualnym kryciu najlepszego snajpera przyjezdnych, czy może raczej wzmocnią boczne sektory i nastawią się na grę z kontry?
Bramkarz: Thomas Dähne
Niemiec od początku swojej przygody z Ekstralasą był uważany za solidnego, jednak dosyć elektrycznego golkipera, który niejednokrotnie pewne interwencje przeplata dosyć kuriozalnymi błędami. Dähne nie pojawił się w kadrze meczowej na dwa pierwsze spotkania (miejsce między słupkami zajął zwycięzca Młodzieżowej Ligi Mistrzów z RB Salzburg, Bartłomiej Zynel), jednak już od starcia z Lechią mogliśmy go oglądać w każdym z 6 rozegranych pojedynków. Bilans byłego gracza HJK Helsinki to zaledwie jedno czyste konto i aż 10 wpuszczonych bramek. Na potknięcia 25-latka z niecierpliwością czeka Jakub Wrąbel, który zasiadł na ławce kosztem odsuniętego na boczny tor Zynela.
Obrońcy: Damian Michalski, Jakub Rzeźniczak, Alan Uryga, Cezary Stefańczyk
Jeżeli spojrzymy na statystyki defensywne płockiej Wisły, z łatwością zauważymy, że gospodarze wyróżniają się na tle całej tabeli, prowadząc w rubryce „stracone gole”. Winowajcą tego stanu rzeczy możemy nazwać Zagłębie, które zdemolowało mazowiecką ekipę, aż pięciokrotnie pokonując Thomasa Dähne. Analizując fatalną postawę obrony w potyczce z Miedziowymi, dosyć zaskakujący wydaje się fakt, iż w kolejnym meczu Nafciarze potrafili ograniczyć ofensywne zapędy groźnej Legii, kończąc potyczkę ze stołeczną drużyną z zerem po stronie strat. Trener Sobolewski przed środowym spotkaniem dokonał 2 zmian - na lewej stronie zameldował się Damian Michalski, zastępując Piotra Tomasika, natomiast swoją szansę na środku bloku defensywnego otrzymał Jakub Rzeźniczak, który wygrał rywalizację z Jarosławem Fojutem i Michałem Marcjanikiem. Parę z eks-Legionistą stworzył były gracz krakowian Alan Uryga, a miejsce na prawej flance utrzymał niezwykle doświadczony Cezary Stefańczyk. W potyczce z Wojskowymi boczni defensorzy płocczan starali się wychodzić dosyć wysoko, neutralizując poczynania skrzydłowych warszawskiej ekipy, a także starając się wspomagać swoich bocznych pomocników w akacjach ofensywnych. Stefańczyk często przekraczał środkową linię boiska, natomiast Michalski grał bliżej Ángela Garcii, który jako nominalny obrońca, nie miał aż takiej śmiałości w atakach jak występujący po przeciwnej stronie Suad Sahiti. W niedzielnej rywalizacji nie powinniśmy oglądać żadnych roszad w formacji obronnej płockiej Wisły - nazwiska, które zadbały o czyste konto w zaległym meczu z Legią, to raczej solidna inwestycja na zbliżający pojedynek z równie wymagającą drużyną imienniczki.
Pomocnicy: Mateusz Szwoch, Damian Rasak, Dominik Furman
Skład personalny drugiej linii Nafciarzy nie zmienia się od samego początku pracy Radosława Sobolewskiego w Płocku - jedynie w meczu z Miedziowymi na pozycji defensywnego pomocnika wystąpił Maciej Ambrosiewicz, który zastąpił Damiana Rasaka, zawieszonego za 4 żółtą kartkę. O sile środka pola stanowi kapitan zespołu Dominik Furman, który doskonale rozprowadza piłkę i reguluje tempo gry. Bez wątpienia możemy stwierdzić, że bez byłego zawodnika Tolouse (3 trafienia, 1 ostatnie podanie) gospodarze mogliby się pochwalić mniejszą liczbą oczek. Za współpracę z formacją ofensywną odpowiada Mateusz Szwoch, który w poprzednim pojedynku grał za plecami napastnika, wyraźnie wyżej niż duet Rasak-Furman. Również w drugiej linii zapewne nie dojdzie do większych rotacji, a na boisku po raz kolejny zobaczymy wyżej wymienioną trójkę.
Skrzydłowi/napastnicy: Ángel Garcia, Grzegorz Kuświk, Suad Sahiti
Zarówno Ángel, jak i Sahiti w środę nie zanotowali wybitnego meczu. Hiszpan zagrał nieco bojaźliwie, natomiast Kosowianin zaliczył mnóstwo strat i nieudanych pojedynków. Jednak jako drużyna zaprezentowali się bardzo dobrze, co może mieć kluczowy udział w procesie wyboru wyjściowej jedenastki. Warto zauważyć, że obaj dopiero po raz pierwszy wybiegli na murawę od pierwszej minuty - zwycięski debiut na pewno pozwoli im uwierzyć we własne umiejętności, co powinno mieć niebagatelny wpływ na ich dyspozycję w kolejnych kolejkach. Rola klasycznej „9” niemal na pewno zostanie powierzona Grzegorzowi Kuświkowi, który zapewnił gospodarzom zwycięstwo nad wicemistrzem z Warszawy.
O tym, jak bardzo nieprzewidywalna jest nasza rodzima Ekstraklasa, mogą świadczyć wyniki Nafciarzy - po zwycięstwie nad wyżej notowaną Pogonią i beniaminkiem z Łodzi, płocczanie stracili aż 5 goli w zmaganiach z Zagłębiem, by kilka dni później pokonać faworyzowaną Legię. Już w niedzielę Nafciarzy czeka kolejna trudna przeprawa, gdyż na stadion im. Kazimierza Górskiego zawita ofensywnie usposobiona Wisła z Krakowa. Jaki będzie wynik tego starcia? Wszystko zweryfikuje murawa.