TS Wisła Kraków SA

Tak gra Pogoń Szczecin

4 lata temu | 12.12.2019, 15:59
Tak gra Pogoń Szczecin

Taktyka rywala.

Piątkowy wieczór. Drużyna zamykająca ligową tabelę podejmuje aktualnego lidera. Wydawać by się mogło, że wytypowanie wyniku zbliżającej się konfrontacji nie przedstawia trudności - jednak Kosta Runjaić tonuje nastroje i przypomina, że Wisła, nawet pogrążona w głębokim kryzysie, nigdy nie jest łatwym rywalem. Portowcy do stolicy Małopolski przyjadą w osłabionym składzie, a w samolocie kursującym na linii Szczecin-Kraków zabrakło między innymi pauzującego Kostasa Triantafyllopoulosa i kontuzjowanego Benedikta Zecha. Absencja dwójki podstawowych środkowych defensorów stawia szkoleniowca Granatowo-Bordowych przed niezwykle trudnym zadaniem zestawienia formacji obronnej, której misją będzie powstrzymanie ofensywnie grających przeciwników.

Bramkarz: Dante Stipica

Chorwacki golkiper na ekstraklasowe boiska trafił w letnim okienku transferowym i z miejsca zyskał sympatię nie tylko kolegów z zespołu, lecz także kibiców, a co najważniejsze - swoimi występami zapracował sobie na miano jednego z najlepszych bramkarskich fachowców najwyższej klasy rozgrywkowej. Przygoda z polską piłką rozpoczęła się dla niego niezwykle udanie - w  szatni i na trybunach dzięki swoim bramkarskim popisom zyskał przydomek „Ośmiornica”, a w bałkańskiej prasie eksperci domagają się sprawdzenia jego umiejętności na arenie międzynarodowej, niejako próbując nakierować wzrok szkoleniowca kadry Vatrenich, Zlatko Dalicia, na polskie murawy. Chociaż kontrakt z wychowankiem Hajduka Split niósł za sobą ryzyko fatalnej pomyłki (zaledwie dwa występy w poprzednim sezonie), szczecińscy skauci wykonali fantastyczną pracę, a między słupki bramki Dumy Pomorza trafiła prawdziwa perła. Pozycja, jaką obecnie zajmują podopieczni trenera Runjaicia nie jest przypadkowa, a jednym z fundamentów sukcesu stał się Stipica - w 18 meczach aż ośmiokrotnie zachował czyste konto.

Obrońcy: Hubert Matynia, Igor Łasicki, Jakub Bartkowski, David Stec

W pojedynku z Wisłą na pewno nie zobaczymy pauzującego za kartki Konstantinosa Triantafyllopoulosa. Miejsce Greka zapewne zajmie Łasicki, który w poprzedniej kolejce zastępował kontuzjowanego Benedikta Zecha. Gdyby Austriak zdążył się wyleczyć, bez wątpienia stworzyłby parę stoperów właśnie z byłym graczem Napoli, jednak Kosta Runjaic na konferencji prasowej rozwiał wszelkie wątpliwości - w Krakowie Zecha nie zobaczymy. Opiekun gości najprawdopodobniej zdecyduje się na przesunięcie Jakuba Bartkowskiego do środka obrony, a na prawą stronę powędruje David Stec, który w meczu z Piastem zagrał jako skrzydłowy. Na przeciwległej flance niemal na pewno zaprezentuje się Hubert Matynia, dla którego pojedynek z Białą Gwiazdą będzie dwunastym ligowym starciem. Wychowanek szczecińskiego Salosu wykorzystał zdrowotne problemy zdecydowanie bardziej doświadczonego Ricardo Nunesa i wskoczył do wyjściowej jedenastki, jednak wydaje się, że korzystną dla siebie serię zawdzięcza właśnie niedyspozycji bezpośredniego rywala. Mimo niezbyt pozytywnej prasy, 24-latek stara się bronić ofensywnymi liczbami - do tej pory dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, trafieniami zapewniając swojej drużynie ważne dwa punkty. Niewykluczone, iż klub w przerwie zimowej zdecyduje się wzmocnić pozycję lewego defensora, gdyż absencja południowoafrykańskiego gracza trwa niepokojąco długo, a Matynia i Nunes to jedyni zawodnicy, którzy nominalnie mogą wcielić się w wyżej wymienioną rolę. Podczas spotkania z dziennikarzami niemiecki szkoleniowiec przedstawił aż 6 możliwych wariantów ustawienia linii obrony:

1. Matynia, Bartkowski, Łasicki, Stec
2. Matynia, Podstawski, Bartkowski, Łasicki, Stec
3. Matynia, Żurawski, Bartkowski, Łasicki, Stec
4. Matynia, Żurawski, Łasicki, Stec
5. Matynia, Żurawski, Łasicki, Bartkowski
6. Matynia, Dąbrowski, Bartkowski, Łasicki, Stec.

Łatwo zauważyć, że niemal pewni występu w piątkowym starciu są  trzej, z których Łasicki na pewno zamelduje się na środku bloku defensywnego, a duet Matynia-Stec będzie odpowiadał za boczne sektory boiska.

Pomocnicy: Damian Dąbrowski, Sebastian Kowalczyk, Zvonimir Kožulj

Zwycięstwo i solidne spotkanie w wykonaniu trzech środkowych pomocników to klarowny sygnał dla trenera Runjaicia, że w kolejnym starciu nie są konieczne żadne personalne roszady w szeregach drugiej linii. O ile pozycja duetu Kowalczyk- Kožulj nie podlega niemal żadnym dyskusjom, o tyle obecność Damiana Dąbrowskiego w wyjściowej jedenastce dla niektórych może być sporym zaskoczeniem. Były zawodnik Cracovii wykorzystał kartkową pauzę Tomasa Podstawskiego i zastąpił Portugalczyka w pojedynku z Piastem. Czy wychowanek Zagłębia Lubin spisał się na tyle dobrze, by na dłużej zagościć w podstawowym składzie? Dąbrowski zanotował 93% dokładnych podań (najwięcej w drużynie), wygrał 75% pojedynków i zaliczył 80% skutecznych odbiorów - wydaje się, że przed piątkowym starciem powyższe statystyki dla 27-latka w rywalizacji z Podstawskim są niczym pole position w wyścigu Formuły 1. Ponadto na korzyść jednokrotnego reprezentanta Polski przemawiają umiejętności gry w obronie, których byłemu członkowi młodzieżowych kadr Portugalii niestety nieco brakuje.

Skrzydłowi/napastnicy: Srdjan Spiridonović, Adam Buksa, Adam Frączczak

Jeżeli David Stec zostanie wycofany do linii defensywnej, miejsce Austriaka na prawym skrzydle zapewne zajmie kapitan Portowców, Adam Frączczak. Dla nominalnego środkowego napastnika występ na flance nie stanowi najmniejszego problemu, a 32-latek miał już okazję na grę w roli bocznego pomocnika w wygranej potyczce z Legią. Po przeciwnej stronie boiska powinniśmy zobaczyć Srdjana Spiridonovicia - rodowity wiedeńczyk w tym sezonie zaliczył 15 spotkań, w których pięciokrotnie wpisał się na listę strzelców. Najbardziej ofensywnym graczem szczecinian bez wątpienia będzie Adam Buksa. Wychowanek krakowskiej Wisły w bieżących rozgrywkach już siedem razy trafiał do siatki rywali, a oprócz przywoitego snajperskiego dorobku zanotował też cztery ostatnie podania.

Ostatni w tym roku pojedynek przy Reymonta - lepszej rekomendacji jutrzejszego spotkania być nie może! Czy pod Wawelem, podobnie jak w marcu, ujrzymy piłkarską kanonadę? A może tym razem zobaczymy zaledwie jedno trafienie, jednak decydujące o zwycięstwie gospodarzy?

Udostępnij
 
4106872