Pomocnik Wisły po meczu z Lechem Poznań.
Od samego wejścia na murawę Wiktor Szywacz był aktywny na boisku. Jego postawa przełożyła się na trafienie. „Moje wejście w grę nie było najlepsze, bo od razu dostałem żółtą kartkę, ale potem szło coraz lepiej i z każdym kolejnym kontaktem z piłką wyglądałem korzystniej. Strzelona bramka bardzo mnie podbudowała” - zaczął.
Kontaktowy gol nie podbudował tylko strzelca, ale cały zespół, który dostał prawdziwy wiatr w żagle i wkrótce zdołał wyrównać. „Pierwszą połowę zagraliśmy słabo, ale obudziliśmy się w drugiej i mieliśmy kilka sytuacji. Szkoda, że nic więcej nie wpadło, bo mogliśmy się cieszyć z kompletu punktów” - kontynuował.
Pomocnik Wisły zdradził, co jego zdaniem wypłynęło na zmianę gry zespołu w drugiej połowie meczu. „Wydaje mi się, że te dwie stracone bramki bardzo nas zmobilizowały, padło parę mocnych słów w szatni, zmiany odmieniły nasz obraz gry i myślę, że w drugiej połowie zasłużyliśmy nawet na wygraną” - zakończył wypowiedź Wiktor Szywacz.