Rozmowa z obrońcą Wisły.
W meczu 18. serii gier krakowska Wisła mierzyła się na własnym obiekcie z Pogonią Szczecin. Serafin Szota rozpoczął tamto spotkanie na ławce rezerwowych, jednak wszedł na murawę jeszcze w pierwszej części gry, zmieniając Adiego Mehremicia. Był to dla niego debiut w Ekstraklasie. „Było to bardzo piękne uczucie, bo bardzo dużo poświęciłem, żeby zadebiutować. Wiem, ile mnie to kosztowało, ile walki i wyrzeczeń. Nie ukrywam, że było to moje marzenie, ale tak, jak mówiłem w poprzednich wywiadach - marzenie spełnione, ale teraz trzeba dążyć do tego, by zrealizować kolejne. Tak jest w życiu i w piłce” - rozpoczął Szota.
Jeden z wpisów Serafina Szoty zawierał słowa: „Nieszczęście jednego jest szczęściem drugiego”. Co chciał przez to przekazać młody defensor? „Uważam, że są to bardzo mądre słowa i niestety prawdziwe. Tak to w piłce i innych sportach jest, że dostajemy szansę często w sytuacjach niełatwych dla naszych kolegów. Ja szansę dostałem, byłem na nią gotowy, bo ciężko pracowałem. Cały czas pokazywałem trenerowi, że jestem do jego dyspozycji i najwyraźniej uznał, że to jest ten moment” - stwierdził zawodnik Wisły.
Nie poddawać się
W ostatnim czasie krakowska Wisła została zasilona kilkoma piłkarzami. Także na pozycji, na której na co dzień występuje Szota. Jak młody gracz zapatruje się na tę rywalizację? „Doszło kilku innych zawodników, ale oni także mogą powiedzieć, że jest Serafin Szota, który jest ambitny i zmobilizowany do tego, żeby grać. W zdrowej rywalizacji swojego miejsca nie oddam. Na pewno ciekawie zapowiada się ten czas, ale tak, jak mówię - taki jest sport, niesie ze sobą walkę i emocje. Zawsze powinien grać lepszy” - zaznaczył.
Teraz Wiślaków czeka starcie z Wisłą Płock. Krakowianie w ostatnim czasie prezentują dobrą formę i z pewnością zrobią wszystko, by podtrzymać dobrą passę. „Wydaje mi się, że rzeczywiście gramy piłkę ciekawą dla oka i takie też są opinie. Jak najbardziej trzeba podtrzymać dobrą passę. Powiedziałbym nawet więcej. Znamy mocne strony Wisły Płock, ale zdajemy sobie sprawę z tego, w jaki sposób można wykorzystać ich słabsze elementy. Tak naprawdę skupiamy się wyłącznie na sobie. Myślę, że nie jest to ważne, z kim gramy. Czuć to, że w każdym meczu wychodzimy na boisko po to, żeby wygrać. Widać chęć zwycięstwa, której na pewno nie zabraknie” - skomentował Szota. „Wisła Płock to doświadczony i dobry zespół, który ma pomysł na grę. Kieruje nim Radosław Sobolewski, który jest charyzmatyczną postacią znającą się na futbolu i przywiązującą rolę do detali. Kładą duży nacisk na stałe fragmenty gry, więc na tym aspekcie będziemy musieli się mocno skupić” - powiedział.