Wywiad po sparingu z obrońcą Białej Gwiazdy.
„Przed tym spotkaniem trochę się przypatrywałem przeciwnikowi, w której klasie rozgrywkowej występuje. Widziałem, że w tamtym sezonie awansowali na najwyższy poziom, więc na pewno jest to dobry zespół, który prezentuje odpowiedni poziom. I rzeczywiście było to widoczne także dzisiaj na boisku, przeciwstawili się nam i stwarzali sobie sytuacje, zagrażając zwłaszcza atakami na bokach boiska i po dośrodkowaniach. W niektórych sytuacjach było groźnie, dlatego duży szacunek dla zespołu gospodarzy, bo nieźle wyglądali w tym spotkaniu. Na szczęście jednak my też mieliśmy swoje atuty, wydaje mi się, że dobrze wyglądał szczególnie nasz kontratak. Z pewnością jest dużo rzeczy do poprawy, tak jak mówił trener w szatni, z czego sami zdajemy sobie sprawę i myślę, że taki sparing pozwolił zobaczyć, gdzie mamy braki, które będziemy ćwiczyć w tym tygodniu” - skomentował spotkanie ze Słowakami wiślacki obrońca.
Wynik nie schodzi na dalszy plan
Choć sobotnie starcie było spotkaniem sparingowym, to obie drużyny nie odpuszczały, a sam Szot kilka razy sam leżał na boisku po faulach rywala. Czy w meczu, którego stawką nie była zdobycz punktowa wynik był sprawą drugorzędną, a może wygrana była równie ważna co szlifowanie poszczególnych elementów gry? „Podchodzimy do tego w taki sposób, by wygrywać każdy mecz. Niezależnie od tego, czy to sparing czy mecz o punkty, jaki rywal stoi naprzeciwko nas, chcemy wygrywać, więc tak, wynik też był ważny. Wiadomo, że w meczach sparingowych na pierwszym planie jest gra, szlifowanie dobrych aspektów i poprawianie tych słabszych, aby funkcjonowały w lidze. Jest to pole do manewru pozwalające sprawdzić, co jest w porządku, a co nie, ale na pewno przy tym wszystkim wynik jest również ważny” - powiedział 20-letni zawodnik.
Szlifowanie formy przed ligą
Podopieczni słowackiego szkoleniowca mają za sobą już kilkanaście jednostek treningowych. W najbliższą środę rozegrają kolejne spotkanie kontrolne i wyruszą na obóz szkoleniowy do Arłamowa, by tam spokojnie przygotowywać się do rozpoczęcia ligowych zmagań. Nad czym konkretnie chciałby popracować Dawid Szot? „W środę jedziemy na tygodniowy obóz i będzie to z pewnością dobry czas, żeby zwrócić uwagę na wiele aspektów, w tym tych taktycznych. Mamy nowego trenera, więc nasze podejście czy ustawienie na boisku jest troszeczkę inne, dlatego chciałbym przyswoić jak najwięcej informacji na temat tego nowego funkcjonowania, żeby grać tak, jak oczekuje tego trener; żeby tak ustawiać się w defensywie, żeby tak wychodzić do ataków, by szkoleniowiec był zadowolony zarówno ze mnie, jak i z całej drużyny. Mam nadzieję, że to zafunkcjonuje, że przez ten tydzień naprawdę w dużym stopniu poćwiczymy te elementy i będzie to dobrze wyglądało w tych najważniejszych ligowych meczach” - zadeklarował Szot.
Nowy trener, czysta karta
Zmiana na stanowisku trenera przynosi wiele zmian, nic więc dziwnego, że potrzeba czasu na to, by w życie wdrożyć nowe założenia. Czy taka sytuacja wywołuje dodatkową presję wśród zawodników, którzy mają „czytsą kartę” i szansę, by pokazać się nowemu szkoleniowcowi? „Na pewno troszkę presji jest, ale ja osobiście podchodzę do tego na chłodno. Wiadomo, że trzeba wykonywać swoją pracę zawsze, niezależnie od tego, z kim i gdzie się gra. Myślę, że trener wzbudza pozytywne odczucia u mnie i reszty zawodników, na treningach bardzo dużo jest szlifowania formy w grach, praktycznie cały czas pracujemy z piłką i myślę, ze to pomoże, bo właśni taki styl chcemy prezentować - rozgrywać od tyłu i mieć posiadanie w meczach, a tylko w taki sposób można to ćwiczyć. Tak więc jakaś presja jest, ale ja podchodzę do tego na spokojne i robię swoje na 100 procent” – zakończyła wiślacka „43”.