Sparing z Zagłębiem Sosnowiec zwieńczył okres przygotowawczy Wiślaków.
Dla Szymona Sobczaka wyjazd na stadion Czerwono-Zielono-Białych był
niczym powrót do domu, bowiem właśnie tam napastnik spędził ostatnie dwa
lata.
„Na pewno bardzo ciężko pracowaliśmy - codziennie. Teraz zbliżamy się do
pierwszego meczu ligowego i mam nadzieję, że ta forma jeszcze będzie
rosnąć. Pokazywaliśmy w sparingach, że potrafimy dobrze grać w piłkę.
Teraz trzeba to przełożyć na ligę”
- zaczął Sobczak. „Mieliśmy na pewno lepsze sytuacje. Sparing był dość
otwarty z wieloma możliwościami do tego, żeby lepiej wykończyć sytuację,
ale tak jak wiemy pozostał jeszcze tydzień do startu rozgrywek, więc jest czas, żeby popracować nad tymi detalami” - kontynuował.
Dla
Szymona Sobczaka wizyta w Sosnowca była powrotem w dobrze znane
miejsce. Jakie emocje mu towarzyszyły? „Wiadomo, jakiś tam sentyment
jest, ale na boisku - co już często powtarzałem - nie ma sentymentów.
Każdy walczy o swoje. Tak podchodzę do zadań boiskowych i zależy mi na
tym, aby moja gra była korzystna dla Wisły” - zaznaczył.
Zapytany
o swoje plany na przyszły sezon, odpowiedział: „Każdy ambitny piłkarz
stawia sobie cele. Myślę, że nie będę o nich mówił. Zostawię je dla
siebie i postaram się je zrealizować. Przede wszystkim dotyczą
bezpośrednio mnie, ale też zespołu, więc mam nadzieję, że pomogę” -
zakończył napastnik Szymon Sobczak.