TS Wisła Kraków SA
Konferencje

Rudé: Pracowaliśmy bardzo mocno, żeby być gotowym na takie sytuacje

1 tydzień temu | 05.05.2024, 18:27
Rudé: Pracowaliśmy bardzo mocno, żeby być gotowym na takie sytuacje

Szybko Wiślacy muszą przestawić się z Pucharu Polski na ligę. W poniedziałek zagrają mecz z Zagłębiem Sosnowiec i tradycyjnie przed tym starciem trener Albert Rudé spotkał się z dziennikarzami.

Za drużyną Białej Gwiazdy finał i feta w Warszawie oraz na rynku głównym już w Krakowie. Który z momentem trener zapamiętał najbardziej? „Nie mogę wskazać jednego momentu, było wiele małych momentów, którymi cieszyłem się bardzo” - odparł.

W Warszawie była cała drużyna oprócz Billela Omraniego. Dlaczego? „To była moja decyzja. W naszej szatni mamy zasady, na których się opieramy. Dotyczy to także zaangażowania. Jeśli ich nie przestrzegasz, to jesteś poza naszą szatnią. To jest proste…” - powiedział. „Pamiętajmy o zasadach, jakie panują. Pierwsza brzmi - wierz w swoich zawodników. Druga - naciskaj ich. A następnie oceniaj i podejmuj decyzję. I to jest to, co zrobiłem. Podjąłem decyzję. Nie sądzę, żeby on tutaj już zagrał” - dodał.

W finale Pucharu Polski nie zagrał David Junca. Z czego wynikała absencja. „To podobna sytuacja, jak z Angelem Rodado i jego barkiem. Wszystko zależy od przebiegu leczenia” - odparł krótko.

Czy po taki meczu, jak w Warszawie najtrudniejsze będzie utrzymanie koncentracji na tym samym poziomie?„Tak, po finale następny mecz jest wyzwaniem. Musimy pamiętać, co wydarzyło się w poprzednim sezonie. Trzeba mieć w głowach to, że jeśli nie jesteś skoncentrowany na sto procent, to nie sprostasz wyzwaniu” - zaznaczył.

„Krakowianie mieli zaledwie trzy dni na przygotowanie się do meczu ligowego. Na pytanie, czy to wystarczający czas, trener odparł: „Nie chcę powiedzieć, że te trzy dni są wystarczające po takim meczu i dodatkowym czasie, jaki musieliśmy rozegrać. Musimy jednak korzystać z tego, co mamy bez żadnych wymówek, pracowaliśmy bardzo mocno, żeby być gotowym na takie sytuacje. Przed nami mecz, który musimy rozegrać odpowiednio”.

Jak dużo zmian w składzie należy się spodziewać w stosunku do meczu z Pogonią? „Za nami ponad 127 minut gry. Piłkarze przebiegli nawet około 14-15 kilometrów. Musimy doprowadzić do takiej sytuacji, żeby zawodnicy byli ocenieni i zachowali siły na następny mecz” - mówił.

Jakiego rywala w poniedziałek spodziewa się trener? „Generalnie rozmawiamy o sytuacji, w której wszystkie drużyny chcą wypaść jak najlepiej na tle Wisły. Czekają na nas, żeby na naszym tle zaprezentować się odpowiednio. Czeka nas trudny mecz. Nieważne, z kim gramy. Nawet, jeśli to rywal z dołu tabeli, to będzie chciał się zaprezentować jak najlepiej na tle Wisły” - kontynuował.

Czy w wypadku wygranej w Pucharze Polski złamana została zasada 24 godzin? „Nie było wyjątku. 24 godziny i tyle było świętowania” - zakomunikował. Zazwyczaj kluby nie robią fety w trakcie sezonu, tutaj było inaczej. Czy nie boi się trener, że źle to wpłynie na drużynę? „Nie, bo jeśli wygrywasz coś, to musisz świętować to przez 24 godziny. Tutaj nie było Pucharu Polski od 2003 roku, więc musieliśmy to uczcić. Ale po 24 godzinach zapomnieliśmy o tym i wróciliśmy do pracy. Przed nami cztery wyzwania, a mamy nadzieję, że więcej. Musimy zatem zapomnieć o tym, co zrobiliśmy i skupić się na tym, co przed nami” - kontynuował.

Czy zatem był ból głowy po świętowaniu? „Jestem facetem, który daje z siebie zawsze sto procent. Jeśli świętuję, to również na sto procent. A jak pracuję, to również na sto procent” - mówił.

Przeciwko Pogoni między słupkami wiślackiej bramki stanął Anton Chichkan. Dlaczego taka decyzja i jak trener ocenia jego występ? „To jest generalnie sytuacja, która dotyczy wszystkich pozycji. Staram się wstawiać zawodnika, który w danym momencie jest najlepszy. On osiągnął bardzo dobry poziom. Miał doświadczenie gry w finałach, również jeśli chodzi o rzuty karne i uznałem, że drużyna potrzebuje go w tym meczu. To była jednak dokładnie taka sytuacja, jak na każdej innej pozycji. Anton zagrał na bardzo dobrym poziomie. Tak jak wszyscy inni zawodnicy w tym starciu” - tłumaczył.

Zapytany o to, czy Patryk Gogół nie gra ostatnio zbyt indywidualnie, szkoleniowiec odpowiedział: „Każdy z piłkarzy w naszej drużynie ma indywidualny plan na rozwój. Patryk bardzo dobrze pokonuje poszczególne szczeble, choć trzeba pamiętać, że miał kontuzję kolana przez długi czas. Uważam, że dzisiaj nie jest na swoim najwyższym poziomie. Jest to zawodnik o takiej charakterystyce, który ma takie umiejętności, że może dawać drużynie coś ekstra. To jest młody talent i musimy mu pomóc, żeby się poprawiał”.

Mnóstwo pozytywnych komentarzy spłynęło do klubu po finale Puchary Polski. Który z nich był najmilszy dla trenera? „To jest taka sama sytuacja… Jak coś osiągniesz, to usłyszysz dobre słowa, a jak nie, to nie są to miłe słowa. Ja muszę przede wszystkim zachować balans i przełożyć to również na drużynę. Nie można się zachłysnąć, żebyśmy nie pomyśleli, że jesteśmy już bardzo na górze. Zwłaszcza teraz to jest ważne, trzeba zachować balans, żeby iść dalej” - dodał.

Meczu w Warszawie nie dograł Szymon Sobczak, który był opatrywany. Jak wygląda jego sytuacja? „Ma problem ze stopą, został w nią uderzony. Jest poddawany badaniom. Ocenimy go i zobaczymy jak będzie wyglądała sytuacja przed meczem” - zakończył trener Albert Rudé.

Udostępnij