Obrońca po meczu z Lechią.
Spotkanie Białej Gwiazdy z Biało-Zielonymi było zacięte, toczyło się w szybkim tempie i pełne emocji. Choć obie strony starały się sforsować strefę obronną rywala, to dopiąć swego zdołali tylko Lechiści, którzy uczynili to dwukrotnie. Jak opisał ten mecz Radaković i czy, przede wszystkim, doszedł już całkowicie do siebie po nieprzyjemnym wypadku w Płocku? „Jeśli chodzi o kwestie zdrowotne, to czuję się dobrze, ale nie jestem zadowolony z naszego występu i oczywiście z wyniku meczu. Wydaje mi się, że zasłużonym rezultatem byłby remis i zdobycie jednego punktu. Przy pierwszej bramce mieliśmy trochę pecha, a potem przyszło drugie trafienie po 90. minucie. Później się przebudziliśmy, zaczęliśmy znów grać agresywniej w drugiej połowie, ale w pierwszej części spotkania powinniśmy byli grać szybciej. Myślę, że remis byłby rozsądnym wynikiem dla obu zespołów, ale jednak nie mamy punktów i czekamy na kolejny mecz, by tam zdobyć trzy oczka” - podsumował sobotnie spotkanie w Gdańsku obrońca.
Remis rozsądnym rezultatem
Mecz otworzyło trafienie z rzutu karnego Flávio Paixão w 64. minucie po nieszczęśliwej interwencji jednego z Wiślaków. Czy taka strata bramki wybiła z rytmu ekipę Hyballi i zaburzyła ich koncentrację? „W pierwszej połowie stworzyliśmy sobie kilka okazji i gdyby udało nam się trafić do bramki, to przy wyniku 1:0 byłaby już na pewno inna gra. Ale nie zdobyliśmy gola, późno się przebudziliśmy, potem była bramka dla Lechii. Nie pamiętam dokładnie, ale wydaje mi się, że przed tym trafieniem nie mieli jakichś wielkich okazji, więc myślę, że powiniśmy przynajmiej zremisować to spotkanie” - skomentował Radaković, dodając: „Popełniliśmy w sobotę błędy, trzeba z tego wyciągnąć wnioski, przygotować się do następnego meczu i wygrać”.