Media o meczu #TSPWIS.
Gazeta Krakowska
„Nie było niespodzianek w składzie Wisły. Pod nieobecność Luisa Fernandeza nieco wyżej ustawiony został James Igbekeme. Krakowianie od pierwszych minut mieli przewagę. Dłużej utrzymywali się przy piłce, wrzucali ją w pole karne Podbeskidzia, szukali gola. Uważać jednak musieli, bo już w 8 minucie dostali poważne ostrzeżenie. W polu karnym odnalazł się wtedy Kamil Biliński, który strzałem pod poprzeczkę zdobył gola. Radość gospodarzy szybko została ostudzona, bo po interwencji VAR Jarosław Przybył anulował gola, jasno pokazał, że napastnik „Górali” przyjął piłkę ręką. W 20 min Podbeskidzie miało kolejną bardzo dobrą okazję. Tym razem Biliński podawał, a z pola karnego strzelał Goku. W ostatniej chwili to jego uderzenie zostało zablokowane przez wiślaków.
Krakowianie w kolejnych minutach wciąż mieli piłkę, ale ich długie rozgrywanie akcji niewiele przynosiło pożytku, bo był największy problem mieli już pod bramką gospodarzy. Tutaj brakowało albo ostatniego podania, albo szybszej decyzji o strzale, albo precyzji. Wydawało się, że ta pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem ze wskazaniem na Podbeskidzie jeśli chodzi o takie naprawdę dogodne sytuacje. W doliczonym czasie Wisła miała jednak rzut rożny, a po nim w ogromnym zamieszaniu piłka spadła pod nogi Dawida Szota, który z bliska kopnął do siatki i wprawił w wielką radość całą trybunę kibiców Wisły akurat z tą bramką, gdzie padł gol.
Po przerwie zaatakowali gospodarze, ale to Wisła szybko strzeliła drugiego gola. Najpierw w 52 min Angel Rodado poprzepychał się w polu karnym, ale jego strzał obronił Matevei Igonen, ale po chwili sytuacja się powtórzyła. Do Rodado w pole karne podał Dawid Szot, Hiszpan jeszcze przestawił Mateusza Wypycha i mocnym strzałem podwyższył prowadzenie „Białej Gwiazdy”.
Gospodarze musieli rzucić się do jeszcze mocniejszych ataków, ale to z kolei otwierało drogę do kontr Wiśle. W 63 min taki właśnie szybki kontratak wiślacy wyprowadzili. Angel Rodado zagrał do Mikiego Villara. Ten obiegł bramkarza i strzelił do wydawało się pustej bramki. W ostatniej chwili jednak piłkę na wślizgu wybił Ezequiel Bonifacio. W 70 min kolejny szybki atak przyniósł Wiśle już trzeciego gola. Tym razem zabawił się Angel Rodado, który praktycznie w pojedynkę ograł całą obronę Podbeskidzia, a całość zakończył precyzyjnym strzałem do siatki.
Jeśli „Górale” wierzyli, że jeszcze coś mogą w tym meczu zrobić, to wszelkie nadzieje odbierał im Mikołaj Biegański, który na dziesięć minut przed końcem obronił dwa strzały z najbliższej odległości. A później mieliśmy jeszcze duże wydarzenie, bo do gry po wielu miesiącach przerwy, spowodowanej zerwaniem więzadeł krzyżowych, wrócił Jakub Błaszczykowski”.
Interia
„Wisła z początku niemal nie oddawała piłki rywalom. W 4. minucie krakowianie po raz pierwszy zaatakowali, ale ostatnie podanie przeciął bramkarz Podbeskidzia. Za moment wiślacy znów mieli niezłą okazję, ale ostatecznie sędzia odgwizdał pozycję spaloną.
W 8. minucie bramkę trochę niespodziewanie zdobyło Podbeskidzie. Biliński przyjął piłkę w polu karnym, obrócił się i mimo asysty jednego z wiślaków, huknął pod poprzeczkę. Sędzia jednak czekał na decyzję VAR, ponieważ Biliński wcześniej dotknął piłkę ręką, i ostatecznie arbiter bramki nie uznał! W 26. minucie Podbeskidzie przeprowadziło dość przypadkową akcję, którą uderzeniem wykończył Sitek. Biegański bez problemu złapał jednak piłkę. W odpowiedzi uderzył Rodado, ale bardzo niecelenie.
W samej końcówce I połowy Wisła zdobyła jednak bramkę! Rozpoczynała się czwarta minuta doliczonego czasu gry, gdy po rzucie rożnym piłka trafiła do Dawida Szota, a ten huknął z całych sił i piłka wylądowała w siatce. (…) Na drugą połowę oba zespoły wyszły bez zmian. Już na początku drużyny miały po dobrej okazji, ale bramkarze stanęli na wysokości zadania.
W końcu jednak Wisła podwyższyła. Szot zagrał w pole karne do Rodado, ten wziął na plecy Wypycha, obrócił się i z bliska podwyższył prowadzenie. W 63. minucie mogło być po meczu. Villar minął bramkarza, uderzył w stronę bramki i wydawało się, że będzie 3:0, ale w ostatniej chwili piłkę wybił Bonifacio!Wynik meczu przesądził błysk Rodado! Hiszpan wpadł w pole karne, pokręcił obrońcami Podbeskidzia i bez problemu pokonał bramkarza.
W 80. minucie Podbeskidzie miało świetną okazję do zdobycia bramki, ale uderzenie głową Goku odbił nogą Biegański.W 83. minucie na boisko wszedł Jakub Błaszczykowski, który wrócił na murawę po blisko dwóch latach leczenia kontuzji”.
LoveKraków
„Piłkarze Dariusza Żurawia wyszli z pierwszym atakiem i w 8. minucie po dośrodkowaniu z lewej strony pod poprzeczkę trafił Kamil Biliński. Nie popisała się obrona krakowian, przede wszystkim Dawid Szot, ale napastnik przy przyjęciu zagrywał piłkę ręką i sędziowie VAR podpowiedzieli głównemu Jarosławowi Przybyłowi, że gola trzeba anulować. Warto zauważyć, że od razu rękę rywala reklamował Boris Moltenis.
(…) Krakowianie objęli prowadzenie w czwartej doliczonej minucie. Po dobrym uderzeniu Mikiego Villara Matvei Igonen sparował piłkę na rzut rożny i był to stały fragment, który Wiślacy zamienili na gola. Po dośrodkowaniu Hiszpana i dużym zamieszaniu piłka spadła na szósty metr pod nogi Szota. Nie mógł zmarnować tej okazji. Piłka jest przewrotna, bo 22-latek nie grał do przerwy tak dobrze jak z Bruk-Betem, a jednak został bohaterem pierwszej połowy.
Po zmianie stron obie drużyny stworzyły znacznie więcej okazji. Najpierw Biegański odbił piłkę po uderzeniu głową Iwajło Markowa, a potem do pracy wzięli się goście. Trzecia szansa, po podaniu Szota, zakończyła się golem Angela Rodado. Do Hiszpana „przyklejony” był Mateusz Wypych, jednak dał się ograć jak dziecko, pozwolił obrócić się rywalowi, który nie zastanawiał się długo i uderzył obok ręki Igonena.
Po podaniu Sitka z prawej akcję zamykał Florian Hartherz, ale i jemu nie udało się pokonać golkipera Białej Gwiazdy. Krakowianie mogli zamknąć mecz po kontrze, w której Villar – po zagraniu Rodado – minął Igonena i posłał piłkę w stronę bramki. Nie przekroczyła linii, bo zdążył ją wybić ofiarnie interweniujący Ezequiel Bonifacio.
To, co nie udało się Villarowi, zrobił rozgrywający świetną drugą połowę Rodado. I to w jakim stylu! Po podaniu Dudy pobiegł na bramkę, mijał rywali jak tyczki i kapitalnie wykończył solową akcję. Bielszczanie chcieli zdobyć chociaż honorową bramkę, ale nie pozwolił im na to Biegański. W wielu maczach szczególnie nie pomagał zespołowi, ale po przerwie bronił jak w transie!”.