Pomeczowy przegląd prasy.
Gazeta Krakowska
„Gospodarze w pierwszych minutach zaskoczyli Wisłę, bo to Podbeskidzie zaczęło grać wysokim, zdecydowanym pressingiem. Krakowianie mieli z tym problem, trudno wyprowadzało im się piłkę z własnej strefy obronnej. W tych pierwszych fragmentach nikt nie stwarzał sobie stuprocentowych okazji na gole, ale jeśli można było mówić o przynajmniej zalążkach takich akcji, to wyłącznie w przypadku „Górali”. To oni wyglądali lepiej jako zespół. Grali zdecydowanie, szli do przodu, widać było, że szukają konsekwentnie okazji na gola. I nie minął nawet kwadrans, gdy ją znaleźli.
(…) Trener Wisły widział, jak słabo gra jego drużyna. W przerwie dokonał zatem dwóch kolejnych zmian, które miały ożywić zespół. Na boisko nie wyszli już Dawid Szot i Jean Carlos Silva, a w ich miejsce pojawili się Łukasz Burliga i Piotr Starzyński. Zanim jednak wiślacy ruszyli do odrabiania jednobramkowej straty, wzrosła ona już do dwóch goli… Lewą stroną do kontry popędził bowiem Łukasz Sierpina, który mocno zagrał przed bramkę. A tutaj mieliśmy już prawdziwy splot nieszczęśliwych dla Wisły okoliczności. Najpierw jeszcze nieczysto trafił w piłkę Kamil Biliński, ale jego zagranie wyszło tak, że futbolówka spadła pod nogi Davida Niepsuja. Ten wcale nie uderzył najlepiej i zapewne strzał obroniłby Mateusz Lis, ale we wszystko wmieszał się jeszcze Uros Radaković. Rykoszet od Serba sprawił, że bramkarz Wisły był już bezradny, a Podbeskidzie prowadziło 2:0.
Dopiero wtedy Wisła nieco przyspieszyła. Na pierwszą naprawdę groźną sytuację trzeba było czekać godzinę gry. Wtedy to głową strzelał z kilku metrów Nikola Kuveljić, ale piłka wylądowała na poprzeczce. Po chwili po akcji Łukasza Burligi kolejną szansę miał Kuveljić, ale jego strzał obronił Michal Pesković. Podobnie, jak dobitkę Felicio Brown Forbesa.
W 66 min świetną okazję na gola miał Yaw Yeboah, ale strzelając z woleja, spudłował fatalnie. Wiślak uderzał na siłę i źle trafił w piłkę, a wystarczyło dokładnie przymierzyć w światło bramki. Była to ostatnia szansa na gola Ghańczyka w tym meczu, bo wkrótce nie wytrzymał Peter Hyballa i ściągnął go z boiska, posyłając na nie z kolei pod długiej przerwie Jakuba Błaszczykowskiego. Nic to Wiśle nie dało. Nie była w końcowych fragmentach w stanie przycisnąć Podbeskidzia. To grało spokojnie w obronie, kontrolowało sytuację. Peter Hyballa jeszcze próbował podjąć ryzyko wpuszczając np. za obrońcę Macieja Sadloka napastnika Żana Medveda. Efekt żadne, a to gospodarze mieli jeszcze okazje na podwyższenie wyniku, gdy np. Serhij Miakuszko trafił w słupek.”
Interia
„Do tej pory to Wisła zaskakiwała rywali intensywnością pressingu, tymczasem Podbeskidzie biegało szybciej i mądrzej. Efekt? Gospodarze od początku mieli zdecydowaną przewagę, stwarzali sytuacje i już w 14. minucie zdobyli bramkę.
(…) W przerwie Hyballa przeprowadził kolejne dwie zmiany, choć niewykluczone, że gdyby miał ich dowolną liczbę, to ściągnąłbym jeszcze ze trzech zawodników. Szczególnie, że w 47. minucie Podbeskidzie prowadziło już 2-0. Łukasz Sierpnia rozpędził się zupełnie odkrytym skrzydłem, zagrał do środka do Kamila Blińskiego, ale ten źle trafił w piłkę. Futbolówka trafiła jednak pod nogi Davida Niepsuja, a były gracz Wisły skierował ją do siatki. Możliwe, że piłkę zdołałby jeszcze odbić Lis, ale w ostatniej chwili jej lot zmienił Radaković.
Po tej bramce mecz się rozrkęcił. Kuveljić trafił w poprzeczkę, a następnie przegrał sam na sam z Peskoviciem. Za moment z drugiej strony górą w pojedynku z Bilińskim był Lis, a Jakub Hora głową trafił w boczną siatkę. W 71. minucie po raz pierwszy od półtora miesiąca na boisku pojawił się Jakub Błaszczykowski. Niewiele to jednak pomogło, a rywale mogli zdobyć kolejne bramki. Co więcej, czasem w jednej akcji mieli nawet po 2-3 świetne okazje, ale krakowianie mieli szczęście i w bramce Lisa.”
LoveKraków
„W 13. minucie wynik otworzył Dessley Ubbink, który poprawił uderzenie Maksymilina Sitka. Dwie minuty po przerwie na listę strzelców wpisał się David Niepsuj, który jeszcze niedawno występował przy Reymonta.
(…) Pierwszą reakcją Hyballi na słabą postawę zespołu było zdjęcie z boiska Davida Mawutora po pół godzinie gry. Zmiennik Nikola Kuveljić zagrał o niebo lepiej i dał sygnał, że po kontuzji jest już gotowy na występy od początku. Serb dobrze odnajdywał się również w polu karnym i miał okazje bramkowe, które przyjezdni zaczęli stwarzać dopiero po stracie drugiego gola. Najpierw po złym wyjściu Michala Peskovicia Kuveljić strzelił głową, ale tylko w poprzeczkę. Kilka minut później środkowy pomocnik był autorem pierwszego celnego uderzenia Białej Gwiazdy w 63. minucie.
W drugiej połowie Podbeskidzie nie było już tak zwarte. Robert Kasperczyk reagował zmianami i beniaminek dość pewnie dowiózł prowadzenie. Po raz pierwszy w tym sezonie wygrał więcej niż jedną bramką, a mógł wyżej. W Wiśle do gry wrócił Jakub Błaszczykowski, nieobecny od 19 lutego.”