TS Wisła Kraków SA

Przegląd Prasy: Remis w śnieżnym Wrocławiu

3 lata temu | 15.02.2021, 16:10
Przegląd Prasy: Remis w śnieżnym Wrocławiu

Wiślacki przegląd prasy.

Gazeta Krakowska 

„Mecz Śląska z Wisłą rozgrywany był w trudnych warunkach, przy padającym śniegu i dużym mrozie. W pierwszych minutach zaatakował Śląsk, ale wystarczyło jedno przejęcie piłki, by Wisła wyprowadziła naprawdę groźną kontrę. Po akcji Jeana Carlosa Silvy, mocno strzelał Felicio Brown Forbes i Matus Putnocky musiał się mocno wysilić, żeby odbić piłkę na rzut rożny. Od tego momentu „Biała Gwiazda” przejęła inicjatywę i mocno docisnęła gospodarzy, którzy mieli problemy, żeby wyjść ze swojej połowy. Agresywny pressing przyjezdnych powodował, że przejmowali piłkę już na 30-40 metrze od bramki Śląska. Bezpośredniego zagrożenia dla niej może nie było, bo wiślakom brakowało ostatniego podania, czy mocnego strzału, ale ich dominacja była wyraźna.  

Śląsk zaczął odgryzać się kontrami dopiero po kwadransie gry. Kilka razy szarżował m.in. Bartłomiej Pawłowski. W 21 min wrocławianie mieli natomiast rzut wolny, po którym zakotłowało się nieco przed bramką Mateusza Lisa, ale całość zakończył mocno niecelny strzał Dino Stigleca. Niewiele później było już 1:0 i to na własne życzenie wiślaków. Zaczęło się od niefrasobliwego wybicia Mateusza Lisa, który w niegroźnej sytuacji praktycznie za darmo oddał piłkę rywalom. Ci zaatakowali, ale Wisła jeszcze wybroniła się na tyle, że mieliśmy rzut rożny. A po nim w polu karnym była cała seria nieszczęśliwych wydarzeń. Pośliznął się Yaw Yeboah i źle trafił w piłkę. Ta odbiła się od Macieja Sadloka i przeleciała między nogami Adi Mehremicia. Akurat wprost do Mathieu Scaleta, który z kilku metrów wpakował futbolówkę do siatki. 

(…) Wisła nie zraziła się takim obrotem sprawy. Ruszyła odważnie do przodu i już po kilku minutach znów był remis. Tym razem mieliśmy zamieszanie przed bramką Śląska, po którym piłka spadła pod nogi Yawa Yeboaha, a ten uderzył bez większego zastanowienia. Miał trochę szczęścia, bo po drodze był jeszcze rykoszet, ale ostatecznie Ghańczyk mógł cieszyć się trafienia, a wiślacy mogli wykonać „kołyskę” dla synka Mateusza Lisa, który niedawno przyszedł na świat.  

Końcówka pierwszej połowy była już dość wyrównana, choć nieco groźniejsza była Wisła. Grę w pierwszych 45 minutach zakończył Łukasz Burliga strzałem, który nie mógł jednak zrobić krzywdy Matusowi Putnocky’emu, bo prawy obrońca „Białej Gwiazdy” nie do końca czysto trafił w piłkę. 

(…) Początek drugiej połowy znów należał do Wisły, która zamknęła w pierwszych minutach tej części gospodarzy na ich połowie. Dużo było odbiorów, mniej akcji, po której zrobiłoby się groźnie pod bramką Śląska. „Biała Gwiazda”, a konkretnie Felicio Brown Forbes zbierał rzutu wolne, ale nie było po nich większego zagrożenia dla rywali. W końcu w 55 min Yaw Yeboah chciał dośrodkować, a piłkę ręką zatrzymał Marcel Zylla. Zagranie nie było intencjonalne, ale sędzia wskazał bez większego wahania na jedenasty metr. Felicio Brown Forbes strzelił jednak z rzutu karnego fatalnie i Matus Putnocky odbił piłkę. 

Po tej sytuacji Wisła wciąż miała przewagę, a od 64 min również liczebną, bo po drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartce boisko musiał opuścić Marcel Zylla. W kolejnych minutach mieliśmy zmiany w obu zespołach, co sprawiło, że mecz nieco się wyrównał. Śląsk niby grał w osłabieniu, ale szukał swoich szans po kontrach. A Wisła jakby nieco osłabła i nie dominowała już tak mocno na boisku. W ostatnim minutach to jednak krakowianie bardziej dążyli do wygranej. Śląsk bronił się całym zespołem i ostatecznie drużyny podzieliły się punktami.” 

Interia 

„Yaw Yeboah najpierw przypadkowo sprezentował Śląskowi bramkę, gdy po rzucie rożnym niechcący podał do Matheu Scaleta, a ten strzałem z kilku metrów dopełnił formalności, ale po ośmiu minutach skrzydłowy z Ghany w pełni odkupił winy. Huknął z dystansu i wykorzystał fakt, że odbita rykoszetem piłka całkowicie zmyliła Matusza Putnockiego.  

Śląsk zaczął odważnie, zagrażał po stałych fragmentach gry, ale Wisła szybko przejęła pilota do tego spotkania. Dowiodła, że jej wysoki pressing jest lepszy od tego wrocławian, którzy mają dziurę w środku pola po kontuzji Krzysztof Mączyńskiego. Dużo małej gry i swoboda w szybkiej wymianie piłki nawet w polu karnym rywala - tym imponowała Wisła. Raziła nieskutecznością. Sam Stefan Savić po I połowie mógł mieć na koncie dwa gole - najpierw po rzucie rożnym kopnął obok bramki, a w ostatnich sekundach pierwszych 45 minut przegrał pojedynek z Putnockym.  

Swoje okazje miał też Felicio Brown-Forbes. Na początku popisał się podkręconym rogalem w prawy róg, jednak Słowak w bramce Śląska doleciał do piłki w dobrym stylu. (…) W 39. minucie Brown-Forbes był bliski zamknięcia akcji po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Savicia, ale nie sięgnął piłki. Śląsk kilka razy przebił się w pole karne gości. Najlepszą okazję miał Robert Pich, którego zatrzymał Mateusz Lis. 

Druga połowa przebiegała przy błogiej ciszy. (…) W tych okolicznościach "Biała Gwiazda" rozpoczęła swoją, piłkarską zadymkę. Najpierw Jean Carlos obsłużył Brown-Forbesa, który został zblokowany pięć metrów od bramki. Za moment, po faulu na Kostarykaninie z rzutu wolnego przestrzelił Maciej Sadlok. Adi Mehremić próbował dobyć gola głową, strzelając z 15 m, ale było to za lekkie uderzenie jak na kunszt Putnockiego. W 55. min Yeboah trafił w rękę Marcela Zyllę. Sędzia zawahał się, by wskazać na rzut karny. Wisła miała idealną okazję do objęcia prowadzenia, lecz Putnocky fenomenalnie obronił strzał w prawy róg Brown-Forbesa! Od 64. min gospodarze musieli grać w dziesiątkę. Marcel Zylla w ciągu ośmiu minut złapał dwie żółte kartki, tę drugą za bezmyślny faul w ofensywie na Michale Frydrychu. 

Można się było spodziewać jeszcze większej przewagi krakowian, tymczasem to w Śląsk wstąpiła dodatkowa mobilizacja. Po akcji świeżo wprowadzonego Fabiana Piaseckiego i złym wybiciu Łukasza Burligi dobrą okazję miał Dino Sztiglec, ale zamiast strzelać z okolic 10. metra postanowił wymusić rzut karny. (…) Wisła atakowała do końca. Ożywił ją na prawej flance rezerwowy Piotr Starzyński, próbował strzelić Żan Medved. Najlepszą okazję miał w doliczonym czasie Burliga, który po kornerze Sadloka główkował nieskutecznie. Podział punktów zadowala bardziej Śląsk. Wisła zasłużyła na komplet punktów. Była jednak nieskuteczna.” 

TVP Sport 

„Mecz we Wrocławiu był rozgrywany w bardzo złych warunkach atmosferycznych. Widoczność była ograniczona przez spoczywający na murawie śnieg, a lepiej w tych warunkach początkowo odnaleźli się gospodarze. W 22. minucie Mathieu Scalet strzelił gola w polu karnym, nie dając szans na obronę Mateuszowi Lisowi. Jeszcze przed przerwą Wisła wyrównała za sprawą Yawa Yeboaha. Ghańczyk pięknie uderzył zza pola karnego lewą nogą i zdobył bramkę na 1:1. Właśnie przy takim wyniku obie drużyny schodziły na przerwę. 

W drugiej odsłonie Wisła radziła sobie dużo, dużo lepiej, ale nie potrafiła wykorzystać przewagi. W 57. minucie Felicio Brown nie wykorzystał rzutu karnego dla Białej Gwiazdy. Od 64. minuty gospodarze grali w "10", po czerwonej kartce Marcela Zylli. Mimo to utrzymali remis do ostatniego gwizdka sędziego. 

W dużo lepszej sytuacji po piątkowym meczu jest Śląsk. Wrocławski zespół jest obecnie czwarty w tabeli, ale Górnik Zabrze i Zagłębie Lubin nie grały jeszcze w tej rundzie. Wisła z kolei zajmuje dwunastą lokatę.” 

Udostępnij
 
8746072