Media o #WISSTM.
Gazeta Krakowska
„Od początku przewagę miała Wisła, która atakowała głęboko cofniętą Stal już na jej połowie. W 7. min krakowianie nawet strzelili bramkę, ale po trafieniu Patryka Plewki do siatki sędzia odgwizdał spalonego, bo chwilę wcześniej asystujący Łukasz Burliga był na wyraźnym spalonym. Jeśli ktoś pomyślał w tym momencie, że to zapowiedź jakiegoś szturmu „Białej Gwiazdy”, to dosłownie kilkadziesiąt sekund później przekonał się, że ten mecz na pewno nie będzie tak jednostronny jak jesienne spotkanie obu drużyn. W 9. min prowadzić mogła, a nawet powinna bowiem Stal. Po rzucie wolnym w polu karnym został Bożidar Czorbadżijski. Strzelał z kilku metrów, ale jakimś cudem i dzięki fantastycznej paradzie Mateusz Lis zachował czyste konto.
Po kwadransie mecz się nieco się zresztą wyrównał. Mało tego, to Stal zaczęła grać odważniej, dłużej utrzymywała się przy piłce i częściej gościła na połowie Wisły. (...) Krakowianie potrafili jednak od czasu do czasu zagrozić bramce gości. Tak jak choćby Jean Carlos Silva w 21. min, gdy po jego uderzeniu Rafał Strączek musiał się nagimnastykować, żeby odbić piłkę na rzut rożny. (...) W wielu sytuacjach Wisły aż prosiło się, żeby przyspieszyć, szybciej rozegrać piłkę. Ponieważ jednak gospodarze robili to najczęściej wolno, to zabetonowana i przede wszystkim dobrze zorganizowana defensywa mielczan była trudna do sforsowania. Z tej niemocy w 37. min wyłoniła się potężna bomba Davida Mawutora, po której piłka trafiła jednak w poprzeczkę.
(...) Nie był zadowolony z gry swojej drużyny również Peter Hyballa, bo już w przerwie dokonał dwóch zmian, posyłając na boisko Dawida Szota i Gieorgija Żukowa w miejsce Łukasza Burligi i Patryka Plewki. Wielkiej przemiany w tym, co prezentowała Wisła w tym meczu jednak nie było. Niby krakowianie zaczęli przeważać, ale kompletnie nie przekładało się to na jakiekolwiek zagrożenie pod bramką gości. Mielczanie czekali natomiast spokojnie na swoją szansę i doczekali się jej po kwadransie drugiej połowy. Najpierw dalekie podanie na przedpole Wisły posłał Petteri Forsell. Wiślacy długo nie potrafili wyjaśnić sytuacji. W końcu piłka trafiła na prawo do Albina Granlunda, który zagrał wzdłuż bramki. Podanie nikt nie przeciął, a zamykający akcję Grzegorz Tomasiewicz kopnął z kilku metrów do pustej bramki.
Jak zareagowała na to Wisła? Zaatakowała zdecydowanie, choć długo tej jej ataki przypominały bicie głową w mur. W końcu jednak udało się krakowianom znaleźć w nim wyrwę, w którą po podaniu Yawa Yeboaha wpadł Felicio Brown Forbes i strzałem z kilku metrów wyrównał. Wisła atakowała dalej i w 88. min dopięła swego. Zrodziło się to jednak w bólach, bo po zagraniu ręką w polu karnym przez Marcina Flisa gra toczyła się jeszcze dość długo. W końcu została jednak przerwana, a sędzia Paweł Raczkowski poszedł analizować sytuację przed monitor. I wskazał ostatecznie na jedenasty metr, a po chwili Michal Frydrych potężnym strzałem dał krakowianom prowadzenie 2:1. (...) W doliczonym czasie gry bramkarz Stali popełnił jednak fatalny błąd przy uderzeniu Stefana Savicia, który postawił kropkę nad „i” na zwycięstwie krakowian”.
Interia
„W pierwszej połowie było tyle samo emocji, co niedokładności. Niektóre strzały lądowały na aucie bocznym, uderzenia odbijały się od pustych krzesełek na trybunach, a piłki latały na wysokości czwartego piętra. To była jedna twarz meczu, druga na szczęście była znacznie ciekawsza. Była w niej być może interwencja kolejki, gdy Mateusz Lis kapitalnie sięgnął po piłkę uderzoną z bliska przez Bożidara Czorbadżijskiego. Blisko było też blisko bomby kolejki, ale potężne uderzenie Mawutora tylko zatrzęsło poprzeczką bramki Stali. Był również gol Patryka Plewki, ale słusznie nieuznany, ponieważ wcześniej Łukasz Burliga był na spalonym.
Stal stwarzała okazję dzięki gapiostwu obrońców Wisły. (...) Niedokładność i gapiostwo wiślaków skumulowały się w 60. minucie. Kopnięcie przez pół boiska sprawiło, że mielczanie przemieścili się pod pole karne Wisły i za moment Granlund posłał podanie wzdłuż bramki. Nie zdołał przeciąć go Lis, natomiast wprowadzony w przerwie Dawid Szot nie upilnował Grzegorz Tomasiewicza i było 0:1.
W drugiej części to jednak Wisła przeważała, ale jej akcje w najlepszym razie kończyły się złymi dośrodkowaniami lub lekkimi strzałami. W 75. minucie przyszło jednak przełamanie. Yaw Yeboah dopadł do piłki, posłał przytomne podanie do Forbesa, a ten w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi Stali i zdobył swoją siódmą bramkę w tym sezonie. Kluczowa sytuacja miała miejsce w 86. minucie. Po uderzeniu Yeboaha piłka trafiła w rękę Flisa i po obejrzeniu VAR-u sędzia podyktował rzut karny. Podszedł do niego nie Brown-Forbes, ale Michal Frydrych i pewnym uderzeniem pokonał Rafała Strączka. W doliczonym czasie gry kropkę nad "i" postawił Stefan Savić".
Onet
"Już po 30 sekundach goście mogli objąć prowadzenie. Zawodnicy Stali ruszyli z szybką akcją. Michal Frydrych, który przejął piłkę za słabo odegrał do partnera. Dopadł do niej Maciej Domański i oddał strzał, który został zablokowany. Później atakowała Wisła, ale bez większego powodzenia. W 7. minucie po ładnie zespołowej akcji piłka trafiła do siatki po strzale Patryka Plewki, ale sędzia gola nie uznał, bo podający mu Łukasz Burliga był na spalonym. Minutę później Biała Gwiazda otrzymała kolejne ostrzeżenie. Po wrzutce z bliskiej odległości strzelał niekryty Bożidar Czorbadżijski. Mateusz Lis tylko w sobie znany sposób szybko się rzucił i odbił piłkę ręką.
W kolejnych minutach mieliśmy sporo chaosu na boisku. (...) Jednym z najciekawszych momentów środkowej części pierwszej połowy był strzał Jeana Carlosa z 20. minuty, który zmusił Rafała Strączka do trudnej interwencji. W 35. minucie aż zatrzęsła się poprzeczka, gdy z daleka uderzył w nią bardzo mocno David Mavutor. To były jednak pojedyncze sytuacje, bo Biała Gwiazda nie wypracowała sobie przewagi.
Druga połowa zaczęła się od mocnego centrostrzału Mavutora. Strączek był jednak na posterunku. (...) W 61. minucie wynik otworzyli goście z Mielca. Po przeprowadzeniu akcji od prawej strony pola karnego dośrodkowana po ziemi piłka minęła kolejno wszystkich zawodników aż dopadł do niej niekryty Grzegorz Tomasiewicz i z bliska umieścił ją w siatce. Podopieczni Petera Hyballi bili głową w mur, ale nie potrafili sforsować defensywy rywala. Udało się to w 75. minucie, kiedy Yeboah próbował podawać przed polem karnym, piłka odbiła się od kolana Macieja Jankowskiego, dzięki czemu Felicio Brown Forbes znalazł się w sytuacji sam na sam i uderzył do bramki.
(...) W 84. minucie większość zawodników gospodarzy ruszyło w stronę sędziego, aby domagać się rzutu karnego za zagranie ręką Marcina Flisa w polu karnym. Sędzia przeanalizował powtórkę i podyktował rzut karny. Piłkę ustawił sobie Frydrych i trafił pod poprzeczkę. (...) Kiedy wydawało się, że bliższa wyrównania jest Stal, piękną kontrę celnym strzałem sfinalizował Stefan Savic i ustalił wynik spotkania".