Sprawozdanie z meczu #WISRCZ.
Na starcie z wicemistrzem Polski trener Adrián Guľa desygnował niemal taki sam skład, który przed tygodniem wybiegł na boisko w Niecieczy. Jedyna roszada miała miejsce w środku pola, gdzie wystąpił Nikola Kuveljić, zastępując kontuzjowanego Gieorgija Żukowa. Na ławce z kolei znaleźli się powracający po urazach Jakub Błaszczykowski i Patryk Plewka, a także nowy golkiper ekipy spod Wawelu - Paweł Kieszek.
Oba zespoły ostrożnie rozpoczęły spotkanie i zagęściły środkową strefę boiska, starając się zyskać odpowiednią przestrzeń do budowania akcji. Taki obraz gry dwukrotnie przełamali częstochowianie, zatrudniając Mikołaja Biegańskiego, który zachował jednak czujność i nie dał się zaskoczyć. Wiślacy przebudzili się w 14. minucie, kiedy to strzał z linii pola karnego oddał Jan Kliment. Próba czeskiego napastnika przysporzyła Kacprowi Trelowskiemu sporo problemów, lecz na szczęście Medalików skończyło się tylko na strachu. Czerwono-Niebiescy szybkimi podaniami próbowali sforsować wiślacką defensywę, jednak ich próby skutecznie hamowali obrońcy Białej Gwiazdy do spółki z Biegańskim. Gospodarze z kolei łapali odpowiedni rytm i zyskiwali przewagę, którą udokumentowali w 24. minucie. Na prawym skrzydle urwał się Yaw Yeboah, który wrzucił piąty bieg, wpadł w pole karne i mierzonym uderzeniem po długim rogu pokonał golkipera gości, a na tablicy wyników widniał rezultat 1:0, co uskrzydliło Wiślaków do tego stopnia, że już chwilę mogli podwyższyć swoje prowadzenie. Ruch przeciwnika przewidział Kuveljić, który wygarnął piłkę tuż przed linią pola karnego, co otworzyło drogę do bramki Młyńskiemu. Skrzydłowy stanął oko w oko z Trelowskim, ale posłał piłkę wysoko nad poprzeczką.
W dalszej części gra nieco się wyrównała, a sytuacje strzeleckie wypracowały sobie obie drużyny. Ze strony gospodarzy szczęścia spróbowali Jan Kliment i Aschraf El Mahdioui, natomiast Raków postraszył krakowian po stałych fragmentach gry, które nie przyniosły jednak zamierzonego skutku.
Punktów brak
Gracze spod Jasnej Góry wybiegli na drugą połowę z zamiarem odrobienia strat, jednak ich plany skomplikowały się już pięć minut po wznowieniu gry, kiedy to Ioannis Papanikolaou sfaulował Michala Škvarkę. Początkowo sędzia Jakubik ukarał Greka żółtym kartonikiem, jednak po konsultacji z wozem VAR zmienił decyzję i pokazał czerwoną kartkę. Piłkarze 13-krotnego mistrza Polski starali się wykorzystać osłabienie przeciwnika i ruszyli do ataku, tworząc tym samym okazje podbramkowe. Bliski szczęścia był Jan Kliment, który dobrze odnalazł się w polu karnym Medalików i oddał mocne uderzenie, jednak bardzo dobrą interwencją popisał się Trelowski. Podopieczni trenera Marka Papszuna także poszukiwali swoich szans, z czego jedną z nich udało im się wykorzystać w 61. minucie. Wówczas Marcin Cebula posłał atomowe uderzenie pod poprzeczkę, nie dając najmniejszych szans Mikołajowi Biegańskiemu.
Podrażniona Wisła próbowała odpowiedzieć drugim trafieniem, jednak jej ataki zatrzymywali dobrze ustawieni piłkarze Rakowa, którzy mimo braku jednego zawodnika odważnie parli do przodu, co zaowocowało zdobyciem drugiej bramki w 79. minucie - Vladislavs Gutkovskis wykorzystał dośrodkowanie z rzutu wolnego i skierował piłkę do siatki. Gospodarze do ostatnich minut walczyli o odwrócenie niekorzystnego wyniku, jednak tego dnia więcej bramek już nie padło i w finalnym rozrachunku Biała Gwiazda uległa Rakowowi Częstochowa 1:2.
Wisła Kraków - Raków Częstochowa 1:2 (1:0)
1:0 Yeboah 24’
1:1 Cebula 61’
2:1 Gutkovskis 79’
Wisła Kraków: Biegański - Hanousek, Sadlok, Frydrych, Gruszkowski (86’ Plewka) - Kuveljić (86’ Sobol), El Mahdioui - Młyński (66’ Hugi), Škvarka , Yeboah (72’ Starzyński) - Kliment (72’ Brown-Forbes)
Raków Częstochowa: Trelowski - Rundić, Niewulis, Tudor - Udovičić (46’ Kun), Papanikolaou, Poletanović (74’ Wydra), Wdowiak (58’ Arsenić) - Ivi, Musiolik (75’ Gutkovskis), Cebula (74’ Szelągowski)
Żółte kartki: Musiolik, Cebula, Gutkovskis
Czerwona kartka: Papanikolaou
Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce)