Sprawozdanie meczowe.
Podbudowani dwoma ostatnimi zwycięstwami Wiślacy do rywalizacji z zabrzanami przystąpili z wielką chęcią kontynuowania korzystnej serii. Do osiągnięcia wyznaczonego celu trener Peter Hyballa posłał przemeblowaną taktycznie, bo z czwórką obrońców, i nieznacznie zmienioną personalnie, bo z powracającym po przymusowej pauzie Łukaszem Burligą, jedenastkę, która w piątkowy wieczór miała powalczyć o pełną pulę.
Wymiana ciosów
Od początku spotkania Wiślacy zakładali wysoki pressing, chcąc utrudnić boiskowe poczynania zawodnikom Górnika, jednak to właśnie ekipa z Górnego Śląska jako pierwsza stworzyła sobie dogodną sytuację do zdobycia bramki. W polu karnym do wybitej piłki dopadł Jesús Jiménez, który uderzył bez namysłu i niewiele się pomylił. Krakowianie konsekwentnie realizowali swoje założenia, próbując zaskoczyć defensywę gości, czego bliscy byli w 6. minucie. Yaw Yeboah posłał otwierające podanie na lewą stronę w kierunku Piotra Starzyńskiego, który dobrze zabrał się z futbolówką i poszukał swoich partnerów w szesnastce, jednak dośrodkowanie 17-latka okazało się zbyt mocne. Walkę o każdy centymetr i dużą nieustępliwość w kolejnych minutach zaserwowali zarówno gospodarze, jak i goście, którzy zagęścili środkową strefę boiska, próbując przejąć inicjatywę. W 21. minucie spore zamieszanie w polu karnym zabrzan wywołało dośrodkowanie Macieja Sadloka z rzutu rożnego, jednak próby Serafina Szoty i Starzyńskiego zostały skutecznie zblokowane przez Górników. Pięć minut później rzut rożny egzekwowali goście, a bardzo bliski szczęścia był Krzysztof Kubica, który wygrał pojedynek główkowy i uderzył w kierunku bramki, jednak kapitalną interwencją popisał się Mateusz Lis, przenosząc futbolówkę nad poprzeczkę. Po chwili golkiper Wisły ponownie stanął na wysokości zadania, przecinając niebezpieczne dogranie z bocznej strefy boiska, czym uprzedził napastnika gości.
Górnicy zyskali przewagę i zaczęli wyprowadzać kolejne ataki. W 26. minucie na ofensywny rajd lewą stroną zdecydował się Erik Janža, który dograł wzdłuż wiślackiej bramki. Do zagranej piłki dopadł Boakye, ale uderzył wprost w nadbiegającego Frydrycha. Piłkarze 13-krotnego mistrza Polski poszukiwali swoich okazji, jednak ich ofensywnym działaniom towarzyszyła duża niedokładność, przez co Trójkolorowi bez większych problemów hamowali jakiekolwiek zapędy ze strony gospodarzy, którzy w ostatnich minutach pierwszej połowy byli bardzo bliscy objęcia prowadzenia. Oko w oko z Chudým stanął Stefan Savić, który celnie uderzył, jednak nie zdołał pokonać słowackiego golkipera.
Zero po jednej, zero po drugiej
Na drugą połowę oba zespoły wyszły mocno zmotywowane i poszukiwały bramki otwierającej wynik. W 54. minucie bliscy osiągnięcia tego celu byli piłkarze Górnika, a w dogodnej sytuacji znalazł się Alex Sobczyk, który jednak nieczysto uderzył w piłkę. Podopieczni trenera Marcina Brosza zyskali optyczną przewagę. Wisła z kolei próbowała odgryzać się szybkimi kontratakami. W 67. minucie na strzał sprzed pola karnego zdecydował się Yeboah, piłkę odbił Chudý, a do siatki skierował ją Felicio Brown Forbes, który znajdował się jednak na pozycji spalonej.
Biała Gwiazda rozkręcała się z każdą kolejną minutą, a piłka coraz częściej znajdowała się w pobliżu bramki Chudego, lecz żaden z Wiślaków nie potrafił skutecznie sfinalizować wypracowanych sytuacji. Dwie minuty przed końcem spotkania akcję gospodarzy zapoczątkował Savić i zagrał na prawą stroną do Burligi, ten podciągnął z piłką pod linię końcową i odegrał do Austriaka, który przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. Gracze ze stolicy Małopolski decydowali się na uderzenia z dystansu, jednak żadna z ich prób nie zmierzała w kierunku bramki zabrzan. Drużyna Petera Hyballi wcisnęła gaz do dechy i zamknęła Górników w obrębie własnego pola karnego, jednak nie potrafiła znaleźć sposobu na umieszczenie piłki w bramce i finalnie piątkowa potyczka zakończyła się bezbramkowym remisem.
Wisła Kraków – Górnik Zabrze 0:0
Wisła Kraków: Lis – Szota (46’ Mawutor), Frydrych, Sadlok, Burliga – Plewka – Yeboah (86’ Boguski), Chuca (31’ Żukow), Savić, Starzyński (62’ Jean Carlos) – Forbes
Górnik Zabrze: Chudý – Wiśniewski, Paluszek, Koj (68’ Evangelou)– Masouras, Kubica, Procházka (76’ Manneh), Janža – Jiménez – Sobczyk (59’ Krawczyk), Boakye (76’ Nowak)
Żółte kartki: Chuca, Szota
Sędziował: Mariusz Złotek (Gorzyce)