TS Wisła Kraków SA

Mistrzowska Opowieść - część XII – Twente Enschede

4 lata temu | 17.06.2020, 13:24
Mistrzowska Opowieść - część XII – Twente Enschede

Wspomnienia Cezarego Wilka.

Biała Gwiazda nie odnotowała dobrej passy na początku swojej przygody w fazie grupowej, a wyniki poszczególnych spotkań nie napawały optymizmem. „Zaczęliśmy rywalizację od trzech porażek i zwycięstwa u siebie nad Fulham. Później w trakcie rundy naszym trenerem został Kazimierz Moskal. Udało nam się stanowczo poprawić wyniki, wygraliśmy z Odense i mieliśmy szansę na zajęcie drugiego miejsca w grupie” – rozpoczyna swoją opowieść Cezary Wilk.

Który grupowy rywal najbardziej zapadł w pamięć byłemu zawodnikowi klubu z Reymonta? „Zespołem, który wspominam jako najtrudniejszy jest Fulham. Zwłaszcza w meczu na wyjeździe mieliśmy niewiele do powiedzenia i niejako zderzyliśmy się ze ścianą.  Anglicy byli świetnie przygotowani fizycznie i tego się można było spodziewać” – przyznaje były Wiślak.

Dwa warunki awansu

Dwa zwycięstwa w pięciu meczach pozwoliły Białej Gwieździe marzyć o awansie przed starciem z Twente Enschede. Warunki były dwa: wygrana przy Reymonta oraz strata punktów przez Fulham w domowym meczu z duńskim Odense, które nie miało już szans w rywalizacji o 1/16 finału LE.

Podopieczni Kazimierza Moskala znakomicie rozpoczęli spotkanie w Krakowie. Już w 11. minucie Łukasz Garguła popisał się fantastycznym uderzeniem z rogu pola karnego, które całkowicie zmyliło golkipera gości. Zespół z Holandii nie dawał jednak za wygraną i w 39. minucie Luuk de Jong fantastycznie złożył się do przewrotki i pokonał Sergeia Pareiko. Bramkarz Wisły był jednak bohaterem w pierwszej akcji po przerwie, gdy posłał dalekie podanie za linię obrony, które wykorzystał Cwetan Genkow, zamieniając je na bramkę.

Po końcowym gwizdku Wiślacy cieszyli się ze zwycięstwa, ale przede wszystkim wyczekiwali wieści z Londynu. Gdy Djiby Fall w doliczonym czasie gry zdobył wyrównującą bramkę dla Odense, cały stadion przy Reymonta wpadł w euforię. „Ten moment awansu po końcowym gwizdku to była magia. Nikt początkowo nie wiedział, czy awansowaliśmy. Wydaje mi się, że to operator jednej z kamer na boisku pierwszy nam powiedział, że Odense strzeliło wyrównującą bramkę. To było coś niesamowitego. Oczywiście mistrzostwo i celebrowanie tytułu kilka miesięcy wcześniej to też była wspaniała chwila, ale to chyba ten moment w grudniu 2011 roku jest moim ulubionym w barwach Wisły” – przyznaje na końcu opowieści Cezary Wilk.

Wisła Kraków – Twente Enschede 2:1 (1:1)
1:0 Garguła 11’
1:1 de Jong 39’
2:1 Genkow 46’

Wisła Kraków: Sergei Pareiko - Marko Jovanović, Junior Diaz, Gordan Bunoza, Gervasio Nunez, Rafał Boguski (61' Patryk Małecki), Cezary Wilk, Tomas Jirsak (90' Daniel Brud), Łukasz Garguła, Maor Melikson (89' Andraż Kirm), Cwetan Genkow

Twente Enschede: Nick Marsman - Tim Cornelisse, Rasmus Bengtsson, Bart Buysse, Nils Roeseler, Willem Janssen, Denny Landzaat, Luuk de Jong (77' Ninos Gouriye), Emir Bajrami, Marc Janko (65' Steven Berghuis), Nacer Chadli (46' Ola John)

Udostępnij
 
8464064