Zapowiedź 31. kolejki Lotto Ekstraklasy.
Starcie podopiecznych Macieja Stolarczyka z zawodnikami Leszka Ojrzyńskiego rozpocznie rundę finałową dla obu ekip. O ile dla Białej Gwiazdy, biorąc pod uwagę jej potencjał w ofensywie, grupa spadkowa wydaje się zbyt ciasna, o tyle Nafciarze niemal od początku trwających rozgrywek nie potrafią nawiązać do dyspozycji, jaką prezentowali w minionym sezonie. Niepokojące wyniki zmusiły zarząd klubu ze stadionu im. Kazimierza Górskiego do podjęcia drastycznych, choć spodziewanych, kroków – wraz z początkiem kwietnia w Płocku nastał czas wiosennych porządków, których ofiarą stał się dotychczasowy opiekun zespołu. Kibu Vicuña. (Nową) miotłę powierzono Ojrzyńskiemu, który już po dwóch meczach w roli szkoleniowca płocczan pokazał, że na swoim fachu zna się jak mało kto.
Dla imienniczek z dwóch historycznych stolic naszego kraju będzie to dopiero 23 ekstraklasowa potyczka. Statystyki rozegranych pojedynków zdecydowanie przemawiają na korzyść małopolskiej drużyny, która zwyciężyła w aż 13 meczach, natomiast rywale swoją wyższość pokazali w zaledwie 3 grach. Mimo korzystnego bilansu, w pierwszym z tych meczów lepiej zaprezentowali się Nafciarze, którzy w ramach 14. kolejki sezonu 86/87 rozgrywek zaplecza najwyższej klasy rozgrywkowej pokonali gości z Krakowa 4:3. Najbardziej okazałą wygraną Biała Gwiazda odniosła 12 lat później, gdy po bramkach Sunday’a Ibrahima, Daniela Dubickiego, Tomasza Kulawika i dublecie Ryszarda Czerwca pokonała rywali, w składzie których pełne 90 minut zaliczył… Radosław Sobolewski. Równie wysokie zwycięstwo Wiślaków miało miejsce w listopadzie 2000 roku - strzelanie na stadionie Orlenu Płock już w 3. minucie rozpoczął Tomasz Frankowski, a listę strzelców uzupełnili Ryszard Czerwiec, Olgierd Moskalewicz i dwukrotnie Łukasz Sosin.
Mimo aż 5 goli, jakie padły w każdej z wymienionych potyczek, bez wątpienia najwięcej emocji kibicom dostarczyły obie jedenastki podczas starcia 18. kolejki sezonu 2004/05. Wynik meczu przy Łukasiewicza otworzył Kalu Uche, na którego trafienie jeszcze przed przerwą odpowiedzieli Ireneusz Jeleń i Dariusz Gęsior, w równych częściach dzieląc się czterobramkowym dorobkiem. Mimo iż sytuacja krakowian wydawała się być nie do pozazdroszczenia, sygnał do walki dał Mirosław Szymkowiak, nieco zmniejszając rozmiary spodziewanej porażki już 2. minuty po celnym strzale Gęsiora. Podczas piętnastominutowej przerwy publiczność zgromadzona w Płocku zapewne przecierała oczy zdumiona liczbą oglądanych goli, natomiast zawodnicy Białej Gwiazdy niewątpliwie wysłuchali „fergusonowskiej” suszarki w wykonaniu Henryka Kasperczaka. Skuteczność motywacyjnej przemowy szkoleniowca w drugiej odsłonie meczu potwierdziły zarówno czyste konto Radosława Majdana, jak i bramki Macieja Żurawskiego i Tomasza Frankowskiego, co pozwoliło piłkarzom ze stolicy Małopolski wywieźć z Mazowsza 1 punkt. Rezultat tego niezwykle zaciętego meczu bezsprzecznie bardziej cieszył krakowian, którzy dopiero w samej końcówce wrócili z dalekiej podróży, natomiast płocczanie, a wśród nich obecni gracze ekipy z Reymonta Marcin Wasilewski i Sławomir Peszko, z boiska schodzili ze spuszczonymi głowami, mając w świadomości bliskie zwycięstwo, które tak łatwo wypuścili z rąk.
Tradycja w Lany Poniedziałek dopuszcza oblewanie wodą nawet nieznanych nam osób, czyniąc zadość pierwotnie słowiańskim zwyczajom. Czy w świątecznym pojedynku zobaczymy efektowne strzały z nowoczesnych pistoletów? Ciekawych zapraszamy na Reymonta - pierwszy gwizdek zabrzmi o godzinie 15:30!