Rozmowa z Pełnomocnikiem Wisły Kraków SA ds. Akademii - Krzysztofem Kołaczykiem.
Jak zaczęła się Pana przygoda z futbolem?
Od najmłodszych lat miałem styczność z piłką nożną. Wychowywałem się tuż obok stadionu Rakowa Częstochowa, gdzie w wieku ośmiu lat rozpocząłem treningi z chłopcami starszymi ode mnie. Zrobiłem chyba dobre wrażenie, ponieważ zostałem w klubie.
Następnym przystankiem w Pana karierze był Górnik Zabrze. W trakcie gry przy Roosevelta święcił Pan największe sukcesy, wywalczając dwa tytuły mistrzowskie.
Do Zabrza trafiłem w wieku 16 lat. Było to dla mnie wielkie przeżycie i wyróżnienie, że mogłem być częścią tamtej drużyny, która niewątpliwie była najlepszą w Polsce. Po tytuły mistrzowskie sięgnęliśmy w sezonach 1986/1987 oraz 1987/1988, które do tej pory pozostają ostatnimi triumfami w lidze klubu z Zabrza. Bardzo szybko zadebiutowałem również w europejskich pucharach, występując przeciwko takim zespołom, jak Anderlecht Bruksela czy Glasgow Rangers.
Czy w trakcie kariery rozmyślał Pan, co będzie robił po jej zakończeniu? Ostatecznie pozostał Pan przy futbolu.
W wieku 37 lat, będąc zawodnikiem Rakowa, postanowiłem zakończyć karierę. Składało się na to wiele czynników. Oczywiście, najważniejszym z nich był ten związany ze zdrowiem. Chciałem jednak cały czas być blisko piłki, czuć emocje z nią związane, dlatego od razu po decyzji o zaprzestaniu gry w piłkę zdecydowałem się założyć własną akademię - APN Częstochowa.
W 2009 roku opuścił Pan jednak struktury Akademii, by pomóc w uratowaniu Rakowa Częstochowa. Akcja ratunkowa zakończyła się powodzeniem, a klub z Częstochowy z Panem w roli Prezesa, a następnie Wiceprezesa, przechodził przez kolejne ligowe szczeble, by od obecnego sezonu zagościć w Ekstraklasie.
W tamtym okresie sytuacja w Rakowie była bardzo trudna. Niezwykle mocno zaangażowałem się w akcję ratowania klubu i szybko zacząłem działać. Skontaktowałem się z Jurkiem Brzęczkiem, który również z wielkim entuzjazmem zgodził się pomóc i rozpoczęliśmy wspólne działania, których celem było uratowanie Rakowa, bo on wiele dla nas znaczy. W 2010 roku zostałem Prezesem Zarządu, a funkcję tę sprawowałem przez pięć lat. Później pełniłem rolę Wiceprezesa, a w jej trakcie przypadł awans do Ekstraklasy.
Przygodę z Rakowem zakończył Pan w 2019 roku i bardzo szybko trafił na Reymonta, obejmując stanowisko Pełnomocnika Wisły Kraków SA ds. Akademii.
Kiedy w październiku ubiegłego roku Kuba Błaszczykowski dowiedział się, że zamierzam odejść z Rakowa, to od razu zadzwonił do mnie z propozycją współpracy przy projekcie Akademii Piłkarskiej. Wiedziałem, że jest to niełatwe zadanie, ale ja nie boję się uczestniczyć w tego typu przedsięwzięciach, dlatego nie zastanawiałem się długo i zgodziłem się podjąć wyzwanie.
Jak wyglądały pierwsze miesiące w Krakowie? Co udało się zaobserwować w kwestii organizacji i funkcjonowania Akademii Piłkarskiej?
Pod Wawel przyjechałem już w połowie października, by się rozeznać. Z kolei pierwszym meczem, jaki mogłem zobaczyć z wysokości trybun, było spotkanie drużyny U-16, która na Słowacji mierzyła się w towarzyskiej potyczce przeciwko Manchesterowi United. I mimo porażki 1:3, chłopcy zaprezentowali się naprawdę z dobrej strony, konstruowali składne akcje i potrafili stworzyć zagrożenie pod bramką rywali. Poza tym miałem czas na to, by przyjrzeć się z bliska strukturze i organizacji Akademii, ocenić, co funkcjonuje dobrze, a co można jeszcze poprawić i udoskonalić.
Jaki poziom organizacyjny i sportowy zastał Pan w Krakowie? Czy są obszary, które wymagają poprawy?
Co warte podkreślenia, to fakt, że jest tutaj bardzo dobry fundament do budowy silnej Akademii. Sportowo stoi to na naprawdę dobrym poziomie, o czym niech świadczy fakt, że mamy trzy drużyny na ogólnopolskim szczeblu CLJ i trzeba zrobić wszystko, żeby dalej się rozwijać. Mamy tutaj naprawdę świetną grupę ludzi. Są bardzo dobrzy trenerzy, fizjoterapeuci oraz psychologowie. Wszyscy z nich posiadają wielki potencjał. Oczywiście, niektóre kwestie wymagają poprawy, ale są także i takie, które trzeba po prostu stworzyć od podstaw i nadać im odpowiedni kształt. To jednak normalna sprawa. Chcę uszanować krakowską piłkę i wiele innych rzeczy, które są tu dobre, ale z drugiej strony wprowadzać także swoje pomysły. Chciałbym również dostosować się do warunków, które tutaj zastałem oraz uczyć się tego środowiska.
Na jakim etapie piłkarska spółka jest gotowa do przejęcia Akademii?
Przede wszystkim chciałbym podziękować całej grupie ludzi, która zaangażowana jest w ten projekt, bo dzięki staraniom wielu osób jesteśmy w bardzo dobrym momencie. Wiele spraw jest już wykonanych, wiele kwestii mamy załatwionych. Wielkie słowa uznania kieruje w ich stronę, tym bardziej, że w związku z pandemią nasza praca była utrudniona, a jednak mimo to poradziliśmy sobie. Mamy miesiąc do oficjalnego przejęcia Akademii. Jesteśmy w trakcie finalizacji rozmów i cały czas idziemy do przodu.
Jak wygląda kwestia współpracy z dotychczasowym personelem Akademii - trenerami i innymi pracownikami?
Przez ostatnie tygodnie odbyliśmy szereg rozmów ze wszystkimi dotychczasowymi trenerami oraz pracownikami Akademii i muszę przyznać, że jestem usatysfakcjonowany ich przebiegiem. Praktycznie wszystkie te osoby pozostaną z nami, z czego się bardzo cieszę, bo to bardzo fajna grupa posiadająca określone cele. Na dzisiaj nie mam podstaw, by z kimś się pożegnać i tego nie zrobię - każda z tych osób ma moje zaufanie. Będę się jednak bacznie przyglądał i obserwował, a najbliższy rok da odpowiedź na wszystkie nurtujące pytania.
Jaki jest Pana pomysł na Akademię?
Mamy przede wszystkim budować silne drużyny i poprawić skauting w naszej Akademii. Będę chciał wyjść naprzeciw klubom, z którymi pragnąłbym nawiązać współpracę i podpisać wiele umów partnerskich. Chcemy otworzyć Soccer Schools, bo wiemy, że wielu rodziców życzyłoby sobie, by ich dziecko mogło występować w Wiśle, jednak względy logistyczne bardzo często to utrudniają. Naszym celem jest wyjście na zewnątrz i stworzenie takiego miejsca, gdzie ci chłopcy będą mogli trenować w Wiśle, bez konieczności dojazdu do Krakowa. Nieco odleglejszym planem, na przestrzeni od 3 do 5 lat, jest posiadanie swojej bazę. Faktem jest, że drużyny U-18 i U-17 od lipca będą mieć możliwość treningu w Myślenicach, gdzie są naprawdę świetne warunki, ale chcemy, żeby młodsze roczniki również mogły szkolić się w takich miejscach. W najbliższych tygodniach planujemy skontaktować się z rodzicami zawodników z tych grup, z którymi jeszcze tego nie zrobiliśmy.
Wyjście na zewnątrz będzie jednym z kluczowych elementów budowy Akademii?
Zderzyłem się tutaj z niesamowitą popularnością i sympatią do Wisły ze strony ludzi czy okolicznych klubów. Mamy dużo drużyn partnerskich, ale będę się starał dotrzeć do jeszcze większej liczby zespołów i nawiązać fajną współpracę. Wyjdziemy więc na zewnątrz, otworzymy się, bo Biała Gwiazda ma olbrzymi potencjał. I to się nam w przyszłości zdecydowanie opłaci.
W myślenickim liceum powstanie klasa sportowa, jednak nie wszyscy zawodnicy będą mogli się tam znaleźć. Jak będzie wyglądał proces selekcji?
Od 6 do 8 klasy zaczyna się piłkarska szkoła, uświadamianie chłopców, gdzie są i do czego dążą. Wraz z końcem 8. klasy i przejściem do liceum, czyli do Myślenic, zaczyna się dla nich „piłkarska matura”. Do liceum idą tylko ci, którzy mają największy potencjał i mają szansę przebić się do pierwszej drużyny. Będziemy chcieli stworzyć im odpowiednie warunki, by mogli się skupić tylko i wyłącznie na nauce oraz grze w piłkę. Jeśli ktoś już tam się dostanie, to będzie musiał myśleć z wyprzedzeniem, bo sportowiec musi w ten sposób postępować. W Myślenicach znajdą się więc chłopcy, którzy prezentują odpowiedni poziom piłkarski, a także są świadomi i ukierunkowani na pracę.
Wspomniał Pan, że to głównie za sprawą Kuby Błaszczykowskiego znalazł się przy Reymonta. Jak wygląda kwestia zaangażowania kapitana Białej Gwiazdy w organizację pracy Akademii?
Dostałem zielone światło na budowę Akademii między innymi dlatego, że mam zaufanie ze strony Kuby, a ja nie mogę tego zaufania zawieść, dlatego będę bardzo ciężko pracował i wymagał. Jestem jednak nastawiony przede wszystkim na rozmowy i mam zamiar być w stałym kontakcie z trenerami i innymi osobami, bo myślę, że przyniesie to odpowiednie efekty w przyszłości. Chcę, aby Kuba nie musiał się martwić o ten aspekt działalności klubu, jednak jeśli będę potrzebował jego wsparcia, obecności w pewnych sytuacjach, to będę z tego korzystał, gdyż wiem, że bardzo zależy mu na tym, by Akademia odpowiednio się rozwijała.