Kartka z wiślackiego kalendarza.
W sezonie 2006/2007 Wisła awansowała do fazy grupowej Pucharu UEFA w dramatycznych okolicznościach. W decydującym dwumeczu Wiślacy przez długie 180 minut nie byli w stanie znaleźć sposobu na defensywę Iraklisu Saloniki. Dopiero pełen fantazji strzał Nikoli Mijailovicia z rzutu wolnego w doliczonym czasie gry w rewanżu pozwolił wyrównać bilans rywalizacji i doprowadzić do dogrywki. W niej zaś gol Mauro Cantoro dał Białej Gwieździe miejsce w fazie grupowej.
Krakowski zespół przydzielony został do grupy E, razem z Blackburn Rovers, AS Nancy, Feyenoordem Rotterdam i FC Basel. Rywalizację przeprowadzano według specyficznego modelu - zrezygnowano z klasycznej formuły „każdy z każdym mecz i rewanż”. Poszczególne drużyny miały się ze sobą zmierzyć tylko raz. W efekcie rozpisano 5 kolejek, w każdej jeden z zespołów pauzował. Na 30 listopada 2006 roku wyznaczono Wiśle pojedynek z FC Basel.
Na tym etapie Biała Gwiazda miała już dwie porażki na koncie. Przegrane z Blackburn i z AS Nancy były nieznaczne (w obu meczach padł wynik 1:2), ale Wisła potrzebowała punktów, by myśleć o awansie z grupy. Na konferencji prasowej dzień przed meczem z Basel szkoleniowiec Wisły Dragomir Okuka przyznał, że nie jest jeszcze pewien składu ani taktyki, zagwarantował jednak, że Biała Gwiazda rozegra dobry mecz.
Serbski trener nie pomylił się, choć początek spotkania mógł załamać kibiców. Już w 9. minucie Mladen Petrić zdobył bramkę dla gości, wykorzystując błąd obrońców. Defensywa Wisły miała czas, by złapać Patricia na spalonym, nie zdążyła się jednak przesunąć wystarczająco szybko i Chorwat stojąc sam przez Emilianem Dolhą nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce.
Wiślacy jednak błyskawicznie odrobili straty. W 10. minucie Jakub Błaszczykowski zmylił trzech obrońców i bardzo krótkim precyzyjnym prostopadłym podaniem znalazł w polu karnym Pawła Brożka. Ten miał sporo szczęścia, gdyż jego strzał przeleciał między nogami bramkarza.
W dalszej części spotkania Wiślacy nastawili się na grę z kontry. Szwajcarzy mieli trudności ze stwarzaniem sobie klarownych sytuacji (najgroźniejszy był aktywny Mladen Petrić), krakowianie zaś cierpliwie oczekiwali na swoje okazje. Te przyszły w końcówce meczu. W 71. minucie wolną przestrzeń na prawym skrzydle wykorzystał Błaszczykowski i pognał w kierunku pola karnego. Zamiast jednak dośrodkowywać mocno przed bramkę wycofał piłkę do Jeana Paulisty, a ten zdobył jedną z najpiękniejszych bramek w historii występów Wisły w europejskich pucharach. Futbolówka zdawała się lecieć bardzo długo po wysokim łuku, ostatecznie wpadła idealnie przy dalszym słupku.
W 82. minucie wynik spotkania podwyższył Paweł Brożek, a gola po raz kolejny przyniósł rajd Błaszczykowskiego po prawej stronie boiska. Tym razem skrzydłowy Wisły dogrywał równolegle do linii bramkowej i to tak precyzyjnie, że Brożek jedynie dołożył nogę, by skierować piłkę do pustej bramki.
Wygrana nad FC Basel przedłużała szanse Wisły na awans z grupy. Biała Gwiazda potrzebowała punktu w ostatnim meczu z Feyenoordem - Niestety Holendrzy zdołali wygrać 3:1. W ogólnym jednak rozrachunku postawa Wisły w Pucharze UEFA w tamtym sezonie - choć pozostawiała niedosyt - godna była pochwały.