Trener Wiślaków po sparingu z Puszczą.
W drodze na obóz do Arłamowa na Wiślaków czekał przystanek w Rzeszowie, podczas którego w ramach jednostki treningowej odbyli sparing z ekipą Puszczy Niepołomice. „Zwycięstwo oczywiście jest potrzebne, bo buduje pewność siebie, ale pamiętajmy, że wciąż trwa okres przygotowawczy. W tym czasie najważniejsza jest realizacja założeń i zgrywanie się zawodników. Chcemy zobaczyć, jak poszczególni piłkarze wyglądają w warunkach meczowych. Pierwsze 30 minut meczu toczyło się na dobrej intensywności, szybko skonstruowaliśmy akcje i przedostawaliśmy się pod pole karne przeciwnika. Zdobyliśmy dwie bramki i stworzyliśmy sobie okazje na kolejne, później tempo meczu spadło. Dzięki temu sparingowi otrzymaliśmy odpowiedzi na to, nad czym powinniśmy jeszcze mocniej się pochylić, tak, aby utrzymać ten poziom z początku rywalizacji” - zaczął trener Adrián Guľa. „Później dokonaliśmy roszad w składzie, niektórzy zawodnicy po raz pierwszy mieli okazję zagrać w takiej konfiguracji, co nie było łatwe. Pojawiło się dużo młodych graczy, którzy muszą ogrywać się na poziomie seniorskim. To dla nich cenna lekcja pozwalająca łapać doświadczenie. Uważam, że był to udany sparing rozegrany w dobrych warunkach, bo na odpowiednio przygotowanej murawie, i przy wymagającej pogodzie. Przed nami dalsza praca nad detalami” - dodał.
Kilku nieobecnych
Trzy ważne ogniwa w zespole spod Wawelu: Maciej Sadlok, Michal Frydrych i Jan Kliment nie wystąpiło w sparingu przeciwko pierwszoligowcowi. Szkoleniowiec wytłumaczył, co było tego powodem: „Maciej Sadlok, Michal Frydrych i Jan Kliment rzeczywiście nie wzięli udziału w meczu, bo chcieliśmy przede wszystkim dać szansę na pokazanie się innym i sprawdzić, jak sobie radzą nie tylko w procesie treningowym. To nie jest jednak tak, że dostali wolne, bo odbyli jednostkę mającą zastąpić im udział w grze i podtrzymać rytm”.
Pierwszej połowy nie dokończył z kolei Konrad Gruszkowski, który ucierpiał w jednym ze starć z przeciwnikiem. Na szczęście zawodnik będzie mógł normalnie uczestniczyć w dalszej części przygotowań. „Konrad opuścił murawę, bo miał lekki problem ze stopą po sytuacji stykowej, dlatego zdecydowaliśmy się dokonać zmiany jeszcze przed przerwą. Nie chcieliśmy ryzykować jakimś urazem, więc zastąpił go Dawid Szot” - wytłumaczył szkoleniowiec.