TS Wisła Kraków SA

Ekstraklasowy (fal)start. Wisła 0:1 Śląsk

5 lat temu | 20.07.2019, 15:20
Ekstraklasowy (fal)start. Wisła 0:1 Śląsk

Sprawozdanie z pierwszego meczu ligowego.

W składzie desygnowanym do gry przez trenera Macieja Stolarczyka pojawiły się, w porównaniu z zeszłym sezonem, cztery nowe twarze. Linię obrony, chroniącą dostępu do bramki strzeżonej przez Michała Buchalika utworzyli David Niepsuj, Lukas Klemenz, Rafał Janicki oraz wracający na lewą obronę Maciej Sadlok. W trójce pomocników w nowym wiślackim ustawieniu miejsce dla siebie znaleźli Boguski, Jean Carlos oraz spełniający wymóg obowiązku gry młodzieżowca Kamil Wojtkowski. Ofensywy tercet skompletowali natomiast Krzysztof Drzazga, Michał Mak oraz Paweł Brożek.

Niepewny początek

Serca krakowskich kibiców mogły zadrżeć już w pierwszych minutach. Po dobrze wykonanym przez graczy Śląska rzucie rożnym zakotłowało się w polu karnym Wiślaków i na całe szczęście tańcząca przy słupku piłka została wyekspediowana na kolejny korner. Ta sytuacja dodała przyjezdnym skrzydeł i to dosłownie. Po chwili bowiem właśnie prawym skrzydłem pomknął nowy nabytek Śląska - Płacheta, dograł dokładne płaskie podanie wprost na nogę Picha, a ten w ostatniej chwili został zblokowany przez krakowską defensywę i skończyło się na kolejnym rzucie rożnym. To otrząsnęło Wiślaków, którzy po niemrawym początku przebudzili się próbując wyprowadzać kontrataki. Brakowało jednak konkretów tak jak w 16. minucie. Wojtkowski sprytnie wymienił piłkę z Jeanem Carlosem i gdy znalazł się w polu karnym niecelnie zagrywał futbolówkę do partnerów, choć mógł pokusić się o strzał.

Dużo skuteczniej podawał siedem minut później Sadlok, przygotowując w ten sposób pozycję strzelecką dla Jeana Carlosa. Brazylijczyk oddał celny strzał, lecz na posterunku był Putnocký. Golkiper Śląska interweniował wprawdzie niepewnie i „wypluł” piłkę przed siebie, ale nie zdążył dobiec do niej Brożek. Później refleks słowackiego bramkarza sprawdził jeszcze uderzeniem głową Drzazga - górą był po raz kolejny Putnocký. Biała Gwiazda rozkręcała się jednak z minuty na minutę, choć przed przerwą nie weszła jeszcze na wystarczająco wysokie obroty, by otworzyć wynik spotkania.

Mecz do jednej bramki

Po zmianie stron ponownie dużo bardziej aktywny w ofensywie był Śląsk, lecz ataki przyjezdnych ograniczały się tylko do niecelnego uderzenia Gąski sprzed szesnastki. Podopieczni trenera Stolarczyka mieli problem ze zbliżeniem się do bramki Śląska, ale gdy to zrobili, to zdecydowanie. Najpierw po rzucie rożnym Janicki sprytnie zgrywał piłkę głową, nie odnajdując jednak adresata podania. Minutę później Wiślacy ponownie wtargnęli w szesnastkę ekipy z Wrocławia, przegrywając niestety dwa pojedynki - Wojtkowski został zblokowany przez Gollę, a uderzenie Drzazgi wybronił Putnocký. W odpowiedzi szczęścia ponownie poszukał Gąska i był naprawdę bardzo bliski bramki - trafił w słupek. W 62. minucie 22-latek mógł wraz z resztą kolegów wznieść do góry ręce w geście triumfu i biec z gratulacjami w kierunku Štigleca, który potężnym strzałem z dwudziestu metrów pokonał Buchalika.

Po zdobytej bramce Śląsk przeszedł do defensywy, czekając na kontrataki. Wiślacy atakowali goniąc wynik, ale w krakowskich zespole wciąż brakowało ostatniego podania. Piłkę, która mogła zamknąć mecz miał na bucie Musonda, świetnie obsłużony przez Płachetę. Na drodzę zambijskiego pomocnika stanął jednak jeden z defensowrów Białej Gwiazdy. Gospodarze walczyli do końca, w końcówce groźnie z dystansu uderzali Bałaniuk, a także Boguski oraz Mak. Wyrównującej bramki jednak niestety zabrakło. Wisła rozpoczęła sezon bez goli i bez punktów.

Wisła Kraków 0:1 (0:0) Śląsk Wrocław
62' Štiglec

Żółte kartki: Boguski - Celeban

Wisła Kraków: Buchalik - Niepsuj, Klemenz, Janicki, Sadlok - Wojtkowski, Boguski, Jean Carlos (Buksa 89') - Mak, Brożek, Drzazga (Bałaniuk 71')

Śląsk Wrocław: Putnocký - Broź, Golla, Celeban, Štiglec - Gąska (Musonda 67'), Mączyński, Chrapek - Pich (Łabojko 77'), Szczepan (Expósito 86'), Płacheta

Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz)

Udostępnij
 
10260816