Szkoleniowcy oceniają mecz #WISSTM.
Leszek Ojrzyński - Stal Mielec
„To był trzeci nasz wyjazd w tym roku i znów podobny scenariusz. Prowadzimy 1:0 i oddajemy inicjatywę przeciwnikowi, za głęboko się cofamy do naszej bramki. Prowokujemy sami pewne sytuacje i tak było przy pierwszym trafieniu. Mieliśmy przewagę liczebną i to zdecydowaną, ale doszło do rykoszetu i do przypadkowego podania, po którym Forbes wyszedł sam na sam. Uderzył celnie na naszą bramkę i Wisła wróciła do gry. Powinniśmy skrócić pole i grać odważniej, bo mieliśmy na to siły. Chłopcy pokazali w końcówce, że są w stanie zagrać wyżej, ale daliśmy się zepchnąć i nad tym musimy przede wszystkim popracować. Druga sytuacja to rykoszet i karny po zagraniu ręką. Jeden sędzia zdecydowałby się na odgwizdanie, drugi nie. Arbiter pewnie miał prawo. Przy wyniku 2:1 odkryliśmy się, poszliśmy va banque i dlatego dostaliśmy trzeciego gola. Gratulacje dla gospodarzy. Grali w piłkę cierpliwie, ale trochę im w tym pomogliśmy. Oddaliśmy pole zamiast wymuszać błędy” - powiedział Ojrzyński. Trener gości poruszył także kwestię związaną z obecnym położeniem swojej drużyny w ligowej tabeli. „Zawsze, jak przegrywasz i wiesz, że byłeś na dobrej drodze ku wygranej, to pewne rzeczy byś skorygował po czasie. Trzeba podejmować decyzje w ferworze walki. W mgnieniu oka i na dużym zmęczeniu. Tak, jak wspomniałem o tych rykoszetach - nie zawsze szczęście jest przy nas i tak było przy dwóch pierwszych bramkach. Zawodnik gospodarzy próbował zagrać piłkę na lewą stronę, ale odbiła się ona od naszego piłkarza i wyszło zagranie do napastnika Wisły. Tak było przy pierwszym trafieniu. Jak nie będziemy zdobywać punktów, to sami będziemy prowokować bardzo trudną sytuację. W niedzielę Podbeskidzie przegrało i zostajemy na przedostatniej pozycji. Szkoda, bo może ten jeden punkt coś dałby nam w ogólnym rozrachunku” - zakończył.
Peter Hyballa - Wisła Kraków
Trener Białej Gwiazdy w pierwszych słowach pochwalił drużynę gości, która postawiła trudne warunki jego podopiecznym i zacięcie walczyła o korzystny wynik. „To było trudne zadanie. Stal Mielec jest bardzo dobrze zorganizowaną i kompaktową drużyną. Już na początku meczu było widać, że zbierali drugie piłki i mieli ogromną okazję, by wyjść na prowadzenie. Naszym założeniem taktycznym było to, by grać bokami i doprowadzać do sytuacji 3 na 2. Nie byłem do końca zadowolony z tego, jak to wyglądało. Zaangażowanie drużyny było na odpowiednim poziomie, ale gra pozostawiała sporo do życzenia. W drugiej połowie wyglądało to lepiej. Ściągnąłem Patryka Plewkę, ponieważ miał problemy ze stopą już w tygodniu. Z uwagi na to, że musi grać młodzieżowiec został wprowadzony Dawid Szot, który zastąpił Łukasza Burligę. „Bury” z kolei nie grał najlepszego spotkania, więc zdecydowałem się go zmienić” - zaczął. „W drugiej połowie wyglądało to lepiej. Straciliśmy bramkę w sposób nieco pechowy, natomiast później pokazaliśmy bardzo dobrą grę. Statystyki mówią same za siebie. Zdobyliśmy trzy gole i należy się drużynie za to komplement” - zaznaczył Hyballa.