TS Wisła Kraków SA

Dwie twarze Białej Gwiazdy. Wisła 1:3 Legia

4 lata temu | 07.06.2020, 20:44
Dwie twarze Białej Gwiazdy. Wisła 1:3 Legia

Sprawozdanie pomeczowe.

Chociaż obie ekipy nie mogły wystąpić w swoich najbardziej optymalnych składach, absencje zdecydowanie bardziej odczuwali gospodarze. W szeregach Białej Gwiazdy zabrakło Sadloka, Savićevicia, Brożka, Buksy, Wojtkowskiego, Turgemana, Niepsuja, Hołowni i Drzazgi. Z kolei w meczowej 18-stce Legii nie mogliśmy oglądać Kanté, Cierzniaka, Slisza, Remy’ego, Rosołka i Novikovasa. Wobec tak potężnych osłabień, trener Artur Skowronek zdecydował się zagrać bardziej defensywnie – w linii pomocy obok Bashy zobaczyliśmy nominalnego obrońcę, Lukasa Klemenza. Rola młodzieżowca przypadła Dawidowi Szotowi, który zajął miejsce na lewym boku defensywy. Natomiast jeżeli chodzi o zmiany w drużynie przyjezdnych, do jedenastki wrócił Wszołek, co spowodowało wycofanie Vesovicia. Czarnogórzec zameldował się na prawej flance linii obrony, a Jędrzejczyk powędrował do środka, tworząc duet stoperów z Igorem Lewczukiem.

Wiślackie otwarcie wyniku meczu

Pierwszą ofensywną akcję przeprowadzili Wiślacy. Gospodarze wyszli z kontrą, jednak defensywa przyjezdnych zdążyła się ustawić i zablokować prostopadłe podanie. Krakowianie od samego początku starali się cierpliwie rozgrywać piłkę, by uśpić czujność Legii, wciągnąć ją na własną połowę i wyjść z kontratakiem. W 7. minucie sędzia podyktował rzut wolny na korzyść Wisły – dośrodkowanie Błaszczykowskiego zatrzymało się jednak na dobrze zroganizowanych szykach obronnych Wojskowych. W pierwszym kwadransie Legioniści nie przeprowadzili żadnej na tyle groźnej akcji, by wprowadzić zamieszanie pod bramką Białej Gwiazdy. Chociaż obie ekipy bazowały na dośrodkowaniach, to okazje kreowane przez drużynę Artura Skowronka wydawały się bardziej dogodne. W 15. minucie krakowianie byli niezwykle blisko wyjścia na prowadzenie, jednak pierwszego dośrodkowanie nie przeciął Tupta, a przy drugiej centrze tylko centrymetry dzieliły jednego z napastników z Reymonta od kontaktu z piłką.

W 25. minucie po raz pierwszy paradą interweniował Majecki, broniąc zrykoszetowany strzał Boguskiego. Kilka minut później gospodarze otworzyli wynik – prostopadłe podanie Szota w kierunku Tupty nie dotarło do celu, jednak do futbolówki odbitej przez defensywę gości dopadł niepilnowany Burliga, który uderzeniem w długi róg pokonał golkipera Legii. W tej sytuacji fatalnie zachowała się cała linia obronna Wojskowych, a negatywnym bohaterem tej akcji stał się Karbownik. Młody zawodnik niepotrzebnie zszedł do środka i tym samym otworzył prawe skrzydło, co wykorzystał strzelec gola. Po stracie bramki obie drużyny nie zmieniły swojego stylu gry – Wisła spokojnie rozgrywała piłkę, umiejętnie kontrolując tempo konstruowania akcji, natomiast Legia bazowała na dośrodkowaniach ze skrzydeł, co jednak nie przynosiło spodziewanych rezultatów.

Dobrze prezentował się Buchalik, który dominował na przedpolu. W 42. minucie o strzał z dystansu pokusił się André Martins, ale jego uderzenie nie sprawiło najmniejszych kłopotów bramkarzowi Białej Gwiazdy. Kilkanaście sekund przed końcem pierwszej odsłony spotkania minimalnie pomylił się Luquinhas, który skierował piłkę tuż nad poprzeczką bramki gospodarzy.

Rywale odrabiają straty

W przerwie Aleksandar Vuković dokonał jednej zmiany – André Martinsa zastąpił Cholewiak, co miało wzmocnić siłę ognia przyjezdnych. Tuż po gwizdku rozpoczynającym drugą połowę z groźną akcją wyszli Wiślacy. Błaszczykowski rozciągnął grę na skrzydło do Burligi, a ten wrzucił piłkę w pole karne. Niestety, dośrodkowania nie sięgnął żaden z napastników Wisły. W 51. minucie z samotną kontrą ruszył kapitan gospodarzy, jednak już w polu karnym powstrzymał go Vesović. Mimo optycznej przewagi Wisły, w 57. minucie Wojskowi odrobili straty. Karbownik wypuścił Cholewiaka, który tuż przed linią końcową dograł piłkę do Pekharta, a Czech, chociaż nieczysto trafił w piłkę, skierował ją do siatki Buchalika. Niedługo później drużyna z Reymonta mogła po raz drugi wyjść na prowadzenie – kontratak powinien sfinalizować Tupta, jednak Lewczuk zablokował jego strzał. Tuż po tej akcji Legioniści złapali wiatr w żagle, a niemal każda okazja, jaką stworzyli, mogła zakończyć się kolejnym trafieniem.

W 65. minucie Artur Skowronek zdecydował się na pierwszą zmianę - słowackiego napastnika zastąpił Jean Carlos. Krakowianie swoich sił próbowali w kontrach - kiedy wydawało się, że mogą strzelić bramkę, na prowadzenie wyszła Legia. Dośrodkowanie Antolicia wykorzystał Pekhart, który przeskoczył niedawno wprowadzonego Brazylijczyka i celną główką umieścił piłkę obok interweniującego Buchalika. Wojskowi nie odpuszczali i już pięć minut później strzelili trzeciego gola. Fatalne zachowanie defensywy Wisły wykorzystał duet Vesović-Gvilia. Gruzin wyszedł sam na sam z bramkarzem gospodarzy i pewnym strzałem wpakował piłkę do bramki Wisły. W 79. minucie futbolówka zatrzepotała w siatce Legii - z trafienia cieszył się Klemenz, jednak Wojskowi od samego początku zgłaszali arbitrowi zagranie ręką. Analiza VAR nie pozostawiła złudzeń – sędzia Przybył po konsultacji anulował bramkę i podyktował rzut wolny. Krakowianie próbowali odrobić straty, jednak żaden z kontrataków nie był na tyle dobrze zorganizowany, by zakończyć się golem. Utrata kontroli nad spotkaniem między jego 55. a 76. minutą zakończyła się totalną dominacją gości i aż trzema bramkami. Świetna pierwsza połowa została przyćmiona przez 20 minut dezorganizacji w obronie i kiepskiej skuteczności z przodu.

 

Wisła Kraków: Buchalik - Szot, Hebert, Janicki, Burliga (81’ Chuca) – Basha (80’ Kuveljić), Żukow, Klemenz - Błaszczykowski, Tupta (65’ Jean Carlos), Boguski

Legia Warszawa: Majecki - Vesović, Jędrzejczyk, Lewczuk, Karbownik - Antolić, Martins (46’ Cholewiak), Gvilia - Wszołek, Pekhart (85’ Wieteska), Luquinhas (74’ Luis Rocha)

Wisła Kraków – Legia Warszawa 1:3 (1:0)
1:0 – Burliga 29’
1:1 – Pekhart 57’
1:2 – Pekhart 70’
1:3 – Gvilia 76’

Żółte kartki: Żukow – Jędrzejczyk, Pekhart

Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork)

Udostępnij
 
6021360