TS Wisła Kraków SA

Cztery celne uderzenia, cztery gole. Piast 4:0 Wisła

4 lata temu | 30.05.2020, 20:12
Cztery celne uderzenia, cztery gole. Piast 4:0 Wisła

Sprawozdanie z meczu Wiślaków.

Gospodarze do dzisiejszego starcia przystępowali w mocno osłabionym składzie. W kadrze na spotkanie z Wisłą zabrakło 2 niezwykle ważnych zawodników: kontuzjowanego Gerarda Badii, a także zawieszonego za kartki Patryka Sokołowskiego. Miejsce Hiszpana zajął Kristopher Vida, natomiast na pozycji wychowanka Legii pojawił się jej były gracz Tomasz Jodłowiec. Z kolei krakowianie na Śląsk przyjechali bez pauzującego Lukasa Klemenza i leczących urazy Davida Niepsuja i Alona Turgemana. Wobec absencji byłego młodzieżowego reprezentanta Polski, Artur Skowronek postawił na duet Hebert-Janicki, na prawej, defensywnej flance zameldował się Burliga, a w pierwszej linii zobaczyliśmy Lubomira Tuptę, któremu towarzyszyli kapitan Jakub Błaszczykowski i zaledwie 17-letni Aleksander Buksa.

Sobotnie starcie rozpoczęli zawodnicy Piasta. Już pierwsza akcja przyniosła zagrożenie pod bramką Michała Buchalika. Niestety, pozornie niegroźna sytuacja niespodziewanie zakończyła się trafieniem dla śląskiej drużyny. Z wiosennego snu defensywę gości skutecznie wybudził Jorge Félix, który doskonale odnalazł się w polu karnym Białej Gwiazdy i strzałem w krótki rogu skierował piłkę do siatki przyjezdnych. Po otwarciu wyniku gra przeniosła się do środkowej części boiska - obie drużyny walczyły o zdobycie posiadania, a futbolówka zdecydowanie więcej czasu spędzała w powietrzu niż na ziemi. Krakowianie nie potrafili wyjść z własnej strefy obronnej, a każdą próbę przeniesienia akcji na połowę rywala uniemożliwiał wysoki pressing gliwiczan. Piastunki poczuły krew i już w 11. minucie po raz drugi ukąsiły rannego przeciwnika. Nieporozumienie w szeregach obronnych krakowian wykorzystał Félix, jednak tym razem Hiszpan nie wystąpił w roli egzekutora - wychowanek Atletico dostrzegł zdecydowanie lepiej ustawionego Parzyszka i obsłużył go prostopadłym podaniem. Mimo ofiarnej interwencji Heberta, napastnik gospodarzy nie miał najmniejszych problemów z pokonaniem bramkarza Wisły.

Dwubramkowe prowadzenie podopiecznych Waldemara Fornalika wymusiło na Wiślakach natychmiastowy ruch do przodu. Zawodnicy z Reymonta musieli postawić wszystko na jedną kartę i jeszcze przed przerwą zdobyć kontaktową bramkę. Najpierw z dystansu spróbował Błaszczykowski, jednak jego uderzenie bezpiecznie wylądowało w rękawicach Františka Placha. W 24. minucie drużyna trenera Skowronka stanęła przed doskonałą szansą na premierowe trafienie. Sędzia Raczkowski podyktował rzut wolny za faul na Tupcie, do stojącej piłki podszedł Sadlok i dośrodkował w pole karne. Futbolówka trafiła do Heberta, który w dosyć ekwilibrystyczny sposób skierował ją obok golkipera Piasta. Na posterunku był jednak Czerwiński - obrońca w ostatniej chwili wybił uderzenie obrońcy z linii bramkowej.

Bez zmian po przerwie

Biała Gwiazda starała się trzymać przeciwników z dala od własnej 16-stki, gdyż niemal każdy atak gliwickiej ekipy stanowił potężne zagrożenie dla defensywy dyrygowanej przez polsko-brazylijski duet. W poczynaniach krakowskiej 11-stki było widać ogrom niepewności i całkowity brak komunikacji. Wiślacy na tle mistrza Polski wyglądali jak sparingpartner z niższych lig. O pierwszej części spotkania z pewnością chcieliby zapomnieć przede wszystkim Janicki, Basha i Żukow, których błędy zadecydowały o wyniku po pierwszych 45 minutach.

W przerwie Artur Skowronek zdecydował się na zmianę - albańskiego pomocnika zastąpił ofensywnie usposobiony Kamil Wojtkowski. W 49. minucie Błaszczykowski przyjął piłkę w polu karnym gliwiczan i uderzył w kierunku bramki Placha, jednak piłka, odbita przez jednego z obrońców, minęła lewy słupek. Pierwsze kilka minut po zmianie stron należało do przyjezdnych, którzy mimo wielkich chęci, nie potrafili wykorzystać wykreowanych przez siebie sytuacji. Drużynie z Reymonta brakowało nie tylko wykończenia, ale także - a może nawet przede wszystkim - spokoju. W 60. minucie Aleksandra Buksę zastąpił doświadczony Paweł Brożek, który ten spokój miał zapewnić. Chwilę później zrobiło się jeszcze bardziej nerwowo. Fatalne ustawienie Wiślaków po raz drugi wykorzystał Parzyszek.

Wisła nie przypominała ekipy, która w tym roku kalendarzowym należała do czołówki polskiej Ekstraklasy. Niemal każdy kontratak w wykonaniu gospodarzy stanowił potężne zagrożenie dla bramki Buchalika. W 75. minucie Biała Gwiazda musiała radzić sobie w 10, gdyż drugą żółtą kartkę obejrzał Sadlok. W drugiej odsłonie starcia krakowianom nie wychodziło absolutnie nic. Dobrej sytuacji nie wykorzystał Brożek - główka 37-letniego napastnika nie znalazła drogi do siatki Placha. W samej końcówce Wiślaków „dobił” Tuszyński, zdobywając swoją pierwszą bramkę w tym sezonie. Czwarty celny strzał i czwarte trafienie. Strzelecki dorobek Piasta idealnie rozłożył się między obiema połowami, co tylko potwierdziło, że ich rywale w tym meczu nie mieli absolutnie nic do powiedzenia. Wisła w Gliwicach przyjęła najniższy możliwy wymiar kary.

Piast Gliwice - Wisła Kraków 4:0 (2:0)
1:0 Félix 1’
2:0 Parzyszek 11’
3:0 Parzyszek 65’
4:0 Tuszyński 85’

Piast Gliwice: Plach - Konczkowski, Korun, Czerwiński, Kirkeskov - Jodłowiec, Hateley, Vida (86’ T. Alves) - Milewski (85’ Klupś), J. Félix, Parzyszek (77’ Tuszyński)

Wisła Kraków: Buchalik - Burliga, Hebert, Janicki, Sadlok - Żukow, Basha (46’ Wojtkowski) - Błaszczykowski, Savićević, Tupta (77’ Hołownia) - Buksa (60’ Brożek)

Żółte kartki: Félix, Czerwiński – Błaszczykowski, Sadlok, Burliga, Savicević, Wojtkowski
Czerwona kartka: Sadlok (dwie żółte)

Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa)

Udostępnij
 
6676416