Zapowiedź Derbów Krakowa.
O randze tego spotkania nie trzeba specjalnie przypominać. Historia Krakowskich Derbów sięga 1908 roku, kiedy to 20 września rozegrano pierwsze oficjalne spotkanie pomiędzy Wisłą a Cracovią. Jeżeli weźmiemy pod uwagę pojedynki, które odbyły się na najwyższym szczeblu ligowym, to ich suma wynosi 78. Bilans tych spotkań przemawia na korzyść Białej Gwiazdy, która wygrała 34 pojedynki, 22 zremisowała i tyle samo razy musiała uznać wyższość lokalnego rywala.
Wielka chęć zwycięstwa
Dzisiejsze spotkanie będzie również okazją do rewanżu po ostatnim derbowym pojedynku. Obie drużyny spotkały się po raz ostatni we wrześniu ubiegłego roku na wypełnionym po brzegi stadionie przy Reymonta w ramach 10. kolejki PKO Ekstraklasy. Spotkanie zakończyło się skromnym zwycięstwem drużyny z drugiej strony Błoń, a bramkę dającą jej trzy punkty zdobył Sergiu Hanca.
Po 24 seriach gier drużyna Wisły ma na swoim koncie 27 punktów i zajmuje 13. miejsce w ligowej tabeli. Z kolei Cracovia z dorobkiem 42 oczek plasuje się na pozycji wicelidera, tracąc sześć punktów do liderującej Legii.
Obie drużyny podejdą do dzisiejszego meczu dodatkowo zmotywowane po swoich ostatnich spotkaniach. W poprzedniej kolejce podopieczni trenera Artura Skowronka zremisowali z Wisłą Płock, tracąc bramkę w ostatniej minucie doliczonego czasu gry. Remisem z płocczanami zakończyli swoją serię zwycięstw, która stanęła na pięciu wygranych z rzędu. Natomiast ekipa lokalnej rywalki przegrała ostatnie dwa spotkania - z Piastem 0:1 oraz z warszawską Legią 1:2, czym mocno skomplikowała sobie sytuację w tabeli.
Zarówno Wiślacy, jak i piłkarze z ulicy Kałuży postarają się więc wrócić na zwycięski szlak, a Derby wydają się być najlepszą okazją na dokonanie tego wyczynu.
Niezawodny „Franek”
Sezon 2004/2005. Biała Gwiazda pewnie zmierza po 10 tytuł mistrza Polski. O tytuł króla strzelców rywalizują ze sobą dwaj wielcy napastnicy krakowskiej drużyny - Tomasz Frankowski i Maciej Żurawski. W pierwszym derbowym spotkaniu tamtego sezonu, które zostało rozegrane przy Reymonta w październiku 2004 roku, padł bezbramkowy remis. Wynik ten uznany został za wielką niespodziankę. 6 maja 2005 roku, po dziewięciu latach przerwy związanej z występami Cracovii w niższych klasach rozgrywkowych, drużyna prowadzona wówczas przez Wernera Ličkę przyjechała na stadion przy ulicy Kałuży. Celem było przede wszystkim zdobycie trzech punktów, które znacznie przybliżyłyby Wiślaków do tytułu, ale również samo zwycięstwo nad odwiecznym rywalem i zdobycie piłkarskiej władzy w Krakowie. Mecz od początku do końca był niezwykle wyrównany, a szansę na zdobycie bramki mieli zarówno gospodarze, jak i goście. Ta sztuka udała się jednak zawodnikom Wisły. W 22. minucie po kombinacyjnej akcji w środkowej strefie boiska Radosław Sobolewski dograł futbolówkę do Tomasza Frankowskiego, który swoją słynną „podcinką” pokonał Marcina Cabaja i umieścił piłkę w siatce, a spotkanie zakończyło się zwycięstwem Wiślaków 1:0. W finalnym rozrachunku Biała Gwiazda zakończyła sezon na pierwszym miejscu, wywalczając mistrzowski tytuł trzeci sezon z rzędu, natomiast w pojedynku snajperów skuteczniejszy okazał się Tomasz Frankowski, który z 25 trafieniami został królem strzelców.
Ostatnie dwa spotkania przy Kałuży zakończyły się zwycięstwami Wisły Kraków, która nie przegrała tam od 2016 roku. Wierzymy, że zawodnicy 13-krotnego mistrza Polski podtrzymają korzystną serię i trzy punkty powędrują na Reymonta!