Pierwszy wywiad z nowym zawodnikiem.
Hiszpanie znani są ze swoich pseudonimów. Skąd wziął się twój?
Odziedziczyłem go po ojcu, który też grał w piłkę w miejscowych drużynach. Ma na imię Antonio, a jako że w jego drużynie było kilku zawodników o tym imieniu, stąd stwierdził, że przyda mu się przezwisko. I stąd przylgnęło ono później także do mnie.
W twojej rodzinie ktoś jeszcze grał w piłkę?
Nikt nie grał raczej na poziomie drużyn, w których występował mój ojciec czy później ja, ale piłka zdecydowanie była obecna. Grało się w mniejszych drużynach, w szkole czy na ulicy.
Za tobą pierwsze dni w Krakowie. Jak się czujesz?
Wciąż nie do końca się rozgościłem, bo przede mną jeszcze trochę rzeczy do zrobienia, formalności do załatwienia. Wszystko jest tutaj dla mnie nowe.
Kiedy dowiedziałeś się o zainteresowaniu Wisły?
Ponad miesiąc temu. Moja agencja Promoesport poinformowała mnie o zainteresowaniu Wisły, oferta, a ja byłem na etapie, w którym chciałem znaleźć drużynę, w której mógłbym liczyć na więcej minut, poznać nową kulturę, nowe miejsca. Dodatkowo zespół, który ma na swoim koncie 13 tytułów mistrzowskich, występuje w najwyższej lidze rozgrywkowej w Polsce i może pochwalić się bogatą historią zwrócił moją uwagę. Miasto samo w sobie też wydaje się nowoczesne, choć jeszcze nie miałem zbyt wielu okazji, żeby bardziej mu się przyjrzeć. Myślę, że podjąłem dobrą decyzję i zobaczymy, czy uda nam się zrealizować postawione sobie cele.
Jak wrażenia z pierwszych treningów i z szatni?
To normalne, że w tych pierwszych dniach bardziej rozmawiam z Hiszpanami, ale krok po kroku poznaję innych, coraz więcej z nimi rozmawiając czy to po hiszpańsku czy po angielsku. Po polsku może być trochę trudniej. Z kolei jeśli chodzi o treningi, to z tego co zdążyłem zaobserwować, to trener chce, byśmy podejmowali dobre decyzje na boisku, lubi być w posiadaniu piłki. W Hiszpanii byłem przyzwyczajony do nieco treningów, które może wyglądały nieco inaczej, ale to po prostu nowe doświadczenie.
Jak wyglądają te różnice między treningami?
Tutaj na treningach w większym stopniu skupia się na aspektach fizycznych. Jest sporo ćwiczeń siłowych, wytrzymałościowych, podczas gdy w Hiszpanii stawia się na te bardziej taktyczne, z piłką. Ale za mną dopiero kilka treningów i jest wszystkiego po trochu.
Co możesz wnieść do drużyny?
Myślę, że moimi mocnymi punktami są ostatnie podanie, dobry strzał, jakość i gra ofensywna, z piłką.
Na jakiej pozycji czujesz się najlepiej?
Grałem na wielu pozycjach - na środku, na lewej i prawej flance, ale szczególnie dobrze czuję się będąc ustawionym na lewej stronie i schodząc do środka.
Jak trudno jest dostać szansę gry w pierwszej drużynie?
Nie jest łatwo przebić się do pierwszej drużyny. Grając jednak w drużynach młodzieżowych masz jakieś małe ułatwienie - przykładowo, obecny trener pierwszej drużyny trenował wcześniej zawodników młodszych na różnych poziomach i zna ich w mniejszym bądź większym stopniu. I jeśli daje ci szansę trenowania z pierwszą drużyną, a ty ją wykorzystasz, wtedy dostajesz szansę na debiut.
Jaki był najważniejszy moment/mecz w twojej karierze?
Grając w drużynach młodzieżowych wywalczyłem mistrzostwo ligi i zdobyłem krajowy puchar. Na pewno ważnym momentem był też debiut w Primera División z Villareal oraz debiut w Lidze Europy czy Pucharze Króla. Chyba nie jestem w stanie wybrać jednego konkretnego meczu.
Jakie uczucia towarzyszyły ci przy występach w LaLiga czy Lidze Europy?
Na początku oczywiście jest mały stres, bo stadion jest pełen, a ty grasz ze swoimi idolami, których normalnie oglądasz w telewizji. Masz możliwość występować z nimi osobiście i, prawdę mówiąc, robi to spore wrażenie.
Twój idol?
Andrés Iniesta.
Kilka sezonów temu Carlitos, występując w barwach Białej Gwiazdy, został najlepszym strzelcem ligi. Ty też lubisz sobie postrzelać.
Ale przede wszystkim chcę pracować i zachowywać pokorę na boisku. Lubię strzelać bramki, oczywiście, ale także asystować.
Twój cel na ten sezon?
Będziemy walczyć o wszystko, co jest do zdobycia.