TS Wisła Kraków SA

Był taki mecz: Wisła - Pogoń 4:0 (29.05.1999)

3 lata temu | 17.02.2021, 09:31
Był taki mecz: Wisła - Pogoń 4:0 (29.05.1999)

Wspominamy mecz Wisły z Pogonią.

W sezonie 1998/1999 dowodzona przez trenera Franciszka Smudę Wisła Kraków nie miała sobie równych i w pełni zdominowała rozgrywki rodzimej ligi i już na pięć kolejek przed końcem sezonu zapewniła sobie 6. w swojej historii mistrzowski tytuł. W meczu kończącym ligowe zmagania pod Wawel zawitała drużyna Pogoni Szczecin, a Biała Gwiazda chciała zaprezentować się z jak najlepszej strony i pozytywnym akcentem zakończyć rozgrywki.

„Olo” x2

Na starcie z Portowcami krakowianie wyszli niezwykle zmobilizowani, chcąc potwierdzić fakt, że są najlepszą drużyną w kraju. Podopieczni trenera Smudy od początku mocno ruszyli do ataków, co już w 8. minucie zaowocowało objęciem prowadzenia. Dośrodkowanie Tomasza Kulawika z lewej flanki na bramkę zamienił Olgierd Moskalewicz, który rozpoczął strzelanie w starciu ze swoim macierzystym klubem. Po tym trafieniu gospodarze nieco spuścili z tonu, zaczęli szanować piłkę, operując nią przeważnie na własnej połowie boiska. Nie oznaczało to jednak, że gracze spod Wawelu poprzestali w swoich strzelecki próbach. Wręcz przeciwnie. W 18. minucie dwójkową akcję przeprowadzili Grzegorz Niciński i Tomasz Frankowski. Ten drugi wpadł w pole karne i mocno uderzył, jednak piłkę zmierzającą prosto do bramki w ostatniej chwili zablokował jeden z defensorów Pogoni. Sześć minut później szczęścia sprzed pola karnego spróbował Niciński, a piłka nieznacznie minęła słupek bramki strzeżonej przez Radosława Majdana. Szczecinianie swoich szans upatrywali głównie w kontratakach, które jednak były skuteczne rozbijane przez szczelną defensywę krakowian. I kiedy wydawało się, że oba zespoły zejdą do szatni przy jednobramkowym prowadzeniu Wiślaków, to sprawy w swoje ręce wziął Olgierd Moskalewicz, który otrzymał piłkę na linii szesnastego metra i ani chwili się nie zastanawiając huknął nie do obrony, dzięki czemu po raz drugi tego dnia wpisał się na listę strzelców.

Wisła królową, „Franek” królem

Drugą połowę agresywniej rozpoczęli goście, którzy przenosili ciężar gry w boczne strefy boiska i ambitnie dążyli do odwrócenia losów tego spotkania, jednak raz za razem natrafiali na mur w postaci wiślackiej obrony. Po chwili inicjatywa ponownie była po stronie gospodarzy, którzy w 54. minucie wykreowali sobie kolejną sytuację. Prostopadłym podaniem obsłużony został Grzegorz Niciński, który stanął przed dobrą okazją na podwyższenie prowadzenia swojej drużyny, jednak Radosław Majdan zdołał wyłuskać piłkę spod nóg napastnika Białej Gwiazdy. Kibice zgromadzeni na trybunach stadionu przy Reymonta cierpliwie wyczekiwali kolejnych trafień swoich ulubieńców, a w 65. minucie mogli fetować trzeciego gola, którego autorem został Tomasz Frankowski, czym zapewnił sobie tytuł Króla Strzelców kończącego się sezonu. Wiślakom nie było dość i nadal mocno naciskali na defensywę Portowców, która czternaście minut przed końcem spotkania ugięła się po raz czwarty. Tym razem w protokole pomeczowym zapisał kapitan Białej Gwiazdy - Tomasz Kulawik - który przypieczętował zwycięstwo krakowskiej Wisły. Wisły, która zakończyła sezon na 1. miejscu w tabeli i z przewagą 17 punktów nad drugim Widzewem sięgnęła po mistrzowską koronę.

Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 4:0 (2:0)
1:0 Moskalewicz 8’
2:0 Moskalewicz 45’
3:0 Frankowski 65’
4:0 Kulawik 76’

Wisła Kraków: Sarnat - Węgrzyn, Bogdan Zając, Marek Zając, Niciński - Kulawik, Bukalski (77’ Smoliński), Sunday Ibrahim (64’ Paluch), Pater - Moskalewicz (46’ Dubicki), Frankowski

Pogoń Szczecin: Majdan - Pokładowski, Fornalak (16’ Maretić, 87’ Lenczewski), Chwastek, Rycak (64’ Sikorski) - Drumlak, Kuras, Solnica, Piotrowski, Dymkowski - Kluzek

Udostępnij
 
8430664