TS Wisła Kraków SA

Był taki mecz: Podbeskidzie - Wisła 3:4 (14.05.2016)

3 lata temu | 01.04.2021, 09:02
Był taki mecz: Podbeskidzie - Wisła 3:4 (14.05.2016)

Wspominamy mecz #PODWIS.

W spotkaniu kończącym ekstraklasowe rozgrywki w sezonie 2015/2016 gracze klubu z Reymonta zameldowali się na Stadionie Miejskim w Bielsku Białej, stając naprzeciw drużynie tamtejszego Podbeskidzia. Dla Górali był to ostatni mecz na szczeblu najwyższej klasy rozgrywkowej przed degradacją do I ligi, dlatego w starciu z krakowianami chcieli zaprezentować się z jak najlepszej strony i godnie pożegnać Ekstraklasę. Ich plany zamierzali pokrzyżować podopieczni trenera Dariusza Wdowczyka, którzy na Śląsk wybrali się w celu zdobycia kompletu punktów i zajęcia najwyższej lokaty w grupie spadkowej.

Od bramki do bramki

Szkoleniowiec Białej Gwiazdy już na przedmeczowej konferencji prasowej zapowiadał zmiany w wyjściowym składzie swojej drużyny. I tak od pierwszych minuty na placu gry pojawili się tacy zawodnicy, jak Piotr Żemło, Alan Uryga czy Krzysztof Drzazga. Oba zespoły z wielką uwagą przystąpiły do ostatniego meczu w sezonie, przez co w początkowych fragmentach spotkania gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. Jako pierwsi szczęścia pod bramką przeciwnika spróbowali Wiślacy, a konkretnie Patryk Małecki, który popędził lewą flanką, po czym zdecydował się na uderzenie, lecz zostało ono skutecznie zablokowane przez jednego z obrońców. Gospodarze odpowiedzieli stosunkowo szybko, jednak piłka po strzale Samuela Stefanika znacząco minęła słupek bramki Michała Miśkiewicza. W 9. minucie kibice zgromadzeni na trybunach byli świadkami pierwszego celnego uderzenia. Dwójkowa akcja Rafała Wolskiego i Pawła Brożka zakończyła się próbą tego pierwszego, jednak czujność między słupkami zachował Emilijus Zubas. Dwie minuty później akcja rozgrywała się już po drugiej stronie boiska i niewiele brakowało, by Górale mogli cieszyć się z pierwszego trafienia. Na przeszkodzie stanęła jednak poprzeczka, która zatrzymała uderzenie głową Kristiána Kolčáka. W 17. minucie gospodarze mieli już jednak powody do radości, kiedy to na listę strzelców wpisał się Robert Demjan, który skutecznie dobił strzał Kohei Kato i dał swojej drużynie prowadzenie.

Krakowianie natychmiast ruszyli z odsieczą i już 180 sekund później doprowadzili do wyrównania. Bardzo dobrze na prawej stronie zachował się Boban Jović, który zacentrował wprost na głowę Pawła Brożka, a ten dopełnił formalności i umieścił piłkę w siatce. Piłkarze spod Klimoczka nie zamierzali pozostawać dłużni i za sprawą Marka Sokołowskiego mogli, a nawet powinni ponownie zyskać jednobramkową przewagę, jednak fenomenalną interwencją popisał się Miśkiewicz i końcówkami palców sparował futbolówkę poza linię końcową. Nie zniechęciło to jednak bielszczan, którzy w 28. minucie dopięli swego i zdobyli drugą bramkę, a jej autorem został Samuel Stefanik. Jeszcze w pierwszej połowie Podbeskidzie potrafiło wykreować sobie kilka dogodnych sytuacji pod wiślacką bramką, lecz defensywa krakowian więcej razy nie dała się zaskoczyć.

Strzelecki festiwal w Bielsku-Białej

W przerwie trener Wdowczyk zdecydował się na kilka roszad w zestawieniu swojego zespołu i od początku drugiej połowy na boisku zameldowali się Krzysztof Mączyński oraz Rafał Boguski, który już cztery minuty po wznowieniu gry pokonał Zubasa i wyrównał stan rywalizacji. Dosłownie chwile później przed szansą stanął Mączyński, lecz nie zdołał jej wykorzystać. Swojej okazji nie zmarnował za to Zdeněk Ondrášek, który w 59. minucie wpisał się na listę strzelców, a Biała Gwiazda objęła prowadzenie. Ambitna postawa gospodarzy sprawiła, że taki stan rzeczy utrzymał się jedynie przez pięć minut, bowiem po raz drugi receptę na pokonanie Miśkiewicza znalazł Stefanik i fani Podbeskidzia ponownie mogli radować się z gola zdobytego przez swoich ulubieńców.

Piłkarski rollercoaster się nie zatrzymywał i zaledwie minutę po tym zdarzeniu piłka ponownie zatrzepotała w siatce - tym razem gospodarzy. Całą akcję zapoczątkował Rafał Wolski, a następnie dograł do Krzysztofa Mączyńskiego, który kropnął z dystansu, nie dając najmniejszych szans bramkarzowi gospodarzy. Mimo iż bielszczanie rzucili się jeszcze do rozpaczliwych ataków, to trafienie ówczesnego reprezentanta Polski było ostatnim strzeleckim akcentem w tym szalonym spotkaniu, które zakończyło się zwycięstwem Wisły Kraków 4:3.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Wisła Kraków 3:4 (2:1)
1:0 Demjan 17’
1:1 Paweł Brożek 20’
2:1 Stefanik 28’
2:2 Boguski 52’
2:3 Ondrášek 59’
3:3 Stefanik 64’
3:4 Mączyński 65’

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Zubas - Jaroch, Piacek, Kolčák, Mójta - Sokołowski, Kato, Sloboda (86’ Kołodziej), Deja (56’ Chmiel), Stefanik - Demjan

Wisła Kraków: Miśkiewicz - Jović, Głowacki, Żemło (46’ Mączyński), Pietrzak - Drzazga (46’ Boguski), Uryga, Wolski, Małecki - Brożek (71’ Popović), Ondrášek

 

Udostępnij
 
4798368