Rozmowa z obrońcą po meczu #ŚLĄWIS.
W stolicy Dolnego Śląska przewaga była po stronie Wiślaków, którzy nie zdołali jej udokumentować i w finalnym rozrachunku wracają pod Wawel z jednym oczkiem. „Byliśmy drużyną dominującą, jednak nie udało nam się udokumentować przewagi. Szczególnie szkoda tego rzutu karnego. Trzeba jednak przyznać, że Śląsk jest bardzo dobrze poukładaną drużyną, która nawet grając w osłabieniu potrafiła mądrze i skutecznie bronić dostępu do własnej bramki, co uniemożliwiło nam zawiązywanie składnych akcji” - rozpoczął „Bury”.
Duże rozczarowanie
Dla piłkarzy 13-krotnego mistrza Polski rezultat piątkowego meczu był dużym rozczarowaniem. Jakie emocje panowały w szatni krakowian? „W szatni panowała cisza. Po meczu wszyscy byli rozczarowani i wściekli końcowym wynikiem. Odczuwamy wielki niedosyt, który trudno opisać słowami... Każdy z nas doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że tak naprawdę straciliśmy dwa punkty” - kontynuował Wiślak.
Teraz z liderem
Przed podopiecznymi trenera Petera Hyballi kolejna ciężka przeprawa, bowiem już za tydzień do Grodu Kraka zawita aktualny lider tabeli - Pogoń Szczecin. Defensor Białej Gwiazdy zapewnia, że drużyna zrobi wszystko co w jej mocy, aby tym razem sięgnąć po pełną pulę. „Znamy nasze możliwości i z takim nastawieniem podejdziemy do kolejnego meczu. Wiemy, że Pogoń jest liderem i z pewnością postawi nam trudne warunki, ale przyjeżdża jednak do naszego domu. Trzeba poprawić skuteczność, zagrać dobre spotkanie i zrobić wszystko, by zatrzymać komplet punktów przy Reymonta. W Ekstraklasie wszystko jest możliwe” - zakończył Łukasz Burliga.