Snajper Wisły po piątkowym meczu.
„Przede wszystkim cieszę się, że wygraliśmy. To jest najważniejsze. Potrzebowaliśmy takiego zwycięstwa po słabszych meczach na początku sezonu, żeby pokazać, że ta drużyna potrafi grać w piłkę” - zaczął Wiślak.
Podopieczni Macieja Stolarczyka pokazali futbol, który pragną oglądać sympatycy nie tylko pod Wawelem, ale i w całej Polsce. Napastnik Białej Gwiazdy nie umniejszał jednak atutów rywala, którego dowodzi dobrze znany w Krakowie Kazimierz Moskal. „ŁKS był cały czas groźny, nawet przy stanie 2:0 na początku drugiej połowy rywale mieli sytuację, w której Michał Buchalik dobrze się zachował. Przeciwnicy grali tak, jak się spodziewaliśmy, zresztą widać rękę trenera Moskala. Utrzymywali się przy piłce, grali krótko, natomiast my byliśmy dziś bardziej konkretni” - analizował.
Gra Wisły nabrała nieco rozkręciła się po wejściu na boisko Jakuba Błaszczykowego, który napędzał poczynania kolegów i przyczynił się do strzelenia dwóch goli. Na sam koniec spotkania idealnym podaniem obsłużył właśnie Brożka. „Przypomniały się stare czasy. Długo czekaliśmy aż Kuba będzie mógł wejść na boisko po kontuzji. Widać, że szybko wraca do optymalnej formy i wydaje mi się, że w kolejnych spotkaniach będzie tę przydatność udowadniał” - mówił.
Ważne ogniwo
36-latek chwalony jest przez media za aktywność na boisku i stwarzanie szans pod bramką rywala. Napastnik Białej Gwiazdy od początku sezonu wygląda bardzo dobrze, będąc ważną częścią drużyny z R22. „W pewnym momencie musiałem trochę odpocząć na boisku, bo nie mam już tych dwudziestu paru lat. Tempo było naprawdę wysokie. Szczególnie w pierwszej połowie, gdzie non stop graliśmy pressingiem” - tłumaczył.
Podopieczny trenera Stolarczyka odniósł się również do słabszego początku sezonu w wykonaniu Wisły. W czym tkwił problem? „Mieliśmy dużo rotacji, także biorąc pod uwagę kontuzje, wiec to musiało trwać. W takiej sytuacji początki nigdy nie są najlepsze. Wierzę w to, że w kolejnych meczach Wisła będzie potrafiła zagrać tak, jak w piątek. Potrzebujemy regularności, żeby drużyna uwierzyła w siebie, aby wygrać trzy, cztery spotkania z rzędu” - analizował.