Wspominamy Wielkiego Wiślaka.
W historii Wisły Kraków było wielu znakomitych piłkarzy. Ponad stu zawodników Białej Gwiazdy broniło barw reprezentacji Polski na arenach międzynarodowych, kilku z nich zdobywało medale mistrzostw Świata i Igrzysk Olimpijskich. Wiślacy dwadzieścia razy byli królami strzelców polskiej Ekstraklasy, nasi piłkarze 13 razy wywalczyli dla Wisły mistrzostwo Polski, 4 razy sięgnęli po Puchar Polski. W tym gronie wielu wybitnych sportowców szczególne miejsce zajmuje jednak osoba Henryka Reymana.
Reyman został zawodnikiem Wisły w 1910 roku za namową swoich kuzynów - braci Rutkowskich. Oni grali już w pierwszym zespole, Reyman zaś na razie trenował z drużynami młodszymi. Dla działaczy Wisły szybko stało się jednak jasne, że mają do czynienia z chłopcem o wielkim talencie piłkarskim. Gdy w 1914 roku kontuzji doznał Jan Kowal - wówczas podstawowy środkowy napastnik - uznano, że to właśnie Reyman powinien go zastąpić. 17 maja 1914 roku Henryk zadebiutował w pierwszej drużynie Wisły w meczu z BBSV Bielsko - nie miał jeszcze wówczas skończonych 17 lat. Tak rozpoczęła się wspaniała piłkarska kariera, naznaczona bezgranicznym przywiązaniem do barw klubowych.
Gdy wybuchła I Wojna Światowa los rzucił Reymana na front włoski. Gdy ranny w boju powrócił do Krakowa, postanowił wraz z gronem dawnych zawodników reaktywować Wisłę Kraków. Klub zawiesił bowiem działalność na czas wojny. Reyman, który raptem raz zdążył zagrać w pierwszym zespole, był tak mocno związany z klubem, że stał się jednym z głównych organizatorów reaktywacji. Bez poświęcenia niewielkiej grupy piłkarzy i działaczy, którzy odbudowali wówczas Wisłę od podstaw, Białej Gwiazdy nie byłoby dzisiaj na piłkarskiej mapie Polski.
W kolejnych latach Henryk Reyman dzielił swój czas pomiędzy obowiązki zawodowego oficera Wojska Polskiego i podstawowego napastnika Wisły. Reyman walczył w wojnie polsko-ukraińskiej, polsko-bolszewickiej, w powstaniach śląskich. W 1922 roku debiutował w reprezentacji Polski - w pierwszym w historii domowym meczu naszej drużyny narodowej (towarzyskie spotkanie z Węgrami). Rok później został wybrany kapitanem Wisły i funkcję tę sprawował przez 10 lat. W 1924 roku był kapitanem reprezentacji Polski na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu.
W 1926 roku Reyman poprowadził Wisłę do triumfu w pierwszej edycji Pucharu Polski. W finale przeciwko Sparcie Lwów zdobył zwycięską bramkę w 89. minucie gry. W 1927 roku walnie przyczynił się do zdobycia przez Białą Gwiazdę pierwszego w dziejach klubu mistrzostwa Polski. Po raz pierwszy rywalizowano w ramach ogólnokrajowej ligi w systemie „każdy z każdym mecz i rewanż”. Wisła zdominowała rozgrywki, a Reyman był liderem wśród napastników. Jego 37 goli to do dziś rekord strzelecki Ekstraklasy. W kolejnym roku udało się powtórzyć oba sukcesy - zarówno mistrzostwo, jak i zdobycie korony króla strzelców przez Reymana.
Zasługi kapitana Wisły stają się jeszcze większe w obliczu dwóch istotnych faktów. Wisła Kraków w tamtych latach nie miała nominalnego trenera odpowiedzialnego za przygotowanie drużyny, wybór składu i nakreślenie taktyki meczowej. Rola ta była częściowo wypełniania przez Reymana, który dla kolegów z drużyny był niepodważalnym autorytetem. Po drugie, Henryk Reyman jako oficer Wojska Polskiego stacjonował w różnych częściach kraju, bardzo często daleko od Krakowa. Na mecze Wisły dojeżdżał pociągami, będąc nieraz w trasie przez całą noc. Po rozegraniu spotkania wracał szybko do swojej jednostki. A za tydzień ponownie meldował się na placu gry. Wisła mogła na nim w pełni polegać - wedle anegdoty pewnego dnia mecz już się rozpoczynał, a kapitana nie było jeszcze na stadionie. Wiślacy postanowili rozpocząć grę w dziesięciu - ówczesne przepisy nie pozwalały bowiem na przeprowadzenie zmian w trakcie spotkania, ale koledzy byli przekonani, że Reyman na mecz dotrze. Nie pomylili się. Po kilku minutach spóźniony kapitan prosto po podróży dołączył do zespołu.
Reyman zakończył sportową karierę w 1933 roku, nie stało się to jednak z jego własnej woli. W czasie derbów Krakowa na stadionie Cracovii kapitał Wisły zaprotestował u sędziego z powodu - w jego opinii niesłusznego - uznania bramki dla przeciwnika. W odpowiedzi arbiter nakazał Reymanowi opuszczenie boiska. Żegnały go gwizdy kibiców Pasów. Dowódca krakowskiego garnizonu, generał Bernard Mond, wydał zakaz gry wojskowych w klubach cywilnych. „Nie uchodzi, aby oficer w służbie czynnej schodził z boiska wśród okrzyków i gwizdów kilkutysięcznego tłumu. Na to absolutnie zgodzić się nie możemy” - tłumaczył w prasie (Przegląd Sportowy nr 48/1933).
W drugiej połowie lat 30. Henryk Reyman stacjonował w Kutnie jako dowódca batalionu w 37 pułku piechoty. Jednocześnie jako działacz sportowy położył wielkie zasługi w rozwoju piłki nożnej w tamtym regionie. Dzisiaj jego imieniem nazwany jest stadion miejski w Kutnie.
W kampanii wrześniowej Reyman w randze podpułkownika został ciężko ranny w Bitwie nad Bzurą. Dostał się do niewoli niemieckiej, z której po jakimś czasie udało mu się zbiec. Przez resztę wojny ukrywał się przed poszukiwaniami Gestapo - ciążył na nim zaoczny wyrok śmierci wydany przez okupanta.
Po 1945 roku Henryk Reyman był jednym z największych autorytetów w zakresie polskiej piłki nożnej. Pełnił funkcję kapitana związkowego PZPN (odpowiednik dzisiejszego selekcjonera reprezentacji) i w tej roli odpowiadał za odbudowę polskiego futbolu po wojennych zniszczeniach. Jednocześnie w nowych realiach politycznych Reyman był postacią niewygodną dla władz. W 1947 roku nie mógł wyjechać z prowadzoną przez siebie reprezentacją na zagraniczne mecze, gdyż odmówiono mu paszportu. W tych warunkach Reyman zrezygnował z roli kapitana związkowego i wycofał się z życia publicznego.
Reprezentację Polski objął ponownie w 1956 roku, dzięki trwającej odwilży politycznej po śmierci Bolesława Bieruta. W 1957 roku w Chorzowie Polska kierowana przez Reymana pokonała ZSRR 2:1 w meczu, który przeszedł do legendy. Piłkarze wspominali po latach, że Reyman zagrzewał ich do boju płomiennymi patriotycznymi przemowami, niczym dowódca przed bitwą.
Henryk Reyman zmarł w 1963 roku, do końca będąc silnie związanym z Wisłą Kraków. Został pochowany w rodzinnym grobowcu na cmentarzu Rakowickim. Władze proponowały pochówek w Alei Zasłużonych krakowskiej nekropoli, warunkiem jednak miał być świecki charakter ceremonii. Na to nie zgodziła się rodzina - Reyman był przez całe życie osobą bardzo religijną.
Chociaż od jego ostatniego występu minęło już ponad 85 lat, to Henryk Reyman wciąż jest symbolem tego, co wiślackie. Jego wizerunek odnajdujemy na oprawach i na koszulkach, jego nazwisko na szalikach i w nazwie stadionu Wisły. „Wisła i Reyman to było jedno i nie wyobrażano Wisły bez niego, a on nie wyobrażał sobie życia bez Wisły”. Jego osoba do dziś jest inspiracją, a słowa „nikt nie wymaga od Was samych zwycięstw, czasem i przegrać przychodzi - ale każdy ma prawo żądać od was ambitnej i nieustępliwej walki. Nie dopuśćcie do tego, aby ludzie uznali was za niegodnych... podania ręki” nie tylko motywują piłkarzy do ambitnej walki - mogą stanowić wiślackie credo życiowe.