Paweł Brożek vs Bartłomiej Pawłowski
Co ich łączy?
Hiszpańska przygoda. Obaj dzisiejsi przeciwnicy na swoich piłkarskich szlakach szukali szczęścia w kraju Cervantesa. Zawodnik Zagłębia spędził sezon 2013/14 na wypożyczeniu w Andaluzji w zespole Malagi. Nie osiadł wprawdzie na dłużej na Półwyspie Iberyjskim, ale zdążył zanotować osiem występów w La Lidze. Dwa z nich zaliczył w spotkaniach z FC Barceloną, w których wychodził w podstawowej jedenastce. Brożek przecierał hiszpańskie szlaki rok przed Pawłowskim, choć nie dane było mu zagrać w Primera División. „Pawka” bronił barw drugoligowego Recreativo Huelva, lecz także ma na rozkładzie wielką markę. Wśród jego ligowych rywali znalazł się bowiem Real Madryt, a dokładnie jego rezerwy. Królewscy poznali instynkt strzelecki Brożka - w meczu z Castlillą wiślacki snajper zdołał wpisać się na listę strzelców, choć mimo to jego drużyna przegrała 1:3.
Co ich dzieli?
Czas gry. Napisać, że ten sezon nie należy do najszczęśliwszych sezonów Pawła Brożka, to jak nie napisać nic. 35-latek przegapił sporo meczów z powodu kontuzji, przez co meldował się na murawie tylko siedmiokrotnie, notując na swoim koncie 125 minut, jedną bramkę (w jesiennym starciu z Zagłębiem Lubin!) i jedną asystę. Pawłowski nie narzeka za to na swoje zdrowie. W bieżących rozgrywkach przegapił tylko dwie kolejki, a w niemal wszystkich pozostałych potyczkach znajdował się w wyjściowej jedenastce Zagłębia. Wyjątek stanowi tu tylko jesienny bój lubinian z Pogonią Szczecin zakończony remisem 3:3, w którym urodzony w Zgierzu piłkarz pojawił się na placu gry tuż po zmianie stron.
Pawłowski spędził w tym sezonie na boiskach Lotto Ekstraklasy 2302 minuty, osiem razy zapisując się na listę strzelców i dokładając do tego pięć ostatnich podań. Różnica pomiędzy statystykami obu dzisiejszych rywali przemawia na korzyść Pawłowskiego. Tak przynajmniej powie pesymista. Optymista stwierdzi za to, że zawodnik Zagłębia trafia do siatki co 288 minut, a Brożek co 125 minut. „Pawka” umie wykorzystywać sytuacje strzeleckie i jeśli tylko pojawi się na boisku obrona z Lubina będzie musiała na niego uważać. Czy nasza Legenda po raz kolejny dokona czegoś niesamowitego i wprowadzi nas do górnej ósemki? Tego życzymy i sobie i Wam!