Kilka słów o meczu Wiślaczek.
Pierwsze minuty środowego meczu upłynęły pod znakiem dużej przewagi piłkarek krakowskiej Wisły, które zdecydowanie częściej gościły pod polem karnym rywalek. Już w 9. minucie gry mogło być 1:0 dla Białej Gwiazdy, ale bramkarka gości świetnie interweniowała. Trzy minuty później już się nie pomyliły, kiedy to o dośrodkowaniu z rzutu rożnego Kinga Łatka skierowała piłkę do siatki. W kolejnych minutach zawodniczki spod Wawelu mogły kilkukrotnie podwyższyć prowadzenie, ale w wielu sytuacjach brakowało im skuteczności w końcowej fazie akcji. Piłkarskie porzekadło mówi o tym, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i tak było tym razem. W 33. minucie składna akcja przeciwniczek Białej Gwiazdy zakończyła się trafieniem i ostatecznie na przerwę zespoły schodziły przy wyniku 1:1.
Wygrana mimo nerwów
Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia Białej Gwiazdy. Najpierw szybko rozegraną akcję świetnie wykończyła Natalia Korczek, a kilka minut później Kinga Łatka po raz kolejny wpisała się na listę strzelców. Po dobrych minutach w wykonaniu krakowianek do głosu zaczęły dochodzić rywalki i tym sposobem po godzinie gry było już tylko 3:2 dla Wisły. Ostatnie słowo należało jednak do ekipy z Krakowa, bowiem dobrze rozegrały rzut rożny w końcowych fragmentach meczu zakończył się strzałem na bramkę Kingi Łatki, a bramkarka AP Szaflary musiała po raz kolejny wyciągać piłkę z siatki. Ostatnie minuty to dość spokojna gra po obu stronach, co przełożyło się także na fakt, że wynik już się nie zmienił i piłkarki Wisły Kraków mogły cieszyć się z kolejnego zwycięstwa w lidze.
Wisła Kraków - AP Szaflary 4:2 (1:1)
Gole dla Wisły: Kinga Łatka x3, Natalia Korczek
Wisła Kraków: Kołodziejska - Bartuś, Rakoczy, Szczypińska, Heryan, Łagowska, Biskup (56' Smęder), Łatka, Korczek, Pokorniak, Biernacka
AP Szaflary: Styrczula - Rutkowski, Gacek, Klich, Galica, Ogorzały, Arendarczyk, Rzadkosz, Mastela, Koper, Pawlikowska