TS Wisła Kraków SA

Złoty Jubileusz zwieńczony zwycięstwem: 64 lata od meczu Wisła - Belo Horizonte

4 lata temu | 07.10.2020, 09:43
Złoty Jubileusz zwieńczony zwycięstwem: 64 lata od meczu Wisła - Belo Horizonte

Wspominamy mecz jubileuszowy.

W 1956 roku Wisła Kraków obchodziła jubileusz 50-lecia swojego istnienia. Działacze klubowi zaplanowali szereg imprez, które miały uświetnić tę wyjątkową chwilę. Jedną z nich było zaproszenie do Grodu Kraka zespołu z brazylijskiego miasta Belo Horizonte - América Futebol Clube. Dla wszystkich fanów krakowskiej Wisły wizyta drużyny z Kraju Kawy była wielkim wydarzeniem, a każdy kibic z wypiekami na twarzy i wielką niecierpliwością oczekiwał na rywalizację z Brazylijczykami.

Piłka inna niż zwykle

Trybuny stadionu przy ulicy Reymonta wypełniły się po brzegi, a każdy z widzów był ciekawy, jak zespół prowadzony przez trenera Artura Woźniaka zaprezentuje się na tle egzotycznego przeciwnika. Zawodnikom gospodarzy towarzyszyło niemałe zdziwienie, kiedy dostrzegli piłki przywiezione przez Brazylijczyków, którymi mieli rozgrywać spotkanie „Były te piłki jakieś dziwne, takie typowe plażówki. Strasznie lekkie i jak się je kopnęło mocniej, od razu leciały wysoko do góry” - mówił wówczas kapitan Wisły, Ryszard Budka. Na zaistniałą sytuację bardzo szybko zareagował były napastnik - Mieczysław Gracz - który swoją karierę zakończył 3 lata wcześniej. Wiślak obserwował spotkanie zza bramki i za każdym razem, kiedy piłka wyszła poza plac gry podawał ją bramkarzowi - przy okazji przebijając futbolówkę szpilką od wiślackiej odznaki, za co goście mieli do niego spore pretensje. Początkowo zarówno kibice, jaki i sędzia nie zdawali sobie sprawy z tego, co się stało, jednak mecz dokończono piłką, do której zawodnicy Wisły byli przyzwyczajeni.

Naprzeciw Brazylijczyków

Zespół z Ameryki Południowej prezentował taką grę, jakiej wszyscy pod Wawelem się spodziewali, czyli ofensywną, wypełnioną efektownymi zagraniami i sztuczkami technicznymi, co mogło podobać się postronnym kibicom. Goście z Belo Horizonte niejednokrotnie potrafili stworzyć zagrożenie pod bramką strzeżoną przez Władysława Machowskiego, jednak wiślacki golkiper skutecznie oddalał jakiekolwiek niebezpieczeństwo. Pomagała mu w tym szczelna wiślacka defensywa z Władysławem Kawulą i Ryszardem Budką na czele, którzy z wielką ambicją oraz zaciekłością odpierali ataki swoich rywal.

Zwycięska „jedenastka”

W szeregach Brazylijczyków dało się dostrzec trudy tego spotkania, które poprzedziło pięć innych meczów w ramach tournée. Z kolei Wiślacy byli przygotowani na twardą i nieustępliwą walkę, chcąc w godny sposób uczcić jubileusz półwiecza swojego klubu. Krakowianie poszukiwali także swoich sytuacji i niesieni żywiołowym dopingiem licznej widowni zapędzali się pod bramkę drużyny przyjezdnej. Taka postawa przyniosła oczekiwane skutki, bowiem w samej końcówce spotkania jeden z zawodników Belo Horizonte zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym, a arbiter bez wahania wskazał „na wapno”. Z decyzją sędziego długo nie zgadzali się piłkarze z Ameryki Południowej, którzy starali się jeszcze odwieść go od tej decyzji. Ich protesty na nic się jednak nie zdały i do rzutu karnego podszedł Marian Machowski, biorąc tym samym odpowiedzialność na swoje barki. Wiślak pewnym uderzeniem pokonał brazylijskiego bramkarza i umieścił piłkę w siatce, czym zapewnił zwycięstwo Wiśle Kraków w meczu z okazji jubileuszu 50-lecia jej istnienia.


Wisła Kraków - América Futebol Clube Belo Horizonte 1:0 (0:0)

1:0 Marian Machowski 90’ (k.)


Wisła Kraków: Władysław Machowski - Piotrowski, Kawula, Budka, Michel, Jędrys, Marian Machowski - Kościelny, Gamaj, Adamczyk (Rogoza), Morek (Monica)

 

Udostępnij
 
5997880