TS Wisła Kraków SA

Znokautowani

2 lata temu | 23.10.2021, 22:19
Znokautowani

Sprawozdanie z meczu #WISŚLĄ.

Od początku sobotniego spotkania w wyjściowej jedenastce Białej Gwiazdy zameldowali się niemal ci sami zawodnicy, którzy przed tygodniem wybiegli na murawę w Zabrzu. Jedyną zmianą była obecność powracającego po przymusowej pauzie Konrada Gruszkowskiego, który zastąpił Mateusza Młyńskiego.

Pierwsze minuty starcia przy Reymonta toczyły się pod dyktando wrocławian, którzy mocno nacisnęli na gospodarzy, co szybko, bo już w 7. minucie, poskutkowało pierwszym trafieniem. Otwierającym podaniem z głębi pola Krzysztof Mączyński napędził kontratak Wojskowych, który skutecznie sfinalizował Erik Expósito, pokonując Mikołaja Biegańskiego. Całą sytuację ratować starał się jeszcze Matěj Hanousek, jednak nie zdołał wybić futbolówki sprzed linii bramkowej. Cios w postaci utraty gola nieco zamroczył i wybił z rytmu Wiślaków nie potrafiących ułożyć swojej gry, co bez skrupułów wykorzystali bezlitośni zawodnicy WKS-u, którzy pięć minut później mogli cieszyć się z drugiego trafienia. Receptę na pokonanie Biegańskiego ponownie znalazł Expósito, który z chirurgiczną precyzją posłał piłkę tuż przy słupku.

Podopieczni trenera Jacka Magiery złapali wiatr w żagle, przejęli inicjatywę i ruszyli po więcej, chcąc jeszcze bardziej powiększyć swoją przewagę. Bliski szczęścia był między innymi Mateusz Praszelik, który w 22. minucie znalazł się w sytuacji sam na sam z Biegańskim, jednak nie zdołał pokonać golkipera Białej Gwiazdy. Pięć minut później skutecznością wykazał się natomiast Diogo Verdasca i umiejętnie zamknął dośrodkowanie z rzutu wolnego Mączyńskiego. Bezradni Wiślacy robili wszystko, co w ich mocy, by jeszcze przed przerwą pokonać Michała Szromnika, jednak nie potrafili przełamać swojej niemocy. Karty rozdawali gracze z Dolnego Śląska, którzy grali spokojnie i z dużą częstotliwością gościli w polu karnym Białej Gwiazdy, gdzie tworzyli kolejne sytuacje, a w 41. minucie byli bardzo blisko kolejnego trafienia, lecz na drodze do ich szczęścia stanęła poprzeczka, która dwukrotnie zadrżała.

Na deskach

Druga połowa rozpoczęła się od długich wymian piłek przez gospodarzy, którzy próbowali zniwelować swoje straty. Optyczna przewaga nie przynosiła jednak konkretów pod bramką przeciwnika, co wraz z upływem czasu przybliżało WKS do końcowego triumfu. Indywidualnych szarż próbował między innymi Yaw Yeboah, który w 66. minucie urwał się defensywie Śląska i uderzył w kierunku bramki, jednak Szromnik wyczuł intencje Ghańczyka.

Goście z Wrocławia długo pozostawali przyczajeni, jednak na kwadrans przed końcem regulaminem czasu gry raz jeszcze dali o sobie znać. Wówczas bezbłędnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Expósito, który skompletował hat tricka. Dzieła zniszczenia dopełnił jednak Marcel Zylla, pieczętując okazałe zwycięstwo swojej drużyny w ostatniej akcji meczu.

Wisła Kraków - Śląsk Wrocław 0:5 (0:3)
0:1 Expósito 8’
0:2 Expóstito 12’
0:3 Verdasca 27’
0:4 Expósito (k.) 76’
0:5 Zylla 90+1’

Wisła Kraków: Biegański - Szota (46’ Szot), Sadlok (33’ Hugi), Uryga - Gruszkowski (33’ Yeboah), Frydrych, Hanousek - Starzyński (73’ Starzyński), Żukow,  Škvarka - Brown Forbes (85’ Kuveljić)

Śląsk Wrocław: Szromnik - Lewkot, Golla, Verdasca - Janasik, Schwarz (81’ Makowski), Mączyński, Štiglec (73’ García) - Pich (73’ Sobota), Praszelik (85’ Zylla) - Expósito (81’ Quintana)

Żółte kartki: Gruszkowski, Frydrych, Szot - Schwarz

Sędziował: Piotr Lasyk (Bytom)

Udostępnij
 
4827728