Wspominamy sylwetki wybitnych Wiślaków.
Roman Wilczyński urodził się 8 sierpnia 1889 roku w Dobczycach. Nauki pobierał w II Szkole Realnej w Krakowie, gdzie jego nauczycielem był Tadeusz Łopuszański. Wilczyński znalazł się w gronie tych uczniów, którym profesor zaproponował utworzenie drużyny piłkarskiej.
Po latach Roman Wilczyński spisał swoje wspomnienia, w których omówił przebieg tego nieformalnego spotkania założycielskiego. „Profesor II Wyższej Szkoły Realnej w Krakowie Tadeusz Łopuszański w roku 1906, a było to na wiosnę po zajęciach szkolnych, zatrzymał nas w klasie proponując utworzenie Klubu sportowego. Propozycja ta zaszokowała nas do tego stopnia, że milczeliśmy, bo wprost nie chcieliśmy wierzyć, by coś podobnego mogło wyjść z ust i to profesora. Profesor jednak zrozumiał nasze milczenie i jakby nic opowiadał jak to w innych państwach rozwija się sport, więc i my Polacy musimy włączyć się w ten nurt. Na te słowa radość taka zapanowała, żeśmy zaczęli klaskać i niejednemu łza pokazała się w oku” - pisał Wilczyński.
W dalszych słowach Wilczyński opisał wybór nazwy i barw klubowych. Wisła jako rzeka przepływająca przez każdy z trzech zaborów symbolicznie łączyła wszystkich Polaków. Niebieskie koszulki - uszyte przez mamę jednego z zawodników - nawiązywały barwą do królowej polskich rzek. Emblematem klubu była zaś czarna piłka przecięta niebieską wstęgą (co również nawiązywało do Wisły). Te barwy i emblemat uległy zmianie dopiero później, w momencie fuzji z klubem Jenknera, nazywanym też drużyną czerwonych. Od Jenknera Wisła przyjęła czerwień jako swoją podstawową barwę i gwiazdę jako swój symbol.
To również dzięki wspomnieniom wiemy, że Wilczyński występował jako lewoskrzydłowy. Ówczesna prasa bowiem w lakonicznych i sporadycznych sprawozdaniach ze spotkań nie podawała składów drużyn. Zapiski Wilczyńskiego zawierają też ciekawostki - współzałożyciel Wisły wyjaśnia chociażby skąd pochodzi znany do dziś okrzyk „sędzia kalosz”. Pierwotnie wcale nie był to wyraz dezaprobaty wobec poczynań arbitra. Otóż w pewien deszczowy jesienny dzień roku 1907 Wisła grała w Wadowicach z miejscowym klubem gimnazjalnym. Sędzia był tak zaangażowany w grę, że nie zauważył, że zgubił but - dopiero publiczność zwróciła mu na to uwagę wspomnianym okrzykiem.
Wspomnienia Wilczyńskiego zawierają także szereg informacji o życiu Krakowa na początku XX wieku, szczególnie o rozrywkach przyciągających ówczesną młodzież: koncertach orkiestr wojskowych, teatrach rozmaitości, zabawach w Parku Krakowskim. Wilczyński pokazuje też, że piłka nożna mogła tak rozkwitnąć w Krakowie, gdyż młodzi chłopcy ogólnie garnęli się do sportu i aktywności fizycznej. Na swoim własnym przykładzie mówi o ćwiczeniach gimnastycznych i lekkoatletycznych, biegach, zapasach, zabawach w Parku Jordana (Wilczyński był jednym z instruktorów). Świadectwo Wilczyńskiego to bezcenny zapis informacji o początkach Wisły, których nie uzyskalibyśmy z innych źródeł.
O późniejszych losach Wilczyńskiego mamy skromne informacje. Wiadomo, że był porucznikiem Wojska Polskiego, a w latach 20 i 30 pozostawał związany z Wisłą. Pełnił funkcję między innymi kierownika młodszych drużyn piłkarskich, zastępcy sekretarza i skarbnika, wchodził w skład zarządu Towarzystwa Sportowego. Po II Wojnie Światowej zasiadał zaś w Radzie Seniorów Wisły.
Roman Wilczyński zmarł w 1973 roku i spoczywa na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Na jego nagrobku wyryte są dumne słowa: „Jeden z założycieli Towarzystwa Sportowego Wisła”.