Sprawozdanie z meczu #WISGKŁ.
W swoim debiucie w roli szkoleniowca Białej Gwiazdy trener Jerzy Brzęczek postawił na sprawdzony system 4-2-3-1, dokonując pięciu zmian w wyjściowej jedenastce Wisły. Takim oto sposobem od pierwszej minuty na boisku zameldowali się tacy zawodnicy, jak Matěj Hanousek, Konrad Gruszkowski, Mateusz Młyński, Momo Cissé oraz Zdeněk Ondrášek.
Poniedziałkowy wieczór rozpoczął się od zmasowanych ataków gospodarzy, którzy już w 2. minucie oddali pierwsze celne uderzenie. Uczynił to konkretnie Nikola Kuveljić, czym sprawdził czujność Macieja Gostomskiego. Sześćdziesiąt sekund później golkiper Górnika po raz kolejny potwierdził swój kunszt, kiedy to skutecznie interweniował po strzale Cissé. Przed szansą stanął jeszcze Stefan Savić, jednak w sytuacji sam na sam posłał piłkę obok słupka. Piorunujący początek rozochocił piłkarzy Białej Gwiazdy, którzy wykazywali się dużą aktywnością i konsekwentnie budowali swoje akcje i poszukiwali kolejnych okazji strzeleckich. Te miał między innymi Savić, lecz żadna z jego prób nie okazała się celna i nie stanowiła większego zagrożenia dla Gostomskiego.
Przyjezdni zmuszeni byli przyjąć warunki narzucone przez Wisłę i wycofali się w głąb własnej połowy, lecz jeżeli tylko nadarzała się okazja, napędzali niebezpieczne kontrataki, które jednak umiejętnie rozbijała wiślacka defensywa. Wraz z upływem pierwszej połowy potyczka przy Reymonta stawała się coraz bardziej wyrównana, a obie ekipy czyniły starania, by zdobyć przewagę - szczególnie w środkowej strefie boiska.
Chwilę przed przerwą podopieczni trenera Jerzego Brzęczka raz jeszcze podkręcili tempo, chcąc zyskać przewagę przed drugą połową. W 37. minucie swój potencjał zaprezentował Cissé, który pomknął lewą flanką, wbiegł w pole karne, a następnie uderzył w kierunku bliskiego słupka, ale czujną interwencją popisał się Gostomski, parując piłkę na rzut rożny. W 40. minucie przed kolejną szansą stanął Savić, któremu futbolówkę zgrywał Ondrášek. Próbę pomocnika zatrzymali jednak obrońcy Górnika, którzy uprzedzili Austriaka przed oddaniem strzału.
Zero z przodu, zero z tyłu, jeden na koncie
W przerwie spotkania trener Brzęczek zdecydował się na jedną roszadę w zestawieniu swojego zespołu, a na placu gry zameldował się Dor Hugi, który zastąpił Mateusza Młyńskiego. Pierwsze minuty po zmianie stron należały do ekipy z Lubelszczyzny, która zmusiła Wiślaków do wycofania się w okolice własnego pola karnego, jednak nie potrafiła przekuć tego w konkrety pod bramką Biegańskiego. Krakowianie przetrzymali napory, po czym przeszli do realizacji swoich założeń ofensywnych, rozgrywając szybkie i kombinacyjne akcje, jednak te kończyły się na odbiorach łęcznian, którzy rozpoczynali w ten sposób swoje kontry.
W 64. minucie zgromadzonych na trybunach zziębniętych kibiców rozgrzał Hugi, który huknął z dystansu prosto w poprzeczkę. Górnicy potrafili postraszyć Wiślaków szybkim wypadem w okolice szesnastego metra, jednak to Biała Gwiazda szturmowała bramkę rywala. Szczęścia spróbowali między innymi Kliment czy Hugi, lecz tego dnia piłka ani razu nie zatrzepotała w siatce, skutkiem czego spotkanie przy Reymonta zakończyło się bezbramkowym remisem.
Wisła Kraków - Górnik Łęczna 0:0
Wisła Kraków: Biegański - Hanousek, Frydrych, Colley, Gruszkowski - Kuveljić (72’ Škvarka), Fazlagić - Młyński (46’ Hugi), Savić (82’ Żukow), Cissé (59’ Fernández) - Ondrášek (59’ Kliment)
Górnik Łęczna: Gostomski - Leândro, Rymaniak, Gerson, Krykun (67’ Dziwniel) - Gol, Drewniak (86’ Serrano) - Goliński, Gąska (78’ Wędrychowski), Lokilo - Śpiączka (86’ Banaszak)
Żółte kartki: Fazlagić – Krykun
Sędziował: Damian Kos (Wejherowo)