Ostatni mecz Marka Motyka w wiślackich barwach.
W ostatnim meczu rundy jesiennej sezonu 1989/1990 pod Wawel zawitał zespół ówczesnego wicelidera tabeli - Zagłębia Lubin. Do starcia z Miedziowymi Wiślacy podchodzili w dobrych nastrojach, bowiem dwa ostatnie spotkania zakończyły się ich zwycięstwami, dlatego w starciu z faworyzowanym zespołem z Lubina chcieli zaprezentować dobrą dyspozycję i powalczyć o korzystny rezultat.
Zaczęli goście
Punktualnie o godzinie 15.00 nad stadionem przy ulicy Reymonta rozległ się pierwszy gwizdek arbitra. Mimo iż spotkanie toczyło się w niekorzystnych warunkach atmosferycznych, bo przy kilkustopniowym mrozie, to na trybunach zjawiła się spora grupa sympatyków, którzy dzielnie zagrzewali swoich ulubieńców do walki. Mecz lepiej rozpoczęli jednak piłkarze Zagłębia, którzy w 11. minucie objęli prowadzenie, a piłkę do siatki skierował Janusz Kudyba, który wykorzystał błąd Grzegorza Maśnika. Gospodarze starali się jak najszybciej przejść do kontrofensywy i poszukać bramki wyrównującej, ale w pierwszej połowie przewaga była po stronie gości, którzy potrafili utrzymać się przy piłce i zawiązywać składne akcje. Do przerwy jednak wynik nie uległ już zmianie i obie ekipy schodziły do szatni przy jednobramkowym prowadzeniu lubinian.
Straty odrobione
Przed rozpoczęciem drugiej połowy trener Bogusław Hajdas poszukiwał rozwiązań, które miały ożywić grę krakowskiej drużyny. Szkoleniowiec zdecydował się więc na dwie roszady, przez co na placu gry pojawili się Dariusz Marzec oraz Zdzisław Janik. Jak się później okazało był to trafiony ruch ze strony opiekuna krakowian, bowiem wprowadzeni gracze sprawili, że Biała Gwiazda zyskiwała przewagę i zaczęła przejmować kontrolę nad spotkaniem. Efekty przyszły stosunkowo szybko, bo już siedem minut po wznowieniu gry. Właśnie wtedy Dariusz Marzec idealnym podaniem obsłużył Kazimierza Moskala, który bez większych problemów doprowadził do wyrównania, dając swojej drużynie jeszcze większy impuls do ataku. W 61. minucie z kolei gracze spod Wawelu wyprowadzili kolejny cios i za sprawą Zdzisława Janika po raz drugi zmusili golkipera Miedziowych do kapitulacji. Zawodnicy z Lubina nie zamierzali odpuszczać i zaczęli ostrzeliwać wiślacką bramkę, jednak czujność zachowywał Grzegorz Maśnik, który dzielnie oddalał jakiekolwiek zagrożenie, chroniąc swój zespół przed utratą gola. W finalnym rozrachunku mecz zakończył się zwycięstwem Wisły Kraków, która pokonała Zagłębie Lubin 2:1 i dopisała do swojego konta cenne punkty.
Spotkaniem z Miedziowymi swoją piłkarską przygodę z krakowską Wisłą zakończył jej legendarny obrońca - Marek Motyka. Zawodnik przez ponad dekadę dumnie przywdziewał koszulkę z białą gwiazdą na piersi i każdym meczu zostawiał na boisku serce. Łącznie w wiślackich barwach „Marcyś” rozegrał 370 spotkań i zdobył 20 bramek.
Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 2:1 (0:1)
0:1 Kudyba
1:1 Moskal
2:1 Janik
Wisła Kraków: Maśnik - Motyka, Małek, Lewandowski, Giszka - Jałocha. Lipka, Wojtowicz (46’ Janik), Dziubiński - Moskal, Świątek (46’ Marzec)
Zagłębie Lubin: Bako - Słowakiewicz. Kujawa, Wójcik, Pietrzykowski - Góra (81’ Pyc), Machaj, Zejer, Szewczyk (29’ Ciliński) - Godlewski, Kudyba