TS Wisła Kraków SA

Wysokie zwycięstwo w Łodzi: ŁKS - Wisła 2:4

4 lata temu | 19.12.2019, 19:56
Wysokie zwycięstwo w Łodzi: ŁKS - Wisła 2:4

Wisła wraca z 3 punktami.

O tym, że zwycięskiego składu się nie zmienia doskonale wie trener Białej Gwiazdy Artur Skowronek, który na mecz z beniaminkiem wystawił taki skład, jak niemalże przed tygodniem w starciem z Pogonią Szczecin. Wtedy krakowianie znaleźli patent na ówczesnego lidera, pokonując zespół Portowców 1:0. Podobnie było w Łodzi.


W pierwszych minutach czwartkowej rywalizacji bardziej widoczni byli Wiślacy, którzy bocznymi sektorami boiska próbowali zaskoczyć gospodarzy. Drużyna gospodarzy skupiła się na kontratakach i czyhaniu na błędy krakowian. W 9. minucie Biała Gwiazda wypracowała sobie doskonałą okazję na objęcie prowadzenia, kiedy to piłkę w okolicy 25. metra przejął Michał Mak i posłał ją w kierunku wychodzącego na czystą pozycję Pawła Brożka. Napastnika spod Wawelu nieprzepisowo tuż przed polem karnym zatrzymał jednak Kamil Juraszek, za co obejrzał czerwoną kartkę, a ŁKS zmuszony był kontynuował grę w dziesiątkę. Podopieczni trenera Skowronka stanęli zatem przed szansą na bramkę z rzutu wolnego… i po kilkunastu sekundach futbolówka zatrzepotała w siatce Arkadiusza Malarza po celnym uderzeniu Macieja Sadloka ze stałego fragmentu gry.


Strzelec zwycięskiego gola ze starcia z Pogonią Lukas Klemenz musiał niestety przedwcześnie opuścić murawę po tym, jak ucierpiał w starciu z rywalem. Wiślak nie mógł o własnych siłach zejść z murawy, niezbędna okazała się pomoc noszowych. Jego miejsce w 20. minucie zajął Marcin Wasilewski. Osiem minut później gospodarze popędzili w stronę bramki Michała Buchalika, zmuszając do interwencji Rafała Janickiego. Jak się okazało po weryfikacji VAR, obrońca Wisły wybił piłkę ręką, a sędzia nie miał już żadnych wątpliwości i wskazał na wapno. Do jedenastki podszedł Daniel Ramirez i pewnym strzałem w środek bramki doprowadził do wyrównania.


W ostatniej fazie rywalizacji krakowianie dążyli do zanotowania drugiego trafienia, ale brakowało wykończenia pod bramką rywala. Sto osiemdziesiąt sekund później, po kolejnej akcji graczy spod Wawelu, arbiter drugi raz w tej potyczce zmuszony był wskazać na 11. metr. Tym razem wbiegającego w szesnastkę Michała Maka faulował Kamil Rozmus. Do stojącej piłki podszedł kapitan Wisły Jakub Błaszczykowski i od 43. minuty na tablicy wyników widniało 2:1 dla Białej Gwiazdy. Jeszcze przed zmianą stron indywidualnie z lewej strony pola karnego pokazał się Michał Mak, ale na posterunku byli przeciwnicy, ale goście zyskali rzut rożny. Jak głosi powiedzenie - co się odwlecze, to nie uciecze. Tak też było w doliczonym czasie do pierwszej połowy, gdy po doskonale wykonanym kornerze futbolówkę z bliskiej odległości do własnej bramki skierował… Maksymilian Rozwandowicz.


Dominacja przed przerwą i po przerwie


Na początku drugiej połowy łodzianie wzięli się do pracy, aby odrobić straty. Bliski szczęścia był Daniel Ramirez, który zatańczył z piłką w polu karnym Wiślaków, ale niczym struna wyciągnął się Buchalik, odpierając wyjątkowo niebezpieczne zagrożenie. Wraz z upływem kolejnych minut dominacja zespołu ze stolicy Małopolski rosła. Krakowianie skoncentrowali się na wykorzystaniu bocznych stref boiska, co mogło przynieść rezultat w 66. minucie, gdy w szesnastkę wpadł Paweł Brożek. Napastnik Białej Gwiazdy próbował uderzać z ostrego kąta po wrzutce Rafała Boguskiego, jednak zabrakło mu kilkudziesięciu centymetrów, aby móc mówić o powodzeniu.


Chwilę później prawą stroną szarżował Jakub Błaszczykowski. Kapitan 13-krotnego mistrza Polski minął rywala i dorzucił piłkę Rafałowi Boguskiemu, któremu niewiele brakło, aby skierować ją do siatki. Do dobitki szykował się jeszcze Paweł Brożek, ale ostatecznie nie sięgnął futbolówki.


Mimo niekorzystnego wyniku, ŁKS nie zamierzał się poddawać. Zawodnikom trenera Kazimierza Moskala kilkukrotnie skutecznie udawało się przedostawać w okolicy pola karnego Wisły, ale to nie oni w 77. minucie mogli cieszyć się z gola. Powody do radością mieli gracze Artura Skowronka, bowiem Vullnet Basha po potężnym uderzeniu z dystansu ulokował piłkę pod poprzeczką. Zawodnicy z Krakowa nie zamierzali poprzestać na czterech bramkach, a swoje umiejętności strzeleckie chciał zaprezentować chociażby Michał Mak. Co ciekawe, tuż przed końcem meczu rozmiary porażki zmniejszył Ramirez, który wykorzystał rzut karny podyktowany za zagranie ręką.

ŁKS Łódź - Wisła Kraków 2:4 (1:3)
0;1 Sadlok 14’
1:1 Ramirez 33’ (k.)
1:2 Błaszczykowski 43’
1:3 Rozwandowicz 45’+1 ’ (s.)
1:4 Basha 77’
2:4 Ramirez 90’+2’ (k.)

ŁKS Łódź: Malarz - Grzesik, Juraszek, Sobociński, Rozmus - Trąbka (46’ Guimaraes), Piątek, Kalinkowski (67’ Sekulski), Wolski (16’ Rozwandowicz), Ramirez - Pirulo

Wisła Kraków: Buchalik - Burliga, Janicki, Klemenz (20’ Wasilewski), Sadlok - Basha, Błaszczykowski, Pawłowski, Chuca (53’ Boguski), Mak - Brożek (72’ Buksa)

Żółta kartka: Wolski, Sobociński, Guimaraes, Ramirez, Rozwandowicz (ŁKS), Chuca, Pawłowski, Wasilewski (Wisła)
Czerwona kartka: Juraszek

Udostępnij
 
11500528