Pierwsza część dwumeczu pomiędzy Wisłą Kraków a Cercle Brugge zakończyła się wynikiem 1:6 na korzyść gości. Bramkę honorową dla krakowian strzelił Ángel Rodado. Rewanż odbędzie się za tydzień w Brugii na Jan Breydel Stadion.
Licznie zgromadzeni na trybunach kibice odśpiewali Mazurek Dąbrowskiego, a sędzia Philip Farrugia rozpoczął pierwsze spotkanie dwumeczu o awans do fazy ligowej Ligi Konferencji UEFA. Wiślacy wyszli na ten mecz wyraźnie pozbawieni kompleksów, jednak to Cercle Brugge rozpoczęło tego wieczoru strzelanie. Najpierw w 8. minucie dobrze do środka ścinał Steve Minda, a jego technicznego uderzenia po długim słupku nie był w stanie dosięgnąć Kamil Broda. Goście dostawali się pod pole karne Białej Gwiazdy szybkimi atakami, nie pozwalając odbudować się formacji defensywnej. Dwójkowa akcja Bruno Goncalvesa oraz Thibo Sommersa zaskoczyła krakowską obronę i kapitan Cercle już w 11. minucie podwyższył prowadzenie Belgów na 0:2.
Zespół Kazimierza Moskala się nie podłamał i nadal wierny swoim założeniom taktycznym konstruował grę ofensywną. Dwukrotnie pod bramką rywali przewracany był Ángel Rodado, lecz arbiter dzisiejszych zawodów nie dopatrzył się w tych sytuacjach powodów do podyktowania rzutu karnego. Piłka przez większość czasu utrzymywała się na połowie Czarno-Zielonych, ale to przyjezdni po zamieszaniu wynikającym z rzutu rożnego zdobyli niespodziewanie trzeciego gola. Do pustej siatki futbolówkę z najbliższej odległości skierował Christiaan Ravych i od 36. minuty na tablicy wyświetlał się rezultat 0:3.
Było to z pewnością bolesne 45 minut dla krakowian. Niezadowolenie potęgować może fakt, że przed samym zejściem do szatni w poprzeczkę pechowo trafił Rodado. Hiszpańskiemu napastnikowi, jak i całej linii ataku Wisły, trudno walczy się z nisko ustawioną belgijską defensywą, która w pierwszej połowie sprawiała wrażenie bezbłędnej.
Pokazać charakter
Druga połowa rozpoczęła się dla Wisły Kraków w najgorszy możliwy sposób. Odbita piłka trafiła wprost pod nogi nieobstawionego Kévina Denkeya, który uderzeniem z powietrza zapisał na konto Cercle Brugge 4 bramkę. Była to 47. minuta spotkania. Nie mający nic do stracenia piłkarze w czerwonych koszulkach całkowicie się odsłonili, narażając się na niebezpieczne kontry. Zemściło się to niestety w 55. minucie. Podopieczni trenera Muslicia wyprowadzili szybki atak zakończony podwyższeniem stanu zawodów na 0:5. Strzelcem gola został wprowadzony wcześniej Kader Ouattara.
Tempo gry ustało, a obaj szkoleniowcy zdecydowali się liczne roszady w składach. Dobrą zmianę dał Patryk Gogół, który w 75. minucie bardzo bliski był odczarowania bramki Warlessona. Golkiper przyjezdnych na to nie pozwolił, przenosząc futbolówkę wysoko w trybuny.
W 83. minucie goście otrzymali rzut wolny na wprost bramki Kamila Brody, a okazję do uderzenia z dogodnej pozycji wykorzystał Kazeem Olaigbe, podnosząc wynik na 0:6. Nie był to jednak ostatni akcent strzelecki dzisiejszego wieczoru. Gola honorowego dla Białej Gwiazdy minutę później zdobył Ángel Rodado, ustalając końcowy rezultat pierwszego spotkania.
Wisła Kraków - Cercle Brugge (0:3):
Wisła Kraków: Broda - Jaroch (62’ Wiśniewski), Uryga, Biedrzycki, Mikulec - Carbó, Duarte (71’ Dziedzic) - Starzyński (46’ Baena), Sukiennicki (71’ Alfaro), Kiss (62’ Gogół) - Rodado
Cercle Brugge: Stellion - Magnee, Ravyvh, Miangue (, Nazinho - Agyekum, Erick (62’ Augusto)- Somers (46’ Ouattara), Bruninho (62’ Enqwanda), Minda (71’ Olaigbe) - Denkey
Żółte kartki: Jaroch, Rodado - Dankey, Agyekum
Sędziował: P.Farrugia (MLT)
Frekwencja: 25 093