Raport z poczynań wypożyczonych Wiślaków.
Grad bramek w przegranym meczu
Nasze dzisiejsze podsumowanie rozpoczniemy do meczu w ramach PKO Bank Polski Ekstraklasy, w którym to Stal Mielec grała z Lechią Gdańsk. W kadrze meczowej beniaminka najwyższej klasy rozgrywkowej na to spotkanie znalazł się wypożyczony z krakowskiej Wisły Damian Pawłowski. Młody piłkarz zasiadł jednak na ławce rezerwowych. Spotkanie o wiele lepiej rozpoczęło się dla gdańszczan, którzy już w 4. minucie za sprawą gola Flavio Paixao wyszli na prowadzenie. Portugalczyk dobrze odnalazł się w polu karnym rywala i głową umieścił piłkę w siatce Stali. Nie załamało to jednak beniaminka, który za wszelką cenę starał się wyrównać stan meczu. To udało się w 23. minucie, kiedy po dośrodkowaniu piłki z rzutu rożnego dopadł do niej Getinger i nie zastanawiając się zbyt długo uderzył na bramkę Lechii. Strzał był na tyle precyzyjny, że golkiper gdańskiej drużyny nie poradził sobie z nim.
Jeszcze przed gwizdkiem kończącym pierwszą część spotkania Mateusz Mak dał beniaminkowi prowadzenie. Co ciekawe, po raz kolejny bramka dla zespołu z Mielca padła po rzucie rożnym. Radość potrwała jednak bardzo krótko, ponieważ już w 47. minucie Conrado doprowadził do remisu. Po przerwie to gospodarze byli stroną dominującą, co przełożyło się na zdobycze bramkowe. Najpierw w 73. minucie Flavio Paixao wykorzystał rzut karny, a kropkę nad i w 88. minucie postawił Michał Nalepa i to ostatecznie Lechii Gdańsk udało się zwyciężyć w meczu. Wypożyczony z krakowskiej Wisły Damian Pawłowski zameldował się na boisku w 64. minucie spotkania, zmieniając Krystiana Getingera.
Lechia Gdańsk - Stal Mielec 4:2 (2:2)
1:0 Paixao 4'
1:1 Getinger 23'
1:2 Mak 44'
2:2 Conrado 47'
3:2 Paixao 73' (k.)
4:2 Nalepa 88'
Podział punktów w Bełchatowie
W spotkaniu 4. kolejki Fortuna 1. Ligi GKS Bełchatów zmierzył się na własnym obiekcie z GKS-em Tychy. W barwach klubu z Bełchatowa możemy obecnie oglądać wypożyczonego z Wisły Kraków Przemysława Zdybowicza. Młody napastnik nie znalazł się jednak w wyjściowym składzie swojego zespołu, ale usiadł na ławce rezerwowych i wyczekiwał swojej szansy na występ. Już w 10. minucie meczu na prowadzenie wyszli jednak goście, którzy wykorzystali rzut karny. Paweł Lenarcik w polu karnym nieprzepisowo zatrzymał Damiana Nowaka i sędzia wskazał na „11”. Do piłki podszedł Łukasz Grzeszczyk i nie dał szans bramkarzowi gospodarzy.
Po stracie bramki, GKS Bełchatów ruszył do odrabiania strat i kibice, którzy zgromadzili się wówczas na trybunach mogli obejrzeć ciekawe spotkania, w którym na pewni nie brakowało emocji i szans na gola, zarówno z jednej, jak i drugiej strony. Na gola musieliśmy jednak zaczekać aż do 70. minuty, kiedy to Patryk Makuch wyrównał stan meczu. Gracz GKS-u Bełchatów zmienił tor lotu piłki po strzale jednego z klubowych kolegów, co z kolei zaskoczyło bramkarza zespołu z Tych. Cztery minuty później na swój występ doczekał się Przemysław Zdybowicz, pojawiając się na murawie.
GKS Bełchatów - GKS Tychy 1:1 (0:1)
0:1 Grzeszczyk 10' (k.)
1:1 Makuch 70'
Przegrana u siebie
Po zwycięstwie w poprzedniej kolejce z KKS-em Kalisz wśród fanów Garbarni Kraków apetyty na kolejne zwycięstwo były z pewnością duże, choć prawdopodobnie wszyscy zdawali sobie sprawę z klasy następnego przeciwnika w lidze. krakowski zespół zmierzył się ze spadkowiczem z wyższej klasy rozgrywkowej - Wigrami Suwałki, czyli ekipą prowadzoną obecnie przez dobrze znanego kibicom Białej Gwiazdy Dawida Szulczka. Od początku meczu w drużynie gospodarzy mogliśmy zobaczyć wypożyczonego z Wisły Kraków Mateusza Dude, który zaliczył kolejne ligowe spotkanie.
W pierwszej części spotkania gra była niezwykle wyrównana. Zarówno Garbarnia, jak i Wigry stwarzały sobie okazje do tego, by pokonać bramkarza, jednak ta sztuka ani razu się nie udała i pierwsze 45 minut zakończyło się bezbramkowym remisem. W drugą część o wiele lepiej weszli goście, którzy już w 46. minucie wyszli na prowadzenie. Pierwszą - i jak się później okazało - niejedyną bramkę strzelił Adamek. Na odpowiedź Garbarni nie musieliśmy czekać zbyt długo, bowiem już w 56. minucie Kamil Kuczak doprowadził do wyrównania. Końcówka spotkania należała jednak do Wigier, które najpierw w 86. minucie skarciły gospodarzy po raz drugi za sprawą Adamka, a sześć minut później ten sam piłkarzy strzelił swojego trzeciego gola w meczu. Ostatecznie to goście mogli cieszyć się z trzech punktów.
Garbarnia Kraków - Wigry Suwałki 1:3 (0:0)
0:1 Adamek 46'
1:1 Kuczak 56'
1:2 Adamek 86'
1:3 Adamek 92'
Nieudane mecze Stomilu
Na koniec przedstawiamy to, co działo się w meczach Stomilu Olsztyn, w barwach którego obecnie występuje Serafin Szota. W ubiegłą środę klub z Olsztyna mierzył się w zaległym meczu z Odrą Opole. Od początku na boisku pojawił się piłkarz Białej Gwiazdy. Jeszcze w pierwszej części spotkania na prowadzenie wyszli gracze z Opola. W 35. minucie spotkania Dawid Kort strzelił bramkę na 1:0. Mimo optycznej przewagi gospodarzy nie udało im się już do końca meczu zmienić wyniku. Ostatecznie to goście mogli cieszyć się ze zdobycia pełnej puli, a dla Stomilu był to trzeci mecz bez zwycięstwa oraz bez zdobyczy bramkowej. Co warte podkreślenia, Serafin Szota spędził na boisku pełne 90 minut, a w 79. minucie został upomniany żółtą kartką.
Stomil Olsztyn - Odra Opole 0:1 (0:1)
0:1 Kort 35'
Kolejny mecz Stomilu Olsztyn odbył się trzy dni później. Tym razem zespół Szoty mierzył się w spotkaniu wyjazdowym z Widzewem. Po raz kolejny spotkanie lepiej dla ekipy z Łodzi. W 32. minucie spotkania Merveille Fundambu pięknym strzałem pokonał bramkarza Stomilu. Gracz pochodzący z DR Kongo zdecydował się na uderzenie z powietrza, czym wyraźnie zaskoczył golkipera gości. Na drugiego gola musieliśmy poczekać do 58. minuty, kiedy to faulowany w polu karnym był jeden z piłkarzy Widzewa. Do piłki podszedł Marcin Robak i pokonał bramkarza. Szota po raz kolejny spędził na boisku cały mecz, a w 86. minucie został ukarany żółtą kartką.
Widzew Łódź - Stomil Olsztyn 2:0 (1:0)
1:0 Fundambu 32'
2:0 Robak 58' (k.)