TS Wisła Kraków SA

Wypożyczeni: Kolejne występy zawodników Białej Gwiazdy

3 lata temu | 14.12.2020, 15:17
Wypożyczeni: Kolejne występy zawodników Białej Gwiazdy

Raport wypożyczonych.

Wysoka porażka Stomilu Olsztyn

W meczu 17. kolejki Fortuna 1. ligi Stomil Olsztyn rozegrał spotkanie na własnym obiekcie z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza, czyli drużyną, która aspiruje do awansu na najwyższy szczebel rozgrywkowy w Polsce. Mecz rozpoczął się od ataków Stomilu, który w kilku akcjach chciał zaskoczyć bramkarza przyjezdnych – Tomasza Loskę. Po dobrym początku spotkania w wykonaniu gospodarzy do głosu zaczęli dochodzić gracze z Niecieczy. W 14. minucie przeprowadzili dobrą kontrę, którą wykończył Roman Gergel i rezultat na tablicy wyników zmienił się na 0:1. Dwie minuty później ten sam zawodnik przeprowadził indywidualną akcję i wpakował piłkę do siatki po raz drugi. Przyjezdni nie zwalniali tempa i w 31. minucie błąd Juricha Caroliny wykorzystał Marcin Grabowski, który przejął futbolówkę i uderzył na bramkę rywala. Piłka odbiła się jeszcze od Serafina Szoty i wpadła do siatki. Ostatecznie po pierwszej połowie było 3:0 dla gości, jednak wynik mógłby być jeszcze wyższy, gdyby nie dobre interwencje bramkarza Stomilu. Do ciekawej sytuacji doszło na początku drugiej połowy – trenerzy obu zespołów zdecydowali się na zmianę bramkarza. Druga część spotkania nie była już tak intensywna. Goście starali się przede wszystkim nie stracić bramki, co jednak się nie udało. W 63. minucie Wojciech Łuczak został sfaulowany w polu karnym, a sędzia wskazał na wapno. Do piłki podszedł Wiktor Biedrzycki i zamienił strzał na bramkę. W 80. minucie Gergel wykorzystał błąd w obronie Stomilu i skompletował hattricka, pozbawiając złudzeń swojego przeciwnika. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 4:1 dla Bruk-Betu Termaliki Nieciecza.

Serafin Szota rozegrał całe spotkanie.

Stomil Olsztyn – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1:4 (0:3)
0:1 Roman Gergel 14'
0:2 Roman Gergel 16'
0:3 Marcin Grabowski 31'
1:3 Wiktor Biedrzycki 64 (k.)
1:4 Roman Gergel 80'

Przedłużona seria porażek GKS-u Bełchatów

Ostatnie oficjalne spotkanie GKS-u Bełchatów w 2020 roku przypadło na 17. kolejkę Fortuna 1. Ligi – bełchatowianie na własnym obiekcie zmierzyli się z Puszczą Niepołomice. Mecz rozpoczął się dla gospodarzy bardzo źle, bo już w 7. minucie Seweryn Michalski wpakował piłkę do własnej siatki, dzięki czemu Puszcza wyszła na prowadzenie. Gospodarze starali się wyrównać, a najbliżej strzelenia bramki był w 19. minucie Waldemar Gancarczyk, który otrzymał dobre podanie od Przemysława Zdybowicza, ale trafił jedynie w słupek. Kolejne minuty pierwszej połowy to dość wyrównana gra z obu stron, jednak co warte podkreślenia, bez groźniejszych okazji do zdobycia gola. W drugą połowę lepiej weszli goście, którzy częściej gościli pod bramką bełchatowian, lecz najczęściej strzały zawodników Puszczy były niecelne. Na cztery minuty przed zakończeniem regulaminowego czasu gry błąd popełnił Piotr Skrobosiński. Z takiej okazji postanowił skorzystać Jewgen Radionow. Strzał tego zawodnika był na tyle skuteczny, że bramkarz GKS-u Bełchatów musiał wyciągać piłkę z siatki po raz drugi. W końcówce swoją kolejną szansę mieli piłkarze z Niepołomic, jednak tym razem nie udało im się strzelić gola i mecz zakończył się wynikiem 2:0.dla niepołomiczan.

Przemysław Zdybowicz wyszedł w podstawowym składzie i grał do 80. minuty.

GKS Bełchatów – Puszcza Niepołomice 0:2 (0:1)
0:1 Seweryn Michalski 7' (sam.)
0:2 Jewgen Radionow 86' 

Wygrana na zakończenie rundy

Piłkarze Garbarni Kraków w ostatnim czasie prezentują bardzo solidną formę i przed rozpoczęciem tego meczu mieli za sobą aż pięć spotkań bez porażki, w tym trzy zwycięstwa. Nic dziwnego, że chęć podtrzymania dobrych wyników była bardzo duża. W 18. kolejce drugoligowych rozgrywek krakowskiej drużynie przyszło się zmierzyć z Błękitnymi Stargard. Początek spotkania był niezwykle wyrównany, obie ekipy starały się przejąć inicjatywę, jednak zarówno po jednej, jak i drugiej stronie brakowało konkretów. W 31. minucie w polu karnym gości zrobiło się zamieszanie, a przewinienia jednego z graczy Błękitnych dopatrzył się arbiter, który wskazał na jedenastkę. Do piłki podszedł Jakub Bąk i pewnie zamienił rzut karny na bramkę. Goście starali się odpowiedzieć, ale defensywa gospodarzy dobrze radziła sobie z tymi próbami. Od początku drugiej połowy to Błękitni byli aktywniejsi i byli bliżej zdobycia gola, jednak dziesięć minut po wznowieniu gry, jeden z ich zawodników zagrał piłkę ręką w polu karnym, a arbiter podyktował kolejny rzut karny. Tym razem intencje strzelającego Bąka wyczuł bramkarz przyjezdnych i nie dopuścił do straty bramki. Na 16 minut przed zakończeniem regulaminowego czasu gry, Szymon Pająk ładnym uderzeniem zdobył drugą bramkę dla Garbarni. W kolejnych akcjach goście mieli kilka okazji do tego, by strzelić kontaktowego gola, jednak dobrze ze swojej roli wywiązywał się bramkarz krakowskiej drużyny. W 90. minucie wynik meczu ustalił Daniel Morys, który przeprowadził ciekawą akcję i strzałem po długim rogu zaskoczył bramkarza.

Mateusz Duda rozegrał całe spotkanie.
Artur Balicki nie zagrał w tym meczu.
 

Garbarnia Kraków – Błękitni Stargard 3:0 (1:0)
1:0 Jakub Bąk (k) 33'
2:0 Szymon Pająk 75'
3:0 Daniel Morys 90'

Remis z Kolejorzem

W 13. kolejce PKO Bank Polski Ekstraklasy beniaminek najwyższej klasy rozgrywkowej, Stal Mielec, podejmował na własnym obiekcie Lecha Poznań, czyli ekipę, która do niedawna reprezentowała polską piłkę w europejskich pucharach. Zdecydowanym faworytem tego spotkania wydawali się być przyjezdni, jednak mielczanie od początku stwarzali sobie okazje do zdobycia gola i prezentowali się bardzo dobrze. W 27. minucie Andreja Prokić świetnie odnalazł się w polu karnym poznańskiej drużyny, wyskoczył w powietrze i wykorzystując świetne zagranie jednego ze swoich kolegów, huknął na bramkę Lecha, tuż obok bezradnego Bednarka. W kolejnych minutach Stal nadal naciskała na bramkę rywala i szukała kolejnych okazji do tego, by podwyższyć prowadzenie. Pierwsza dogodna okazja dla zespołu z wielkopolski miała miejsce dopiero w 64. minucie. Wówczas to piłka odbiła się od Mikaela Ishaka i wpadła do siatki Stali, jednak po konsultacji sędziów gol nie został zaliczony. Kiedy wydawało się, że ekstraklasowy beniaminek zdoła zgarnąć komplet punktów, Pedro Tiba po raz kolejny udowodnił, że jest bardzo ważnym graczem dla swojej drużyny. W 87. minucie zaskoczył Michała Gliwę strzałem w lewy róg bramki i mielecki golkiper musiał wyciągać piłkę z siatki. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 1:1.

Damian Pawłowski nie zagrał w tym meczu.

Stal Mielec – Lech Poznań 1:1 (1:0)
1:0 Andreja Prokić 27'
1:1 Pedro Tiba 87'

Udostępnij
 
12098368