Raport o wypożyczonych.
Trzy punkty jadą do Olsztyna
W 14. kolejce Fortuna 1. Ligi Puszcza Niepołomice podejmowała olsztyński Stomil. Szansę na zaprezentowanie się w tym meczu dostał Serafin Szota, który obecnie występuje w szeregach zespołu z Olsztyna. Wiślak znalazł się w wyjściowej jedenastce i rozegrał pełne 90 minut. Pierwsza połowa spotkania przebiegła bez efektywnych akcji z obu stron. Piłkarze Stomilu starali się atakować przeciwników, ale nieskutecznie. Najlepszą sytuację do zdobycia gola miał Wiktor Biedrzycki, który po rzucie rożnym niecelnie uderzył futbolówkę, posyłając ją obok słupka. Gospodarze dominowali przez większość czasu i choć znacznie częściej przejmowali piłkę, nie potrafili znaleźć drogi do bramki rywali. Sytuacji sam na sam z bramkarzem nie wykorzystał były zawodnik Wisły Kraków Jakub Bartosz, który skierował swój strzał wprost w golkipera.
W drugiej połowie szczęście uśmiechnęło się do drużyny z Olsztyna. W 68. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Macieja Spychały, piłkę do siatki posłał Biedrzycki, otwierając wynik spotkania. Przypieczętowaniem triumfu gości była bramka zdobyta w doliczonym czasie gry po dobitce Koki Hinokio. Gospodarzom nie udało się skutecznie zagrozić zespołowi z Olsztyna i spotkanie zakończyło się ostatecznie wynikiem 0:2. W ten sposób drużyna Szoty przerwała dobrą passę Puszczy Niepołomice.
Puszcza Niepołomice – Stomil Olsztyn 0:2 (0:0)
0:1 Wiktor Biedrzycki 68’
0:2 Koki Hinokio 90+5’
Zwycięstwo na wyjeździe
W ramach 15. kolejki rozgrywek drugiej ligi, Garbarnia Kraków zmierzyła się w wyjazdowym meczu z Olimpią Grudziądz. Oba zespoły wybiegły na murawę zmobilizowane do walki o zwycięstwo – dla gospodarzy, którzy muszą bić się o utrzymanie, każdy punkt jest na wagę złota, z kolei zawodnicy z Krakowa po ostatnim bezbramkowym remisie z Pogonią Siedlce chcieli pokazać się z jak najlepszej strony i dopisać cenne trzy oczka. Już na początku spotkania „Brązowi” stworzyli kilka ciekawych akcji, z których nie potrafili jednak zrobić użytku. Gospodarze uaktywnili się w drugim kwadransie gry, kiedy to zaczęli bardziej zdecydowanie atakować rywali. W 20. minucie po faulu na José Embaló sędzia podyktował „jedenastkę”, którą chwilę później wykorzystał sam poszkodowany, dając Olimpii prowadzenie. Krakowianie byli bliscy wyrównania po jednym z rzutów rożnych wykonywanych przez Grzegorza Marszalika, ale arbiter ostatecznie gola nie uznał. Pomimo wielu prób, do końca pierwszej połowy żadna z drużyn nie potrafiła już stworzyć skutecznych sytuacji bramkowych.
W drugiej połowie gościom udało się odmienić losy spotkania. W 58. minucie pierwszego gola dla krakowian zdobył Marszalik – zawodnik mocnym strzałem posłał piłkę w światło bramki, doprowadzając do wyrównania. Gospodarze wielokrotnie starali się jeszcze niepokoić rywali, ale zabrakło im precyzji i skuteczności. Coraz śmielej za to inicjatywę przejmowali piłkarze z Krakowa i to oni wyszli z tej walki zwycięsko. O wygranej Garbarni przesądziło uderzenie z dobitki rezerwowego Bruno Wacławka. Trzy punkty pojechały pod Wawel, co doprowadziło do spadku gospodarzy na ostatnie miejsce w tabeli. Niestety, na boisku nie mieliśmy okazji zobaczyć żadnego z wypożyczonych Wiślaków.
Mateusz Duda i Artur Balicki nie zagrali w tym spotkaniu.
Olimpia Grudziądz – Garbarnia Kraków 1:2 (1:0)
1:0 Jose Embaló 21’ (k)
1:1 Grzegorz Marszalik 58’
1:2 Bruno Wacławek 84’
Radomiak silniejszy
W 14. kolejce rozgrywek Fortuna 1. Ligi zespół GKS-u Bełchatów z Przemysławem Zdybowiczem w pierwszym składzie udał się na wyjazdowy mecz z Radomiakiem Radom. Już na początku spotkania bełchatowianie mieli okazję do zdobycia gola, ale będący przy piłce Zdybowicz został zatrzymany przez Mateusza Bodziocha. Niewykorzystana sytuacja zemściła się kilka chwil później – w 11. minucie drużyna Radomiaka wyszła na prowadzenie po uderzeniu głową Karola Podlińskiego. W następnych fragmentach meczu zarówno jedna, jak i druga ekipa miały jeszcze sporo okazji podbramkowych. Blisko zdobycia drugiego trafienia dla zespołu z Radomia był Mateusz Cichocki, którego strzał obronił Paweł Lenarcik, a po stronie gości w 22. minucie kolejną szansę miał Zdybowicz. Wypożyczony z Wisły zawodnik uderzył futbolówkę z dystansu, ale golkiper Radomiaka uchronił swój zespół przed stratą gola, wybijając ją na rzut rożny.
Po zmianie stron na boisku niewiele się zmieniło. Goście ponownie próbowali zagrozić bramce rywali, ale brakowało im skuteczności. Drużyny na zmianę przejmowały inicjatywę, stwarzając sobie bardziej lub mniej groźne sytuacje. W 74. minucie Arkadiusz Najemski po faulu na jednym z zawodników drużyny przeciwnej został ukarany przez arbitra drugą żółtą kartką i w konsekwencji musiał opuścić boisko, a zespół z Bełchatowa kończył mecz w niepełnym składzie. Trzy minuty przed końcem podstawowego czasu gry, do siatki bełchatowian trafił Leandro Rossi Pereira i GKS zmuszony był uznać wyższość rywala, wyjeżdżając z Radomia bez punktów.
Przemysław Zdybowicz rozegrał 76 minut.
Radomiak Radom – GKS Bełchatów 2:0 (1:0)
1:0 Karol Podliński 11’
2:0 Leandro Rossi Pereira 87’
Stal kończy złą serię
W ramach 11. kolejki PKO BP Ekstraklasy, Stal Mielec zmierzyła się na swoim stadionie z Jagiellonią Białystok. Na ławce rezerwowych drużyny z Mielca znalazł się Damian Pawłowski. Spotkanie od początku obfitowało w dynamiczne akcje – w 4. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, piłkę do siatki głową posłał Marcin Flis, strzelając pierwszego gola w tym meczu. „Biało-Niebiescy” niedługo cieszyli się jednak prowadzeniem. Już dwie minuty później Bartłomiej Wdowik podał płasko w kierunku Przemysława Mystkowskiego, a ten zrobił użytek z zagrania kolegi, znajdując drogę do bramki przeciwnika. Do końca pierwszej połowy, pomimo wysiłków czynionych przez obie ekipy, wynik nie zmienił się.
Po zmianie stron na boisku wyraźnie dominowała drużyna z Białegostoku. Przez pierwszy kwadrans mielczanie nie byli w stanie opuścić własnej połowy boiska, jednak Jagiellonia nie zdołała tego w pełni wykorzystać i stworzyć sobie dobrej sytuacji bramkowej. Pomimo tego, że przewaga gości utrzymywała się przez większą część drugiej połowy, to gospodarze wielokrotnie niepokoili rywali zagraniami z kontry i ostatecznie okazali się skuteczniejsi. W 66. minucie Grzegorz Tomasiewicz wpakował piłkę głową do siatki, a ostateczny wynik spotkania ustalił w doliczonym czasie gry Łukasz Zjawiński, w efektywny sposób wykorzystując przeprowadzony kontratak. Stal dopisała do swojego dorobku trzy punkty i przełamała serię niepowodzeń, a Jagiellonia musiała pogodzić się z gorzką porażką.
Damian Pawłowski spędził cały mecz na ławce rezerwowych.
Stal Mielec – Jagiellonia Białystok 3:1
1:0 Marcin Flis 4’
1:1 Przemysław Mystkowski 6’
2:1 Grzegorz Tomasiewicz 66’
3:1 Łukasz Zjawiński 90+1