Wspominamy mecz Polski z udziałem Wiślaków.
Polacy przystąpili do tamtego spotkania w dość przemeblowanym składzie. Nasza reprezentacja musiała radzić sobie bez kilku graczy, którzy wcześniej dali się poznać z bardzo dobrej strony. Graczy, którzy niejednokrotnie decydowali o losach meczów polskiej kadry. W składzie reprezentacji prowadzonej przez Tadeusza Orzelskiego zabrakło miejsca m.in. dla Spojdy, Cikowskiego, Batscha czy Stalińskiego. Taki stan rzeczy sprawił, że do składu musieli „wejść” inni piłkarze. Nasz selekcjoner zdecydował się na wariant z aż siedmioma piłkarzami na co dzień grającymi w krakowskiej Wiśle. W tamtym spotkaniu wystąpili: Józef Adamek, Mieczysław Balcer, Marian Markiewicz, Stanisław Czulak, Kazimierz Kaczor, Zdzisław Styczeń i Władysław Kowalski. Dla większości z nich był to debiut w seniorskiej reprezentacji Polski. Wielu z nich także później dostawało swoje szanse na grę w naszej kadrze.
Przed spotkaniem wydawało się, że Polaków będzie czekać bardzo trudne zadanie. To reprezentacja USA była uznawana wówczas za faworyta, tym bardziej biorąc pod uwagę dość eksperymentalny skład Polaków, jednak Biało-Czerwoni pokazali, że wszelkie statystyki przedmeczowe oraz przewidywania mogą bardzo szybko zostać zweryfikowane. Polacy dobrze zaczęli tamto spotkanie i - powiedzmy sobie szczerze - powinni prowadzić już w drugiej minucie, kiedy to dogodnej sytuacji nie wykorzystał piłkarz Wisły - Stanisław Czulak. Sprawdziło się stare piłkarskie porzekadło - niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Tak było i tym razem. Już kilka chwil później Herb Wells pokonał naszego bramkarza i Amerykanie wyszli na prowadzenie. Nie trwało to jednak zbyt długo, gdyż już trzy minuty po wznowieniu gry Stanisław Czulak - piłkarz, który nie wykorzystał sytuacji kilka minut wcześniej, tym razem zachował zimną krew i doprowadził do remisu.
Wówczas Biało-Czerwoni jeszcze śmielej ruszyli do ataku i to właśnie Polacy uzyskali przewagę w tamtym spotkaniu. To oni po zdobyciu wyrównującego gola mieli kilka dogodnych okazji ku temu, by wyjść na prowadzenie i sprawić niemałą niespodziankę. Tak się jednak nie stało. Amerykanie udowodnili, jak dobrze funkcjonowała ich druga linia. Andy Stradan w indywidualnej akcji zachował się bardzo dobrze, ostatecznie pokonując bramkarza reprezentacji Polski, który drugi raz podczas tamtego meczu musiał wyciągać piłkę z siatki. Chwilę później Polscy piłkarze znowu pokazali, że potrafią wyjść z dość trudnej sytuacji w bardzo szybkim czasie. Już po dwóch minutach Zygmunt Chruściński pewnym strzałem pokonał bramkarza gości. Polacy na przerwę schodzili więc w dość dobrych nastrojach, ponieważ udało im się doprowadzić do remisu.
Druga część gry znacznie lepiej zaczęła się dla drużyny gości, którzy już dwie minuty po rozpoczęciu połowy strzelili trzecią - i jak się okazało - ostatnią bramkę we wspomnianym meczu. Kto wie, czy ta bramka w ogóle by padła, gdyby nie niefortunne zachowanie golkipera reprezentacji Polski? „Drużyna nasza wcale nie była gorszą od Am., grała ofiarnie i z wiarą w zwycięstwo, a jednak przegraliśmy - ot pech, który tego roku nas prześladuje, zagranicą jednak wyrabia nam fatalną opinję. W zestawieniu naszej drużyny był tylko jeden błąd - Janek Loth, który był na zawodach, nie grał na bramce” - pisał Sport Lwowski w wydaniu z 12. czerwca 1924 roku.
Ostatecznie Biało-Czerwoni przegrali tamto spotkanie stosunkiem bramek 2:3, jednak na pewno wynik mógłby być znacznie lepszy, gdyby w niektórych sytuacjach nasi reprezentanci zachowali trochę więcej zimnej krwi. Woli walki i chęci zwycięstwa na pewno Polakom odmówić nie można, ponieważ do końca walczyli o dobry rezultat, jednak to goście mogli cieszyć się ze zwycięstwa.
„Przegrana z Ameryką nie jest jeszcze katastrofą. Nasuwają się sposobności do uzyskania pełnej rehabilitacji. Nie wolno ich zaniedbać i lekceważyć. Trzeba działać rozsądnie i ostrożnie. Zerwać należy bezwzględnie z błędną metodą, która da się streścić w słowach: działać a później myśleć. Wręcz przeciwnie. Przedtem myśleć, a później działać. Wtedy dobre wyniki nie dadzą długo na siebie czekać i z ufnością będzie można spoglądać w przyszłość” - Tygodnik Sportowy podsumował mecz z 1924 roku.
Polska - USA 2:3 (2:2)
0:1 Wells 3'
1:1 Czulak 6'
1:2 Stradan 30'
2:2 Chruściński 32'
2:3 Stradan 47'
Polska: Domański - Markiewicz, Kaczor, Styczeń, Amirowicz, Kuchar, Adamek, Czulak, Chruścińsi, Kowalski, Balcer