Wspominamy debiut Damiana Gorawskiego w narodowych barwach.
Towarzyski pojedynek z ówczesnymi wicemistrzami Europy wzbudzał wśród wszystkich zainteresowanych wielkie emocje. Do Warszawy zawitała bowiem drużyna słynąca ze szczelnej defensywy, a kibice zgromadzeni na trybunach obiektu przy ulicy Łazienkowskiej mogli zobaczyć w akcji takich zawodników, jak Fabio Cannavaro, Alessandro Nesta czy Gennaro Gattuso. Na zespół prowadzony przez trenera Pawła Janasa czekała więc naprawdę trudna przeprawa, jednak każdy z piłkarzy przywdziewających biało-czerwony trykot chciał jak najlepiej zaprezentować się na tle utytułowanego przeciwnika.
Pozytywny początek
Polacy rozpoczęli z wysokiego C, bowiem już w 6. minucie Jacek Bąk otworzył wynik spotkania. Doświadczony obrońca dopadł do odbitej piłki i z linii szesnastego metra precyzyjnym uderzeniem pokonał Francesco Toldo. Podopiecznych trenera Pawła Janasa nie zadowalało jednobramkowe prowadzenie i z wielkim uporem dążyli do strzelenia kolejnych goli. Ta sztuka udała im się w 17. minucie, kiedy to dośrodkowanie Jacka Krzynówka z prawej flanki na bramkę zamienił Tomasz Kłos, który uprzedził Nestę i pewnym strzałem głową wpakował piłkę do siatki. Utrata drugiej bramki mocno podrażniła Włochów, którzy konsekwentnie ruszyli do ataków. Na efekty nie trzeba było długo czekać, bowiem już dwie minuty później Antonio Cassano zanotował trafienie kontaktowe. Wydawać by się mogło, że Azzurri pójdą za ciosem i poszukają kolejnych okazji na pokonanie Jerzego Dudka, jednak to gospodarze byli agresywniejsi i potrafili narzucić rywalom swój styl gry, przez co zdołali stworzyć jeszcze kilka sytuacji pod bramką Toldo, ale włoski golkiper nie dał się zaskoczyć.
Stempel postawiony
Po zmianie stron Biało-Czerwoni nadal byli stroną przeważającą i raz za razem zmuszali graczy z Półwyspu Apenińskiego do cofnięcia się w głąb własnej połowy, zmuszając do wysiłku obrońców i bramkarza. Włosi potrafili jednak groźnie odpowiadać i w 62. minucie powinni cieszyć się z bramki wyrównującej, ale szczęście tego dnia sprzyjało jednak Polakom, którzy w 84. minucie mieli na swoim koncie już trzy gole. Akcje rozpoczął wprowadzony trzy minuty wcześniej Maciej Żurawski. Zawodnik krakowskiej Wisły uderzył na bramkę strzeżoną przez Francesco Toldo, piłka trafiła w słupek i spadła pod nogi Jacka Krzynówka, który potężnie kopnął, futbolówka odbiła się od poprzeczki i znalazła się tuż za linią bramkową. Jak się później okazało był to ostatni strzelecki akcent w tym meczu, który zakończył się wygraną Polaków 3:1.
Swoją obecność w tym spotkaniu zaznaczył również inny z Wiślaków - Damian Gorawski - który w 89. minucie pojawił się na murawie warszawskiego stadionu w miejsce Kamila Kosowskiego, czym zadebiutował w barwach reprezentacji Polski. Łącznie w drużynie narodowej „Gora” rozegrał 14 meczów i zdobył 1 bramkę.
Polska - Włochy 3:1 (2:1)
1:0 Bąk 6’
2:0 Kłos 17’
2:1 Cassano 19’
3:1 Krzynówek 84’
Polska: Dudek - Kłos, Zieliński, Bąk (72’ Hajto), Michał Żewłakow (77’ Rząsa) - Krzynówek, Lewandowski, Kukiełka, Kosowski (89’ Gorawski) - Rasiak (85. Saganowski), Niedzielan (81’ Żurawski)
Włochy: Toldo - Panucci (55’ Grosso), Cannavaro (46’ Materazzi, 90’ Ferrari), Nesta, Pancaro (46’ Oddo) - Cassano (83’ Bazzani), Marchionni (55’ Gattuso), Perrotta, Zanetti - Di Vaio (62’ Miccoli), Vieri