Za nami pierwszy dzień ligowych zmagań w ramach Amp Futbol Ekstraklasy. Wisła Kraków zmierzyła się z Radomiakiem Radom oraz z Kuloodpornymi Podbeskidziem Bielsko-Biała. Oba te mecze wygrała. Po ich zakończeniu porozmawialiśmy z golkiperem Białej Gwiazdy - Igorem Woźniakiem.
Krakowska Wisła pierwsze spotkanie rozegrała przeciwko Radomiakowi Radom. Biała Gwiazda okazała się znacznie silniejsza, a mecz zakończył się po niespełna dziesięciu minutach… W skutek urazu gracz z Radomia musiał zejść z murawy, a jego ekipa nie miała wystarczającej liczby piłkarzy do kontynuowania gry. „Szczerze mówiąc spodziewaliśmy się, że to spotkanie może tak wyglądać. Mieliśmy świadomość tego, że dwóch zawodników z Radomia pauzuje za dwie czerwone kartki. Chcieliśmy zatem strzelić jak najwięcej bramek w jak najszybszym czasie. Wiedzieliśmy, że liczba strzelonych goli będzie dopisana do ligowej tabeli, a potem mogą one liczyć się w końcowej klasyfikacji. Strzeliliśmy pięć bramek w mniej niż dziesięć minut, więc myślę, że jest to bardzo dobry wynik” - rozpoczął bramkarz Wisły.
Po szybszym zakończeniu potyczki z Radomiakiem Wiślacy nie próżnowali i rozegrali piętnaście minut wewnętrznej gierki między sobą: „Myślę, że ta gierka miała miejsce z dwóch powodów. Rozegraliśmy ją z szacunku do kibiców, którzy przyszli nas dopingować. Chcieliśmy, by zobaczyli nas w akcji jak najdłużej, więc myślę, że stworzyliśmy fajne widowisko z bramkami. Drugi powód był taki, że dawno się nie widzieliśmy całą drużyną. Ostatni mecz graliśmy w czerwcu, więc zależało nam na tym, by się rozegrać, złapać komunikację na boisku. To był dobry ruch z naszej strony”.
Następnie przyszedł czas na spotkanie z Kuloodpornymi Podbeskidziem Bielsko-Biała zakończone wygraną Wisły. „Mecz ten był zdecydowanie trudniejszy. Podbeskidzie postawiło poprzeczkę wysoko, grali fajny futbol, mieli swoje sytuacje, szczególnie kiedy graliśmy w osłabieniu. Mecze z tym rywalem zawsze stoją na wysokim poziomie i zawsze są nerwowe. Byliśmy tego świadomi, ale to tym razem my się postawiliśmy” - zaznaczył gracz Wisły.
W niedzielę Wiślaków czekają jeszcze dwa mecze. Krakowianie zagrają z Legią Warszawa oraz z Wartą Poznań. „Myślę, że dla kibiców spotkanie Wisły z Legią to zupełnie inny wymiar i dla nas tak samo. Można powiedzieć, że w tym pierwszym meczu będzie wojna. Będziemy chcieli nie tylko wygrać, ale strzelić im mnóstwo bramek” - powiedział Woźniak, zaznaczając jednak: „Oczywiście Legia dokonała kilku wzmocnień, ma dobrych zawodników, ale myślę, że to my gramy najlepszy Amp Futbol w Polsce. Potem mecz z Wartą, która też się wzmocniła, a Marcin Oleksy jest „w piłkarskim gazie”. Zobaczymy, będziemy się bić o trzy punkty” - przekonywał.
W ostatnich dniach odbyło się także losowanie grup Ligi Mistrzów, czyli rozgrywek, w których Wiślacy wezmą udział. Jak przeciwników Białej Gwiazdy ocenia bramkarz? „Pierwsze wrażenie? Grupa śmierci. Pierwszy mecz z Sahinbey, drugi mecz z Evertone, trzeci z Cork City. Wydaje mi się, że grając pierwszy mecz przeciwko takiemu rywalowi albo będzie dla nas dobry prognostyk w momencie zwycięstwa, albo jeśli nie wygramy, to będziemy się chcieli odegrać w kolejnych meczach. A jeżeli będzie remis, to będzie niedosyt. Dla nas każdy wynik będzie dobry, ale cel jest jeden – wyjść z grupy i dotrzeć do finału. Mam nadzieję, że tak się stanie. Grupa jest wymagająca, ale biorąc pod uwagę poprzednie Ligi Mistrzów, to nasi rywale w grupie nie byli tak wymagający. I być może jeżeli wykażemy pełnię swoich możliwości, to uda nam się dojść do finału i w końcu go wygrać” - zakończył Woźniak.