Pomocnik Wisły ocenia mecz w Łodzi.
Kamil Wojtkowski pojawił się na boisku na początku drugiej połowy spotkania i zaliczył swój pierwszy występ po ponad miesięcznej przerwie, przyczyniając się do zwycięstwa swojej drużyny. „Przed wejściem na boisko trener dał mi wskazówki, żebym postarał się zrobić różnicę i pomógł stworzyć zagrożenie pod bramką ŁKS-u. Myślę, że w niektórych sytuacjach fajnie to wyglądało. Najważniejszy jest jednak to, że udało nam się zrealizować nasz cel, którym były trzy punkty i z podniesionymi głowami mogliśmy wracać do Krakowa” - rozpoczął „Wojo”.
Udana riposta
Piłkarze gospodarzy jako pierwsi zdołali objąć prowadzenie, jednak Wiślacy pokazali charakter, odwrócili losy spotkania i sięgnęli po komplet punktów. „ Od początku spotkania byliśmy stroną, która prowadziła grę i dłużej utrzymywała się przy piłce, co jednak nie przekładało się na sytuacje podbramkowe. Piłkarze ŁKS-u potrafili wykorzystać nasze błędy i wyprowadzali groźne kontry, skutkiem czego była strzelona bramka. Na szczęście nie zdołali podwyższyć swojego prowadzenia, a my potrafiliśmy odpowiedzieć jeszcze przed przerwą, a po zmianie stron zdobyć decydującą bramkę”- kontynuował pomocnik.
Konsekwencja w działaniach
Dzięki zwycięstwu nad ŁKS-em Biała Gwiazda jest już niemal pewna utrzymania na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Kamil Wojtkowski wyjaśnił, czy w Wiślacy spoglądają na inne spotkania, które mogą przesądzić o realizacji ich celu. „Wiedzieliśmy, że jeśli Korona nie przegra z Arką, to będziemy już pewni utrzymania, jednak my przede wszystkim patrzymy na siebie i konsekwentnie realizujemy swoje założenia. Do Łodzi przyjechaliśmy po trzy punkty, zrobiliśmy to, co do nas należy i bardzo się z tego cieszymy” - zakończył Wiślak.